Nintendo wydało długo oczekiwane oficjalne oświadczenie w sprawie rzekomego ataku hakerskiego, o którym donosiła grupa Crimson Collective w zeszłym tygodniu. Chociaż firma potwierdza incydent związany z zewnętrznymi serwerami, stanowczo zaprzecza, jakoby doszło do wycieku jakichkolwiek wrażliwych danych, uspokajając miliony graczy na całym świecie.
W odpowiedzi na pytania dziennika The Sankei Shimbun z 15 października, rzecznik Nintendo stwierdził: „Nie potwierdziliśmy wycieku jakichkolwiek danych osobowych, nie doszło również do wycieku informacji związanych z rozwojem gier ani działalnością biznesową firmy”. To bezpośrednie i stanowcze oświadczenie ma na celu rozwianie obaw, które pojawiły się po tym, jak grupa Crimson Collective pochwaliła się rzekomym włamaniem do systemów japońskiego giganta.
Jak wynika z komunikatu, incydent nie był jednak całkowicie bezpodstawny. Nintendo przyznało, że doszło do naruszenia „niektórych zewnętrznych serwerów, które wyświetlają stronę internetową Nintendo”. W terminologii hakerskiej takie działanie, polegające na zmodyfikowaniu treści strony bez głębszej kradzieży danych, często określa się mianem „defacementu” (aktu wandalizmu). Firma zaznaczyła jednak, że „nie ma żadnych dowodów na szkody dla klientów lub wtargnięcie do firmy”, co sugeruje, że atak został powstrzymywany na peryferyjnych systemach i nie dotarł do kluczowej infrastruktury.
Aktualizacja ze strony Nintendo pojawia się w kluczowym momencie. Społeczność graczy była już zaniepokojona po niedawnych doniesieniach o tzw. „Teraleaku” związanym z serią Pokémon, gdzie rzekomo doszło do ujawnienia kodu źródłowego nowej gry i wersji beta. Oficjalne stanowisko firmy wydaje się więc oddzielać tamtą sprawę od obecnego incydentu i stanowczo zaprzeczać, by jakiekolwiek poufne informacje developerskie – takie jak plany na przyszłość, projektowane gry czy strategie biznesowe – dostały się w niepowołane ręce.
Dla użytkowników konsol Nintendo Switch oraz tych, którzy są zarejestrowani w usługach firmy (np. My Nintendo), jest to przede wszystkim pozytywna wiadomość. Oznacza to, że – przynajmniej według aktualnej wiedzy Nintendo – ich dane osobowe, hasła, metody płatności czy historia zakupów pozostają bezpieczne. Firma nie zalecała użytkownikom zmiany haseł w związku z incydentem, co dodatkowo potwierdza niski poziom zagrożenia.
Chociaż każdy atak na tak dużą firmę jak Nintendo budzi niepokój, obecne oświadczenie wskazuje, że tym razem skala ewentualnych szkód została zminimalizowana, a gigant skutecznie obronił swoje najcenniejsze aktywa – dane klientów i tajemnice przyszłych gier. Sprawa pokazuje jednak, że nawet najwięksi gracze na rynku nie są całkowicie odporni na cyberataki.