Trine 2: Complete Edition
Hero RecenzjeRecenzja
Hero RecenzjeArtykuł

Feeria barw – recenzja Trine 2: Complete Edition

Serii Trine chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Zasłynęła lata temu…

11 marca 2019

Serii Trine chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Zasłynęła lata temu jako przełomowa rodzina gier platformowych, zachwycająca kolorową grafiką i wciągająca licznymi zagadkami środowiskowymi. Trine 2 doczekał się portu na Switcha. Jak dzieło studia Frozenbyte odnajduje się pod skrzydłami Nintendo?

 

Opowiem ci bajkę

 

Trine 2 jest bezpośrednim sequelem części pierwszej. Troje bohaterów: złodziejka Zoya, czarodziej Amadeus i rycerz Pontius ponownie łączą siły, wezwani przez tajemniczy artefakt – tytułową Trójnię. Będą za nią podążać przez przeróżne magiczne krainy – od zaczarowanych lasów, przez lochy wiedźmy, aż po malownicze plaże.

 

Trine 2: Complete Edition

 

Historia śledzi losy księżniczki Rosabel, która prosi herosów o pomoc w uwolnieniu jej siostry, Isabel. Przedstawiana jest w formie książkowych wstępów do poziomów, cut-scenek i zabawnych rozmów bohaterów. Baśniowa i słodka fabuła nie gra jednak pierwszych skrzypiec w produkcji Frozenbyte.

 

Troje wspaniałych

 

Trine 2 jest typową side-scrollową platformówką, w której śladami pierwszych gier z Mario, „trzeba iść w prawo”. Nietypowy jest jednak sposób, w jaki w tym kierunku zmierzamy.

 

Trine 2: Complete Edition

 

Mechanika gry kręci się przede wszystkim wobec synergii między trójką bohaterów. Pontius jest etosowym rycerzem, dzierżącym miecz i tarczę. Zadaje największe obrażenia w walce, potrafi odbijać wrogie strzały, a poza batalią – rozbijać kamienne elementy otoczenia. Zoya – jak to złodziej – porusza się bezszelestnie, eliminując wrogów przy pomocy swojego łuku i wykonując skomplikowane akrobacje na linie, niczym w starych, dobrych Wormsach. Amadeus może nie jest zbyt przydatny w walce, ale potrafi wyczarowywać platformy i korzystać ze zdolności telekinetycznych, pomagając swoim sojusznikom w poruszaniu się w poziomach.

 

W tej perfekcyjnej mieszance tkwi sedno Trine 2. Balansując między bohaterami, przemierzamy kolejne poziomy, najeżone pułapkami, sekwencjami platformowymi i zagadkami środowiskowymi. Te ostatnie kładą znaczny nacisk na wykorzystanie fizyki w otoczeniu. Przykładowo: aby przedostać się na zbyt wysoko położoną platformę, musimy skierować strumień wody na nasionko znajdujące się w ziemi, aby wyrosła z niego łodyga, po której przedostaniemy się dalej. Tak, serio. I tego typu fantastycznych łamigłówek znajdziemy tu na pęczki.

 

Trine 2: Complete Edition

 

Po drodze będziemy zbierać niebieskie kule lub flakony. I nie jest to typowa dla platformówek znajdźka, gwarantująca nam jedynie wyższy wynik na koniec poziomu. 50 zdobytych przez nas fantów przekłada się na jeden punkt umiejętności, który możemy rozdysponować w drzewku zdolności. Tych jest w sumie 21 – po 7 na bohatera. A kupować je warto, bo dzięki nim czarodziej wyczaruje więcej magicznych platform, złodziejka nafaszeruje swoich wrogów lodowymi lub eksplodującymi strzałami, a rycerz rzuci się dziką szarzą na zastępy przeciwników. Przy implementacji takiego systemu cieszy fakt, że na dodatkowe umiejętności trzeba sobie zapracować – niektóre skarby są bardzo zmyślnie ukryte, odnajdą się tu zatem fani zaglądania w każdy kąt mapy.

 

Co jakiś czas naszą podróż przerwie przerośnięty ślimak, żaba, skorpion czy inny troll. Co ciekawe, większości z tych bossów nie pokonamy przemocą, a sprytem. Z przyjemnością głowiłem się nad sposobem obejścia kolejnych przeciwników, zachwycając się pomysłowością twórców.

 

Trine 2: Complete Edition

 

W tak przyjemnym i dopracowanym gameplayu irytuje mnie jednak dość nieprecyzyjne sterowanie. Bohaterowie bardzo lubią ześlizgiwać się na własne życzenie z platformy, dosyć trudno jest też wyczuć ich „wagę” podczas skakania. System walki jest dosyć nierówny, głównie za sprawą bardzo umownych hitboxów. Możemy pruć przez zastępy wrogów rycerzem i nawet się nie obejrzeć, wyginać śmiało ciało i strzelać krzywo z łuku jako Zoya, czy też skakać goblinom po głowach w skórze czarodzieja w rozpaczliwej ucieczce i miotać nimi za pomocą telekinezy. Wszystko zależy od poziomu zaangażowania gracza i jego podejścia do rozgrywki.

 

Uczta dla oczu

 

Trine 2 prezentuje się fenomenalnie. Głębokie i różnorodne kolory, majestatyczne krajobrazy, ruchome tła i fantastyczna gra świateł sprawiają, że podczas gry natarczywie zapisywałem zrzuty ekranu. Nintendo udało się zachować ducha i główny atut produkcji, nie tracąc przy tym za bardzo na optymalizacji. Owszem, podczas gry ani razu nie uświadczymy stałej liczby FPSów, ale rozgrywka nadal przynosi masę frajdy i nie frustruje niedociągnięciami technicznymi konsoli.

 

Trine 2: Complete Edition

 

Na pochwałę zasługuje też oprawa audio. Naszym przygodom będzie przygrywać żywa muzyka, przywołująca klimatem średniowiecze i baśniowość. Ponadto, wszystkie dialogi wypowiadają aktorzy, dzięki czemu Trine 2 nie opowiada swojej historii wyłącznie tekstem.

 

Kosztowna współpraca

 

Trine 2, w przeciwieństwie do części pierwszej, umożliwia grę wieloosobową. Możemy grać przez internet lub lokalnie, łącznie w 3 osoby. Gra na jednym ekranie jest jednak dosyć kosztowna, bo wymaga posiadania osobnego pada – a ten, jak wiemy, w przypadku Switcha to koszt rzędu co najmniej 100 złotych. Bardzo żałuję, że twórcy nie wymyślili jakiegoś sprytnego sposobu, aby do gry można było wykorzystać Joy-Cony. Przycisków wcale nie jest tak dużo – w porównaniu do Diablo 3 znacznie mniej, a tam udało się zawrzeć klawiszologię w jednym Joy-Conie. Jedyny faktyczny problem to konieczność posiadania dwóch gałek analogowych do prawidłowej nawigacji w poziomach. Niemniej jednak, to była dosyć przykra niespodzianka, zwłaszcza że multiplayer w Trine 2 jest genialny i zabawny.

 

Trine 2: Complete Edition

 

Bogactwo contentu

 

Przejście głównej ścieżki fabularnej zajmuje od 4 do 5 godzin. Zabawa się jednak wtedy nie kończy, bo w Complete Edition czeka nas jeszcze 7 dodatkowych poziomów z dodatku „Goblin Menace”, które pochłoną kolejne 3-4 godziny naszego życia. W nich jeszcze więcej zagadek, malowniczych krajobrazów i wrogów do pokonania. Ponadto, dodatek zawiera nowe umiejętności dla naszych bohaterów, które będą również dostępne w podstawowym scenariuszu. To wszystko składa się na około 8 godzin wciągającej rozgrywki, co jak na współczesną grę platformową stanowi imponujący wynik.

 

Trine 2: Complete Edition

 

Ostatni rozdział

 

Trine 2 to świetna produkcja dla wielu miłośników platformówek i gier logicznych. Poza wciągającym gameplayem i przyjemną linią fabularną, jest obecnie jedną z najpiękniejszych gier dostępnych na Switcha. Polecam zobaczyć na własne oczy – screenshoty nie oddają całkowicie jej piękna.

 

Podziękowania dla Frozenbyte za dostarczenie gry do recenzji.

 

 

Trine 2: Complete Edition Recenzja

 

 


Podsumowanie

Zalety

  • + świetny gameplay
  • + mnogość ciekawych zagadek środowiskowych
  • + drzewko umiejętności
  • + ta gra jest przepiękna!

Wady

  • - lokalny multiplayer wymaga osobnego pada
  • - nieprecyzyjne sterowanie
  • - umowne hitboxy

7.5

Wyświetleń: 3591

Redaktor

Kosma Staszewski

Tak, to imię, a nie pseudonim, choć w świecie gier przedstawiam się jako Szuszuro. „Złapałem je wszystkie” niezliczoną ilość razy, a z produktami Nintendo utrzymuję niezdrową relację od wielu lat. Na co dzień studiuję dziennikarstwo i parzę kawę, aby mieć hajs na gry.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *