
Nintendo Switch 2 to długo wyczekiwany następca jednej z najlepiej sprzedających się konsol w historii. Firma z Kyoto nie zaryzykowała radykalnych zmian – zamiast tego postawiła na dopracowanie sprawdzonej formuły, oferując więcej mocy, lepszy ekran i szereg usprawnień jakościowych. To nie rewolucja, ale znacząca ewolucja, która skupia się na poprawie tego, co w oryginalnym Switchu działało słabo, jednocześnie wprowadzając kilka nowych funkcji mających uczynić go bardziej „premium”. W tej rozbudowanej recenzji przyjrzymy się każdemu aspektowi nowej konsoli, od konstrukcji i wydajności po bibliotekę gier i nowe funkcje.
Czarny charakter – Większy, cięższy, bardziej 'pro’
Pierwsze, co rzuca się w oczy po wyjęciu Switcha 2 z pudełka, to jego bardziej agresywny, dojrzalszy wygląd. Konsola utrzymana jest w czarnym, matowym kolorze z subtelnymi niebiesko-czerwonymi akcentami, które nawiązują do klasycznej kolorystyki Nintendo. To wyraźne odejście od „zabawkowego” stylu poprzednika – Switch 2 wygląda jak urządzenie stworzone zarówno dla nastolatków, jak i dorosłych graczy. Dla niektórych może być to jednak rozczarowujące, w szczególności dla młodszych odbiorców. Jak dobrze pamiętamy NS startował w dwóch wariantach kolorystycznych – z szarymi oraz niebiesko-czerwonymi Joy-Conami. Jednak warto pamiętać, że Nintendo lubi systematycznie wydawać różne limitowane edycje swoich sprzetów, więc i drugi Switch wcześniej czy później otrzyma bardziej cukierkowy wariant.
Ekran został powiększony do 7,9 cala (w porównaniu do 6,2 cala w podstawowym Switchu i 7 cali w OLED-zie). Co prawda nie jest to wyświetlacz OLED, a tylko LCD jednak osoby przesiadające się z Nintendo Switch V1/V2 lub Lite poczują diametralną różnicę w wyświetlanej zawartości. Zamontowany display oferuje rozdzielczość 1080p i odświeżanie 120 Hz, co w połączeniu z HDR znacząco poprawia wrażenia wizualne. W testach, które możemy znaleźć na YT jasność sięga około 500 nitów, co jest lepszym wynikiem niż w Switchu V2, ale wciąż ustępuje modelowi OLED. Najbardziej widoczne jest to w ciemnych scenach, gdzie czernie prezentują się jako szarawe.
Sam tablet jest nieco sporo cięższy (535 g) vs 398 g Switch V2 i większy, co swoim wyglądem przypomina teraz bryły komputero-konsol tj. Steam Deck, czy Asus ROG Ally. Dzięki szerszej podstawce (tym razem solidnej, w kształcie litery U) tryb tabletop jest o wiele stabilniejszy niż w pierwszej generacji. Niestety, nie dorównuje jeszcze rozwiązaniu z Switcha OLED – brak pełnego oparcia budzi obawy o zużycie mechanizmu po dłuższym czasie.
Trzeba pochwalić Nintendo za to, że nowa konsola posiada aż dwa porty usb-c. Teraz do standardowego dolnego złącza doszedł jeszcze jeden, który znajduje się u góry. Jest to podyktowane tym, że Nintendo Switch 2 otrzymało specjalną kamerę (o czym dalej w tekście) i po prostu takowy musiał się znaleźć w tablecie bo inaczej nie byłoby jej jak podłączyć. Jednak ja jako gracz głównie korzystający ze Switchy w trybie przenośnym bardzo doceniam to, że mogę podczas rozgrywki podłączyć ładowarkę właśnie od góry, dzięki czemu nic nie pałęta mi się teraz między rękoma i zapewne wiele osób podzieli moje zdanie. Na uwagę zasługuje również fakt, iż slot na kartridże posiada bardziej pewne zamknięcie, czego nie można powiedzieć o poprzedniku. Poza tym, reszta przycisków oraz wejść na konsoli znajduje się w tych samych miejscach jak poprzednio, więc jako nowy użytkownik nie miałem żadnych problemów z ich układem. I tak, nadal mamy tu złącze aux, z którego korzystać będzie nadal cała masa graczy.
Joy-Cony: Magnesy zamiast szyny i wreszcie efekt „klik”!
Joy-Cony również uległy aktualizacji – są większe, co poprawia komfort trzymania, a ich mocowanie opiera się teraz na magnesach i już mogę powiedzieć, że jest to rozwiązanie o wiele solidniejsze niż szyny znane z poprzednika. Kontrolery podłączone do tabletu są bardzo stabilne, nic się nie rusza i trzeszczy jak to wyglądało w pierwowzorze. Nasuwa się jednak pytanie czy magnetyczny port/mocowanie kontrolerów będzie nadal tak stabilne po kilkuset odłączeniach. Z drugiej strony nie wiem po co ktoś miałby ciągle odpinać i podpinać Joy-Cony. Ostatnia nowością jest przycisk „C” znajdujący się pod „sleep” ale o nim więcej w dalszej części tekstu.
Ubolewam nad jednym faktem. Niestety, Nintendo zdecydowało się pozostać przy tradycyjnych analogach, co oznacza, że problem dryfujących gałek może powrócić. Kompletnie nie rozumiem dlaczego Big N nie zdecydowało się skorzystać z nowszych drążków z efektem Halla, które nie od dziś wiadomo są o wiele trwalsze od tych podstawowych. Czy czeka nas kolejna dryft drama w której Mario sam tańczy sambę na ekranie? Wiele wskazuje, że niestety tak.
Nie sposób nie wspomnieć o powiększonych przyciskach SL i SR w Joy-Conach co zauważą w szczególności osoby grające często w „kanapowe” produkcje oferujące możliwość ogrywania ulubionych gier na jednym Joy-Conie. Testowałem je w Mario Kart World i mogę powiedzieć, że teraz można normalnie driftować na zakrętach.
Nowością jest funkcja myszki, czyli moim zdaniem największa nowość w całym projekcje Nintendo Switch 2. Jeśli obrócisz Joy-Cona bokiem, możesz używać go jak myszki komputerowej. Sterowanie ala myszą daje nowe możliwości rozgrywki, w szczególności dla osób lubujących się w strzelaninach oraz strategiach. Testowałem ten ficzer w Fortnite oraz Cyberpunk 2077 i moge powiedzieć, że początek z tym trybem jest trochę trudny, ale jak sobie wszystko poustawiasz pod siebie możesz operować leżącym Joy-Conem niemal jak pełnoprawną myszą komputerową. Mam nadzieję, że wiele gier — zarówno tych o charakterze rywalizacyjnym, jak i singleplayer — będzie korzystało ze sterowania myszką, ponieważ jest to jedna z najbardziej niedocenianych funkcji tego systemu.
Na koniec wspomnę o tym, że wibracje HD Rumble zostały udoskonalone, oferując bardziej precyzyjne feedbacki.
Dock: Lepszy dostęp, ale plastikowa tandeta
Dock otrzymał nowy, zaokrąglony design, ułatwiający odpinanie Joy-Conów bez wyjmowania konsoli. Niestety, jakość wykonania pozostawia wiele do życzenia – plastikowa obudowa wygląda jak zabawka z Temu za 7 złotych. Poważnie, trzymając go w rękach masz wrażenie, że zaraz złamie się na dwie części.
Wnętrze docka wyposażono w wentylator, co pomaga w chłodzeniu, ale generuje nieco więcej hałasu. Z tyłu znajduje się HDMI 2.1, port USB-C i dwa USB 2.0, a także miejsce na kabel Ethernet, co docenią w szczególności gracze produkcji online. Największą nowością jest jednak to, że dock dla Nintendo Switch 2 wspiera rozdzielczość aż do 4K, gdzie pierwszy pstryk oferował maksymalnie 1080p, czyli taką rozdziałkę w jakiej gramy na nowej konsoli przenośnie.
Wydajność: Prawdziwy Skok Jakościowy
Pod maską Switcha 2 kryje się niestandardowy układ Nvidia Tegra T239, który w połączeniu z DLSS (Deep Learning Super Sampling) pozwala na generowanie obrazu w 4K podczas gry na telewizorze/monitorze. W praktyce niektóre tytuły działają w 1440p i są upscalowane do wyższej rozdzielczości, ale i tak to ogromny skok względem poprzednika. Nintendo Switch 2 jest właśnie tym dla posiadaczy pierwszych Switchy czego oczekiwali od dobrych 2-3 lat, gdzie wszystko co dało się wydać na poczciwego staruszka zostało wydane i aby móc cieszyć się z nowych produkcji działających w aktualnych standardach potrzeba była mocniejszego sprzętu. Plotkowało się dużo o „Switchu Pro”, który finalnie nie ukazał się na rynku. Po premierowych wydaniach i zapowiedziach kolejnych gier możemy mieć pewność, że większość nowych gier multiplatformowych będzie prędzej czy później wydana także na NS2 w zadowalającej wszystkich jakości. Nintendo Switch 2 dzięki współpracy z Nvidia oferuje także ray tracing co wydawało się nie do zrobienia w hybrydowym formacie konsoli, a jednak.
Zostając przy mocy obliczeniowej testach Cyberpunk 2077 (w wersji Ultimate Edition) działa płynnie w 40 FPS w trybie handheld i do 60 FPS w docku. Mario Kart World oferuje płynnie w 60 klatkach/s w obu wariantach rozgrywki. Warto jednak zauważyć, że wiele gier z pierwszej konsoli, które kiedyś działały bardzo słabo i często FPSy spadały na łeb na szyję na nowej konsoli oferują stały, wysoki framerate. Bardzo dobrze pamiętam jak przechodziłem XCOM 2 na Switchu i czasem to co działo się na ekranie wołało o pomstę do nieba. Testując jak wypada ten tytuł na „2” byłem pod wielkim wrażeniem – gra się w to po prostu idealnie, bez jakichkolwiek spadków w klatkarzu. Podobnie sprawa wygląda w produkcjach tj. Wiedzmin 3, Batman: Arkham Knight, czy Pokemon Scarlet/Violet, które według znajomych powinno nigdy nie ukazać się na NS, a dopiero na Nintendo Switch 2, które daje wystarczająca moc dla tej produkcji.
Tak duża moc potrzebuje również dużej baterii. Pojemność tej wbudowanej w nowego Switcha została zwiększona do 5220 mAh z 4310 mAh w Switchu V2. W praktyce długość rozgrywki zależy od gry w którą będziesz pogrywać. W takim Cyberpunku 2077 po 2 godzinach rozgrywki bateria zaczyna domagać się podłączenia do ładowarki mając 15%. Podobnie sytuacja wygląda w Mario Kart World. O wiele lepsze wyniki uda się wykręcić grając w produkcje indie, 2D, czy starsze tytuły z biblioteki NSO. Ale będąc szczery wynik ten jest naprawdę słaby, porównywalny do tego co oferowało Nintendo Switch V1. Widziałem sporo porównawczych testów baterii z każdego Switcha na Youtube i w takiej Zeldzie Breath of the Wild najnowsza konsola ze stajni Nintendo wykręciła najgorszy wynik. Jeśli chcesz komfortowo pograć na nowym Switchu podczas podróży, czy locie nie zapomnij zaopatrzyć się w dobry powerbank.
Gry: Wsteczna kompatybilność ratuje słaby start
Niestety, propozycja startowa Switcha 2 jest bardzo uboga. Poza Mario Kart World (który jest świetny, ale to wciąż kolejna odsłona znanej serii) i Cyberpunkiem 2077, brakuje prawdziwych system-sellerów. Nie wiem czy Nintendo kiedykolwiek przygotowało tak mizerny line-up przy wypuszczeniu nowego sprzętu. Nowe Mario Karty i… Nintendo Switch 2 Welcome Tour to wszystko co zaserwowało Ninny na start największej premiery w historii konsol. Trochę wstyd. Kolejny wstyd jest taki, że nie udało im się dogadać wydania premierowo lepszych produkcji na start. Gdybyśmy z zapowiedzianych portów 5 czerwca dostali jeszcze powiedzmy Elden Ring i Final Fantasy VII. Zamiast tego mamy Street Fighter 6 i Yakuza 0 – to dobre porty, ale chyba nie to czego oczekują gracze.
Na szczęście Nintendo Switch 2 jest w pełni kompatybilny z grami z pierwszej generacji i ten fakt niejako ratuje sytuację. Co więcej, sporo flagowych gier z jedynki otrzymało darmowe aktualizacje. Super Mario Odyssey, Pokemon Scarlet/Violet, ARMS, czy Splatoon 3 oferują nową jakość w postaci wyższej rozdzielczości, szybszemu wczytywaniu i ulepszonej płynności działania. Z kolei obie Zeldy (BOTW oraz TOTK) otrzymały płatny update (45 złotych), który w sumie oferuje to samo co darmowe aktualizacje do wcześniej wymienionych gier plus ZELDA NOTES. Na szczęście jeśli jesteś aktywnym użytkownikiem Nintendo Switch Online + Expansion Pack otrzymujesz dostęp do tych dodatków za darmo. Bardzo się cieszę osobiście z tego faktu, ponieważ Tears of the Kingdom nie ukończyłem głównie z uwagi na jakość jej działania. Nadrobię to teraz z uśmiechem na twarzy.
GameChat – Rewolucyja, Ale Nie Dla Każdego
Nintendo w końcu dogoniło konkurencję, wprowadzając GameChat – wbudowaną funkcję wideoczatu, która eliminuje potrzebę korzystania z zewnętrznych aplikacji. To ogromny krok naprzód w porównaniu do żenującej aplikacji mobilnej z czasów pierwszego Switcha. System działa niezwykle sprawnie: wystarczy nacisnąć przycisk C na Joy-Conie, Pro Controllerze lub wybrać ikonę GameChat z menu, by dołączyć do lobby, gdzie można rozmawiać z 12 osobami jednocześnie (w tym do 4 na wideo). Wbudowany mikrofon fantastycznie radzi sobie z redukcją szumów – słychać mnie wyraźnie nawet w hałaśliwym pokoju, a kamera (sprzedawana osobno) płynnie śledzi twarz, umieszczając ją w rogu ekranu podczas gry. Dodatkowo, funkcja udostępniania ekranu pozwala podejrzeć rozgrywkę znajomych, choć jakość transmisji aktualnie jest bardzo słaba. Mam nadzieję, że zostanie to poprawione w kolejnych aktualizacjach systemowych konsoli. Warto nadmienić, że Do 31 marca można korzystać z GameChat za darmo. Później będzie to płatna usługa.
Specjalna kamera do GameChat to ciekawy pomysł, zwłaszcza że można ją wykorzystać nie tylko do czatów, ale też w grach. W Mario Kart World twój awatar podąża za mimiką, co dodaje uroku rywalizacji – widok wściekłej miny kolegi po trafieniu błękitną skorupą to czysta radość. Kamera domyślnie rozmywa tło (jak w Zoomie), a nawet obsługuje filtry AR, np. nakładki z uszami zwierząt. Choć działa to wszystko sprawnie, osobiście nie jestem targetem tej funkcji. Wolę tradycyjne granie na kanapie, gdzie nie muszę martwić się o ustawienie kamery ani swój wygląd po maratonie gamingowym. Dla streamerów czy graczy lubiących social features to świetne urozmaicenie, ale ja pozostanę przy lokalnym coopie.
Przyznaję – jako głównie „singleplayerowiec” rzadko korzystam z czatów głosowych. Gdy już gram ze znajomymi, wolę spotkać się osobiście, by wspólnie przeklinać pod adresem Mario Party czy Mario Kart. GameChat, choć technicznie będący świetnym rozwiązaniem (zwłaszcza w porównaniu z pustką społecznościową oryginalnego Switcha), nie zmienił moich nawyków. Plusem jest jednak integracja na poziomie systemu – nie trzeba już kombinować z Discordem na telefonie. Warto też docenić funkcję zamiany tekstu na mowę, która działa nadzwyczaj dobrze i może być ratunkiem dla osób niechętnych do rozmów.
Obok GameChat, Nintendo wprowadziło GameShare – funkcję pozwalającą zaprosić znajomych do gry bez konieczności posiadania tytułu. W praktyce działa to podobnie jak „udostępnianie ekranu” na PlayStation, ale z jednym kluczowym ulepszeniem: host potrzebuje tylko Switcha 2, podczas gdy goście mogą dołączyć nawet z pierwszego Switcha. W moim teście Super Mario Odyssey działał płynnie, choć z lekkim opóźnieniem. To genialne rozwiązanie dla lokalnych sesji, choć na razie obsługuje niewiele gier. Jeśli Nintendo rozszerzy tę listę, GameShare może stać się naprawdę dobrym rozwiązaniem dla wielu graczy.
Pamięć i Rozbudowa: Więcej Miejsca, Ale Wysoki Koszt
Nintendo Switch 2 znacząco poprawił pojemność wbudowanej pamięci w porównaniu do poprzedników – oferuje aż 256 GB przestrzeni, podczas gdy podstawowy Switch miał jedynie 32 GB, a model OLED 64 GB. To ośmiokrotny wzrost względem oryginalnej wersji! Niestety, w erze, gdy pojedyncze gry AAA potrafią zajmować ponad 50 GB (np. Cyberpunk 2077 z dodatkami to około 70 GB), nawet taka pojemność szybko może okazać się niewystarczająca. Gracz posiadający 5-6 dużych tytułów może już zacząć odczuwać brak miejsca, zwłaszcza że system operacyjny i aktualizacje również zajmują część przestrzeni.
Największym problemem związanym z pamięcią w Switchu 2 jest jednak nie tyle jej podstawowa pojemność, co sposób rozbudowy. Konsola obsługuje wyłącznie karty SD Express (a nie standardowe microSD), które są znacznie droższe od tradycyjnych kart pamięci. Podczas gdy zwykła karta microSDXC 256 GB kosztuje około 90 -120 zł, wersja Express to wydatek rzędu 250 zł. Różnica jest jeszcze bardziej widoczna przy większych pojemnościach – 512 GB to koszt około 400 zł, a 1TB to już minimum 550 zł. To prawdziwy cios dla portfela, zwłaszcza że w przypadku Switcha 2 rozbudowa pamięci wydaje się koniecznością, a nie opcjonalnym udogodnieniem. Co gorsza, obecnie wybór kart SD Express na rynku jest dość ograniczony, co dodatkowo wpływa na wysokie ceny. Nintendo mogło tu pójść bardziej przyjazną dla konsumenta drogą.
Podsumowanie: Nintendo Switch 2 – Konsola, Na Którą Czekałem
Nintendo Switch 2 to dokładnie to, czego potrzebowali fani hybrydowego grania – mocniejszy, lepiej zaprojektowany następca pierwszego Switcha, który w końcu pozwala cieszyć się płynną rozgrywką w wymagających produkcjach. To nie rewolucyjna zmiana, ale znacząca ewolucja, która naprawia największe bolączki poprzednika. Sam od tygodnia nie mogę się oderwać od konsoli co idealnie obrazuje jak dobry sprzęt dostarczyło Nintendo.
Jeśli masz pierwszego Switcha i czekałeś na mocniejszą wersję – to idealny moment na upgrade. Dla osób, które unikały Nintendo ze względu na słabą wydajność, Switch 2 w końcu oferuje płynne granie w najnowsze tytuły. Jednak jeśli jesteś zadowolony z Switcha OLED i nie zależy Ci na najnowszych grach, możesz spokojnie poczekać na wersję OLED nowego modelu.
Ostateczna ocena: 8,5/10 – Nintendo Switch 2 to najlepsza hybrydowa konsola na rynku, ale nie bez kilku irytujących kompromisów.
