RecenzjeRecenzja
RecenzjeArtykuł

Kontynuacja przygód Kazumy Kiryuu – recenzja gry Yakuza Kiwami (Switch 2)

Nie trzeba było długo czekać, by Yakuza Kiwami trafiła na…

14 listopada 2025

Nie trzeba było długo czekać, by Yakuza Kiwami trafiła na najnowszą konsolę Nintendo. Choć sama gra ma już swoje lata – to remake pierwszej części serii i zarazem młodsza siostra Yakuzy 0 – doczekała się osobnego wydania na Nintendo Switch 2. Jak wypada po latach i czy nadal potrafi przyciągnąć uwagę graczy, którzy znają już historię Kazumy Kiryuu? Czas się o tym przekonać.

 

 

Od porucznika do więźnia 

 

Historia gry rozpoczyna się sceną, w której poznajemy okoliczności trafienia głównego bohatera za kratki na dziesięć długich lat. Przez krótki moment mamy dostęp do pełnego arsenału umiejętności oraz maksymalnych statystyk, z którymi musimy się jednak pożegnać. Po przyznaniu się do zabójstwa swojego szefa fabuła przenosi się z roku 1995 do 2005, kiedy świat zdążył się już mocno zmienić. Technologia poszła naprzód, a najlepszy przyjaciel Kazumy Kiryuu – Akira Nishikiyama – stał się zimnokrwistym przestępcą. Choć początkowo nie wiemy, co wydarzyło się w ciągu tych dziesięciu lat, wraz z rozwojem fabuły odkrywamy coraz więcej faktów dotyczących jego przemiany i nowych układów w świecie przestępczym.

Wątek główny koncentruje się wokół zaginięcia przyjaciółki z dzieciństwa Kiryuu oraz kradzieży dziesięciu miliardów jenów należących do klanu Tojo. Na swojej drodze bohater spotyka zarówno zupełnie nowe, jak i znane już postacie z poprzednich odsłon serii. Trzeba przyznać, że historia jest prowadzona z wyczuciem i potrafi wciągnąć. Szczególnie ciekawie wypada rola Goro Majimy – w Yakuza 0 był grywalnym bohaterem, tutaj zaś staje się naszym rywalem, który nieustannie testuje umiejętności Kiryuu. Jego pojawienia się mają znaczenie nie tylko fabularne, lecz także rozgrywkowe, ponieważ każde spotkanie pozwala nam odblokować nowe zdolności bojowe.

 

 

Akcja toczy się w mieście Kamurocho, które przypomina to znane z Yakuzy 0. To jedyny obszar, po którym możemy swobodnie się poruszać. Warto jednak wcześniej poznać poprzednią odsłonę serii, aby lepiej zrozumieć relacje między bohaterami i kontekst wydarzeń. W trakcie gry często pojawiają się nawiązania do przeszłości, które mogą być nie do końca zrozumiałe dla nowych graczy. Sama mechanika walki pozostała niemal niezmieniona, dlatego powracający fani odnajdą się tu bez trudu.

 

Zmiany i podobieństwa

 

Już po kilku minutach widać, że system walki w Yakuza Kiwami mocno przypomina ten znany z Yakuzy 0. Do dyspozycji mamy cztery style: Brawler, Rush, Beast oraz Dragon. Trzy pierwsze można swobodnie rozwijać, inwestując punkty doświadczenia, natomiast umiejętności stylu Dragon odblokowują się dopiero po spełnieniu określonych warunków – najczęściej poprzez spotkania z Goro Majimą. Początek rozgrywki bywa dość powolny, ponieważ dostępnych umiejętności jest niewiele, co potrafi sprawiać wrażenie, że starcia są mniej satysfakcjonujące.

 

 

Z czasem jednak walka nabiera tempa. Wraz z rozwojem postaci zyskujemy coraz więcej możliwości korzystania z systemu „Heat”, który ładuje się podczas skutecznych akcji w pojedynkach. Pozwala on wykonać efektowne i silne ciosy specjalne. Mechanizm znany z Yakuzy 0 został tu nieco rozszerzony – pojawia się tzw. „Climax Heat”, dający dostęp do jeszcze potężniejszych ataków. System ten dodaje dynamiki i zachęca do eksperymentowania z różnymi stylami. Warto poświęcić czas na rozwój umiejętności, zanim popchniemy fabułę do przodu, bo dopiero wtedy gra pokazuje pełnię swoich możliwości.

Choć drzewko rozwoju jest rozbudowane, jego obsługa potrafi być męcząca. Niektóre ulepszenia mogłyby zostać połączone w jedną kategorię, a układ menu bywa nieczytelny. W poprzedniej części nie przeszkadzało to, aż tak bardzo, jednak tutaj orientacja w systemie jest trudniejsza, bo umiejętności nie są przypisane bezpośrednio do konkretnych stylów walki, lecz do ogólnych kategorii. W efekcie często trzeba przeklikać się przez kolejne pozycje, by znaleźć interesującą zdolność. To drobiazg, ale przy dłuższej grze potrafi irytować.

 

 

Mechaniczna strona medalu

 

Rozgrywka dzieli się zasadniczo na dwa główne elementy – eksplorację i walkę. Podczas zwiedzania Kamurocho szukamy znajdziek, przyjmujemy poboczne zlecenia i korzystamy z ogromnej liczby minigier, które potrafią wciągnąć na długie godziny. Druga strona medalu to starcia w czasie rzeczywistym, w których stajemy naprzeciw jednego lub nawet kilkunastu przeciwników naraz. Choć część eksploracyjna z dodatkowymi aktywnościami sprawdza się świetnie, to sam system walki momentami wydaje się już nieco przestarzały.

Główni przeciwnicy – oznaczeni charakterystycznym kolorem czcionki i posiadający dużą pulę zdrowia – często okazują się rozczarowujący. Ich repertuar ataków bywa skromny, przez co pojedynki szybko stają się przewidywalne i niepotrzebnie się dłużą. Możemy co prawda korzystać z broni zwiększających obrażenia, ale te mają ograniczoną wytrzymałość, więc warto mieć kilka zapasowych. Ostatecznie pozostaje pewien niedosyt – widowiskowe przerywniki podczas akcji „Heat” robią świetne wrażenie, lecz same walki z bossami tracą impet i nie dają tyle satysfakcji, ile można by oczekiwać.

 

 

Jak sprawuje się na Switch 2?

 

Od strony technicznej Yakuza Kiwami prezentuje się bardzo dobrze. Gra bez problemu utrzymuje stabilne 60 klatek na sekundę zarówno w trybie stacjonarnym, jak i przenośnym. Trudno byłoby oczekiwać mniej, biorąc pod uwagę, że tytuł pierwotnie ukazał się w 2016 roku. Pod względem oprawy wizualnej jest naprawdę solidnie – miasto Kamurocho tętni życiem, po ulicach chodzi wielu przechodniów, a gracza czeka mnóstwo aktywności i niespodzianek. Jedynie podgląd mapy mógłby wyglądać lepiej, bo wciąż widać na nim poszarpane krawędzie.

Choć w grze nie znajdziemy angielskiego dubbingu, japońscy aktorzy głosowi doskonale oddają klimat opowieści. Dzięki temu fabuła nabiera autentyczności i angażuje od pierwszych minut, zwłaszcza gdy na ekranie pojawia się charyzmatyczny Goro Majima. Na uznanie zasługuje również muzyka – dynamiczna, pełna energii i idealnie dopasowana do stylu serii. Mimo że niektóre motywy przypominają te z Yakuzy 0, całość wciąż brzmi świeżo i świetnie buduje atmosferę.

 

 

Osobiste przemyślenia

 

Czuć, że Yakuza Kiwami jest bezpośrednią kontynuacją Yakuzy 0. System walki pozostał prawie identyczny, a zmiany są raczej kosmetyczne. Zrezygnowano z inwestowania pieniędzy w rozwój postaci na rzecz klasycznego systemu punktów doświadczenia, dodano rozszerzoną mechanikę „Heat” i zastąpiono wędrującego minibossa Mr. Shakedowna nieustannie zaczepiającym Goro Majimą. Miałem wrażenie, że gram w tę samą grę, tylko z wyzerowanym postępem i nową historią. Pod względem fabuły całość wypada bardzo dobrze – wciągająca, dynamiczna i emocjonalna opowieść trzymała mnie przy konsoli przez wiele godzin. Dla osób lubiących robić wszystko na sto procent przygotowano mnóstwo aktywności pobocznych: koloseum, karaoke, kręgle, karty czy walki uliczne. To świetne urozmaicenie, które pozwala odpocząć od głównego wątku.

Świetnie się bawiłem, grając w Yakuzę Kiwami, choć głównie skupiałem się na fabule. Wiele minigier przypomina te z poprzedniej odsłony, co mnie osobiście nieco znużyło. Mimo to całość oferuje rozgrywkę na kilkadziesiąt godzin – a dla najbardziej wytrwałych nawet na sto! Technicznie gra działa bez zarzutu, utrzymuje płynność i klimat znany z wcześniejszej części. Jedynym większym rozczarowaniem były dla mnie walki z bossami. Ich schemat szybko się powtarzał, przez co starcia stawały się monotonne i przewidywalne.

 

 

Podsumowując, Yakuza Kiwami to bardzo solidna gra, która mimo upływu lat wciąż potrafi dostarczyć masę frajdy. To pozycja, którą z czystym sumieniem mogę polecić, szczególnie osobom, które wcześniej ukończyły Yakuzę 0. Znajomość tamtej historii pozwala lepiej zrozumieć relacje między bohaterami i w pełni docenić fabularne niuanse.

 

Cena w eShopie: 129,00 zł

Podziękowania dla Cenega za dostarczenie gry do recenzji.

 


Podsumowanie

Zalety

  • + wciągająca i dobrze poprowadzona fabuła
  • + świetnie oddany klimat przez oprawę audio-wizualną
  • + dużo aktywności pobocznych i minigier
  • + doskonała optymalizacja na Switchu 2 – stabilne 60 klatek
  • + japoński dubbing na bardzo wysokim poziomie

Wady

  • - monotonne walki z bossam
  • - lekko przestarzały system progresji wraz z jego nieczytelnością
  • - brak polskiej wersji językowej

8

Wyświetleń: 202

Redaktor

Damian "Dadaista" Filipkiewicz

Z zamiłowaniem śledzę wszystkie informacje i pogrywam różne produkcje na Nintendo Switch, PC oraz PlayStation. Nie mam ulubionego gatunku gier, a przez te lata przewinęły się dziesiątki, z którymi świetnie się bawiłem. Zręcznościówki, strzelanki, karcianki, strategie, RPG'i, bijatyki, horrory nie są mi straszne. Na co dzień pracuję jako programista. Lubię kawę z mlekiem, a moim spirit animal jest Gengar.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *