RecenzjeRecenzja
RecenzjeArtykuł

Czas na destrukcję! – recenzja Donkey Kong Bananza

Donkey Kong Bananza to intrygująca mieszanka znanych i lubianych koncepcji….

21 lipca 2025

Donkey Kong Bananza to intrygująca mieszanka znanych i lubianych koncepcji. Znajdziemy tu echa Super Mario Odyssey, swobodę eksploracji rodem z The Legend of Zelda: Breath of the Wild i całe mnóstwo satysfakcjonującej destrukcji. Gra tuż po premierze przyciągnęła rzesze fanów, ale czy jest to tytuł, dla którego warto kupić konsolę?

 

 

 

Bananowa fabuła

 
Fabuła w omawianej produkcji jest czysto pretekstowa. Ot, Donkey Kong podczas swoich podróży natrafia na złowrogą korporację Void Company, która kradnie bezcenne banany. Naszym celem jest, rzecz jasna, ich odzyskanie. Miłym zaskoczeniem jest powrót Pauline, znanej z Super Mario Odyssey, która pojawia się tu w swojej młodszej wersji, dopiero odkrywającej talent wokalny. Historia po prostu jest i nie motywuje do głębszego zaangażowania, stanowiąc jedynie tło dla rozgrywki.

 

 

 

Szał niszczenia i swoboda eksploracji

 
Taki obrót spraw wprowadza Donkey Konga w stan ciągłego poirytowania, które znajduje ujście w niszczeniu wszystkiego, co znajdzie się w zasięgu jego pięści. I to właśnie destrukcja jest sercem tej gry. Większość elementów otoczenia można zrównać z ziemią, co otwiera zupełnie nowe możliwości w poruszaniu się po świecie. Tytuł nie narzuca nam jednej, z góry określonej ścieżki – musimy odkryć ją sami. Zauważyłeś banana pod ziemią dzięki sonarowi? Nic prostszego, wystarczy się do niego przebić, tworząc własny tunel.

 

 

 

Gra nagradza kreatywność i nieskrępowaną rozwałkę. Samo niszczenie otoczenia jest piekielnie przyjemne, ale przy okazji pozwala odkrywać ukryte banany, misje poboczne i inne znajdźki. Im więcej bananów zdobędziemy, tym więcej umiejętności kupimy. Z kolei znajdowane skamieliny możemy wymieniać na elementy ubioru, które nie tylko zmieniają wygląd bohatera, ale również wpływają na jego statystyki, na przykład pozwalając szybciej pływać.

 

 

 

Twórcy byli świadomi, jak wciągające może być niszczenie, dlatego dodali prostą opcję resetowania zniszczonego terenu. Niestety, w chaosie destrukcji uwidacznia się największa wada gry – praca kamery. Czasem jest zbyt blisko, czasem za daleko, a podczas kopania w ziemi bardzo łatwo stracić orientację. Jeśli jednak zagubimy się w akcji, wystarczy przytrzymać jeden przycisk, by gra wskazała nam kierunek do głównej misji.

 

 

 

Świat po brzegi wypełniony sekretami

 
Świat gry został wypełniony sekretami po brzegi, więc na nudę nie można narzekać. Oczywiście, możemy biec od punktu do punktu, by jak najszybciej ukończyć wątek główny, ale nie na tym polega urok tej produkcji. Świat skrywa liczne portale, które przenoszą nas do mniejszych lokacji. Czekają tam na nas poziomy platformowe 2D, wyścigi czy areny, gdzie musimy pokonać wrogów w określonym czasie – wszystko to stanowi dodatkowe źródło bananów. Podczas eksploracji znajdujemy też skrzynie, które oznaczają na mapie ciekawe miejsca lub dają nam przedmioty ułatwiające rozgrywkę.

 

 

 

Potęga Bananzy

 
Jeśli chodzi o umiejętności, warto wspomnieć o tytułowej Bananzie. Donkey Kong, bijąc się w piersi, uruchamia potężne akcje specjalne. Początkowo mamy dostęp tylko do jednej formy, która zwiększa jego siłę, ale w trakcie rozgrywki możemy odblokować pięć różnych wariantów. Każdy z nich daje inne zdolności i pozwala dotrzeć do miejsc, które wcześniej były niedostępne.

 

 

 

Twórcy zadbali o to, by gra była przystępna dla każdego. Na początku możemy wybrać tryb standardowy lub wspomagany, który prowadzi gracza za rękę, wskazując zalecane trasy. Dostępny jest również dwuosobowy tryb kooperacji. Druga osoba nie ma może zbyt wielu zadań, ale może wspierać głównego gracza, celując myszką w obiekty i strzelając do nich. To świetne rozwiązanie, jeśli chcemy zagrać z kimś młodszym, kto nie radzi sobie jeszcze z obsługą pada.

 

 

 

Oprawa audiowizualna w stylu Nintendo

 
Urok produkcji Nintendo widać w pięknej i kolorowej oprawie graficznej. Projekty lokacji i postaci wykonano z niezwykłą pieczołowitością, a wszystko świetnie prezentuje się w ruchu. Pełnię możliwości graficznych widać w trybie zadokowanym, gdzie wysoka rozdzielczość i HDR sprawiają, że kolory są nasycone, a tekstury ostre jak nigdy wcześniej na konsolach japońskiego koncernu. Warto jednak nie patrzeć zbyt daleko w horyzont, gdyż pole widzenia jest ograniczone, a obiekty w oddali tracą na szczegółowości.

 

 

 

Tytuł działa płynnie w 60 klatkach na sekundę, choć zdarzają się spadki animacji, gdy na ekranie dzieje się zbyt wiele. Szkoda, że ten aspekt nie został w pełni dopracowany, zwłaszcza że gra powstawała jeszcze z myślą o poprzedniej generacji konsoli. Na pochwałę zasługuje za to ścieżka dźwiękowa, która idealnie komponuje się z tłem i szybko wpada w ucho. Co ciekawe, większość postaci otrzymała głosy, co jest pewnym ewenementem w grach Nintendo – Pauline mówi w języku angielskim, natomiast reszta postaci wydaje bliżej nieokreślone dźwięki

 

 

 

Donkey Kong Bananza ma wiele zalet i potrafi wciągnąć bez reszty. Niestety, w bezpośrednim porównaniu z Super Mario Odyssey traci nieco blasku i wydaje się tytułem mniej pomysłowym, mimo że wprowadza wiele ciekawych mechanik. Jeśli jednak podobała Ci się ostatnia odyseja hydraulika, nowa przygoda goryla z pewnością przypadnie Ci do gustu. W mojej opinii nie jest to „system seller”, który sprzedałby miliony konsol, ale bez wątpienia to gra bardzo dobra. Na growego mesjasza od Nintendo musimy jednak jeszcze trochę poczekać.

 

 

Cena w eShopie: 289,80 zł

Podziękowania dla ConQuest Entertainment za dostarczenie gry do recenzji.

 

 


Podsumowanie

Zalety

  • + piekielnie satysfakcjonująca i swobodna destrukcja otoczenia
  • + duża swoboda w eksploracji i poruszaniu się po świecie
  • + świat wypełniony sekretami, misjami pobocznymi i znajdźkami
  • + system ulepszeń i odblokowywania nowych form Bananzy
  • + przystępność dla nowych i młodszych graczy (tryb wspomagany, kooperacja)
  • + piękna, kolorowa oprawa graficzna i wpadająca w ucho muzyka
  • + stabilne 60 FPS przez większość czasu gry

Wady

  • - pretekstowa i mało angażująca fabuła
  • - problematyczna praca kamery, która potrafi zgubić się w akcji
  • - obiekty tracące na jakości w oddali
  • - sporadyczne spadki płynności animacji przy dużej destrukcji

8.5

Wyświetleń: 94

Redaktor

Łukasz Jankowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *