RecenzjeRecenzja
RecenzjeArtykuł

Kompetytywna gra logiczna – recenzja Puyo Puyo Champions

Gry z serii Puyo Puyo mają już 28 lat, a…

2 czerwca 2019

Gry z serii Puyo Puyo mają już 28 lat, a 7 maja nastąpiła premiera kolejnej części. Ta gra logiczna pojawiała się już na wielu platformach. Kolejna jej odsłona trafiła również na Nintendo Switch, tym razem pod nazwą Puyo Puyo Champions. Moje doświadczenia z logicznymi grami 2D kończą się na różnych formach Tetrisa, a seria Puyo Puyo jest debiutem w mojej historii.

 

 

Zawartość gry i krótkie zasady

 

Sam tytuł kryje za sobą dwa rodzaje Puyo Puyo. Jest to Puyo Puyo 2 oraz Puyo Puyo Fever. Obie mają jednakowy cel: zasypanie przeciwnika „śmieciami”, by dosięgnęły one znacznika „X”, co oznacza koniec rozgrywki dla tej osoby. By tego dokonać, należy połączyć 4 takie same elementy (puyo), co spowoduje wysłanie szarych bloków do przeciwnika. Należy efektywnie planowac, by nasz ruch sprawiał reakcję łańcuchową i bloczki łączyły się nawzajem, spadając w dół. Im większa kombinacja, tym bardziej zaszkodzimy przeciwnikowi. Aby móc przeciwstawić się atakowi, należy w tym samym czasie wyprowadzić kontratak, zanim zostaniemy zasypani. Gra toczy się w niesamowitym tempie i każda sekunda jest na wagę złota. Puyo Puyo 2 jest swego rodzaju klasykiem w serii. Nie ma w tym trybie specjalnych umiejętności lub losowych zdarzeń. Każdy otrzymuje te same elementy i wygra ten, kto lepiej zaplanuje swoje działania oraz wykręci niesamowite kombosy. Puyo Puyo Fever toczy się podobnie, jak wyżej opisana poprzedniczka, tylko z małymi dodatkami. Pierwszym z nich jest sam status „Fever”, który zdobywa się kontratakując lub czyszcząc szare bloki z naszego pola. Gdy napełnimy pasek, przez krótki czas jesteśmy w specjalnym stanie, który zamienia na chwilę nasze pole na zdefiniowany układ bloczków. Dzięki temu możemy szybko wykonać kombinacje i zaszkodzić oponentowi. Drugą różnicą jest to, że każda postać ma inny wzór otrzymywania kolejnych elementów. Zamiast standardowych dwu-bloków, mogą być potrójne albo nawet poczwórne, które zmieniają kolor, gdy chcemy je obrócić.

 

 

Multiplayer tak, singleplayer nie

 

Przeglądając możliwości gry zauważyłem, że jest mocno nastawiona na rywalizację wieloosobową. Puyo Puyo Champions daje nam jedynie szansę na rozgrywkę solo w trybach opisanych powyżej. Możemy wybrać pojedynek do 3 przeciwników naraz, sterowanych przez SI lub 1vs1 z tym, że po każdym pokonanym komputerze pojawi się następny, aż do przegranej. Dlatego rozgrywka „offline” nie jest plusem tego tytułu. Postawiono tutaj na rywalizację między prawdziwymi graczami. Można zmierzyć się lokalnie, gdzie naraz może uczestniczyć do 4 graczy w jednej rozgrywce. Dodano również tryb turniejowy, który mieści do 8 osób. Każdy mecz jest odgrywany oddzielnie, więc do zabawy wystarczą np. 2 joy-cony. Weteranów serii na pewno zadowoli tryb online, gdzie będą mogli wykazać się swoimi umiejętnościami i podbijać rankingi. Dla osób, które nie mają chęci zdobywania punktów, jest tryb wolny (nierankingowy). Oglądanie powtórek swoich czy partie innych graczy, śledzenie statystyk czy zagranie z kolegą, który jest osiągalny tylko przez Internet. To są możliwości trybu online, który jest najbardziej rozbudowanym aspektem tej gry.

 

 

Siódme poty nowego gracza

 

Początki w tak dynamicznej i szybkiej grze są naprawdę trudne. Brak interaktywnego przewodnika definitywnie nie ułatwia poznania Puyo Puyo Champions. Jedyne, co otrzymujemy, to podręcznik online, zawierający podstawowe informacje interfejsu i gry. Zieloni gracze nie będą mieli łatwej przeprawy. By poznać techniki łączenia kombinacji, trzeba sięgnąć po zewnętrzne źródła. Tak było w moim przypadku. Nie do końca wiedziałem, co tak naprawdę się dzieje i na co mam zwracać uwagę. Warto rozeznać się oraz poznać techniki, zanim wkroczy się do gry. Znacznie uprzyjemnia to rozgrywkę.

Przeglądając menu z opcjami, możemy ustawić swój awatar, domyślną postać i miejsce naszego pochodzenia. Mamy do dyspozycji kilkadziesiąt rodzajów tła, muzyki w trakcie pojedynku oraz wygląd Puyo, które możemy dobrać do naszej rozgrywki. Wszystko jest odblokowane od samego początku.

 

Otoczka graficzna oraz udźwiękowienie

 

Puyo Puyo Champions na pierwszy rzut oka przypomina grę wyciągniętą z japońskich kreskówek. Zaawansowanej grafiki tutaj nie zobaczymy, dominuje prostota. Gra bardzo dobrze prezentuje się w tym stylu, co zdecydowanie jest na plus. Dźwięk jest delikatny, nie usłyszymy żadnych wokali lub ciężkich nut. Łączy się niemal doskonale z stylem graficznym, jaki zobaczymy w grze. Mógłbym się jednak przyczepić do jakości głosów bohaterów. Japońska wersja jest zdecydowanie lepsza niż angielska, słychać w niej więcej emocji. Może to kwestia tego, że azjatycki naród bardziej oddaje klimat Puyo Puyo.

 

 

Summa summarum

 

Puyo Puyo Champions jest zdecydowanie skierowana dla osób, które miały styczność z tą serią w przeszłości. Brak interaktywnego przewodnika i odpowiednich podpowiedzi czy też brak prawdziwego trybu dla pojedynczego gracza niezbyt zachęca do rozgrywki. Dodatkowo, duży nacisk położony jest na grę online lub lokalnie, chociażby ze znajomymi. Można odczuć, że ta część serii Puyo Puyo jest ukierunkowana na rywalizację. Początkujący gracz może poczuć się zagubiony i tutaj lepiej mógłby pasować tytuł Puyo Puyo Tetris. Każda osoba musi zaopatrzyć się w członkostwo Nintendo Switch Online, by móc rywalizować w sieci. Gra sama w sobie jest w porządku, ale nie przekonała mnie do siebie ze względu na mechanikę. Dla mnie – gracza, który lubi się zrelaksować przy grze – Tetris 99 jest lepszym wyborem.

Podziękowania dla SEGA za dostarczenie gry do recenzji.

 


Podsumowanie

Zalety

  • + nacisk na rywalizację
  • + kreskówkowa grafika oraz muzyka oddaje styl gry
  • + proste zasady

Wady

  • - brak rozbudowanego trybu dla pojedynczego gracza
  • - brak interaktywnego samouczka
  • - brak jednolitego poziomu trudności przy graniu przeciwko SI

6

Wyświetleń: 2360

Redaktor

Damian "Dadaista" Filipkiewicz

Z zamiłowaniem śledzę wszystkie informacje i pogrywam różne produkcje na Nintendo Switch oraz PC. Nie mam ulubionego gatunku gier, a przez te lata przewinęły się dziesiątki, z którymi świetnie się bawiłem. Zręcznościówki, strzelanki, karcianki, strategie, RPG'i nie są mi straszne. Na co dzień pracuję jako programista. Lubię kawę z mlekiem, moim spirit animal jest Slowpoke i należę do Ravenclaw.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *