RecenzjeRecenzja
RecenzjeArtykuł

Mroczny świt odnowy – recenzja Persona 3 Reload

Popularność Persony 5 sprawiła, że Atlus coraz śmielej odświeża swoje…

18 listopada 2025

Popularność Persony 5 sprawiła, że Atlus coraz śmielej odświeża swoje gry. Na Switchu mogliśmy zapoznać się z trzema głównymi odsłonami serii, a teraz przyszedł czas na remake trzeciej części o podtytule Reload.

 

Persona 3 pierwotnie wyszła na PlayStation 2, otrzymując później również dodatkową zawartość FES. Następnie wydano port na PSP, który nie zawierał elementów z tego dodatku, lecz dawał możliwość wyboru między protagonistą a protagonistką, co miało wpływ na fabułę oraz rozwój relacji w grze.

 

 

Twórcy udostępnili nam remake gry z PlayStation 2, a zawartość z FES można zakupić dodatkowo w ramach DLC. Zabrakło jednak zawartości z wersji Portable. Choć według mnie równie dobrze można by ją dodać w ramach kolejnego dodatku, producenci nie mają na razie takich planów i pracują nad remakiem Persony 4. Nie ma jednak co narzekać, gdyż mimo tego braku otrzymujemy pozycję na wiele godzin, w której można zatracić się bez reszty.

 

 

Codzienność mroku

 

Atlus zaprezentował odświeżenie na wysokim poziomie, łącząc minimalizm i mrok trójki z rozgrywką znaną z piątej części. Fabuła w ogólnym zarysie nie zmieniła się, więc historia bohaterów nie zaskoczy starych wyjadaczy, jednak wprowadzono pomniejsze zmiany, które mogą pozytywnie zaskoczyć nawet oddanych fanów.

 

 

Akcję osadzono w 2009 roku w fikcyjnym mieście Iwatodai, w którym prowadzono niebezpieczne eksperymenty. To one wywołują zjawisko zwane Dark Hour trwające między poszczególnymi dniami. Mieszkańcy zamieniają się wówczas w trumny, a na ulice wypełzają Cienie. Grupa uczniów, która nie jest podatna na to zjawisko, za pomocą Person (czegoś na kształt drugiej duszy, mieszkającej w głębi serca człowieka) walczy z wrogami oraz eksploruje wieżę Tartarus.

 

 

Podbarwiona horrorem narracja Persony 3 uderza w całkowicie inne tony niż jej następcy, co czyni ją odsłoną wyjątkową. Produkcja w dużej mierze skupia się na eksploracji psychiki bohaterów mierzących się z własnymi wewnętrznymi demonami.

 

 

Tytuł podzielono na dwie główne części – codzienne życie oraz walkę z potworami. Główny bohater musi chodzić do szkoły, uczyć się oraz zdawać egzaminy. Bierzemy w tym czynny udział, a nauczyciel w trakcie lekcji może nam zadawać pytania związane z poruszanymi tematami. Po szkole możemy zwiedzać małe miasteczko – wielkość nie poraża, ale należy pamiętać, że mamy do czynienia z odnowieniem ponad dwudziestoletniej gry. W czasie wolnym rozwijamy też relacje, rozmawiając z uczniami i innymi postaciami. Tutaj uwidacznia się jedna z największych sił gry, czyli Social Links.

 

 

Gra daje możliwość zawarcia znajomości ilustrowanej kartą tarota – każda z nich ma swoją fabułę i większość jest całkowicie opcjonalna (Social Links wymagane do ukończenia fabuły realizują się automatycznie wraz z postępem w historii). Ukończenie takiego wątku (wbicie maksymalnego poziomu relacji) daje jednak nagrody ułatwiające rozgrywkę.

 

 

Czasem, by rozpocząć Social Link, wystarczy zagadać do danej postaci. Innym razem należy spełnić określone warunki – zawiązać relacje z inną postacią lub mieć odpowiednie statystyki. Postać posiada trzy współczynniki – Academics (Wiedza), Courage (Odwaga) oraz Charm (Urok), które ulepszane są w prosty sposób. Należy odwiedzać miejsca poprawiające statystyki, dobrze odpowiadać na pytania na lekcjach albo… na nich spać. Różne czynności mogą poprawić te atrybuty i są rozsiane po całym mieście. Życie szkolne jest na pewno lepiej wykonane niż w Portable – w Reload zyskało głębi, a odkrywanie nowych Social Links jest jeszcze przyjemniejsze.

 

 

Walka w cieniu Tartarusa

 

Druga część gry to walka z potworami. Walczyć będziemy w potyczkach fabularnych oraz odwiedzając wcześniej wspomniany Tartarus. Miejscówka ta to ogromna wieża, którą będziemy zdobywać powoli. Jest ona niesamowicie powtarzalna i dłuższe przebywanie w niej może znużyć. Piętra wyglądają bardzo podobnie do siebie i mamy wrażenie, że biegamy cały czas w kółko. Co prawda, co kilkadziesiąt pięter zmienia się stylistyka, ale efekt nowości blaknie, gdy ten sam styl dominuje przez kolejne kilkadziesiąt poziomów wieży.

 

 

Walka to jednak czysty miód i każdy miłośnik gier turowych się w niej odnajdzie. Nasza drużyna składa się maksymalnie z głównego bohatera, nawigatora oraz trzech towarzyszy. W trakcie rozgrywki spotkamy wielu sojuszników, a każdy z nich posiada swoją własną Personę. Główny bohater jest wyjątkowy, gdyż może mieć ich kilka. W trakcie rozgrywki możemy odwiedzać miejsce zwane Velvet Room, gdzie będziemy mogli rejestrować poznane Persony, dokonywać fuzji, by stworzyć nowe, oraz rozliczać się z wykonania zadań pobocznych.

 

 

Walka ma bardzo proste założenia. W trakcie tury możemy wykonać jedną akcję – użyć przedmiot, uderzyć bronią, zaatakować Personą lub wejść w postawę obronną. Pozornie ogranicza nas jedna akcja, lecz w walce warto wykorzystywać osłabienia przeciwników. Jeśli trafimy w czuły punkt, możemy wykonać dodatkową akcję lub przekazać ją sojusznikowi. Jeśli sojusznik również trafi w czuły punkt, także otrzymuje dodatkową akcję, więc efekty kumulują się. Gdy trafimy wszystkich przeciwników w słaby punkt, możemy użyć specjalnego ataku (All-Out Attack), w którym wszyscy bohaterowie atakują jednocześnie.

 

 

W trakcie postępów fabularnych uzyskamy moc Theurgy – specjalne ataki ładowane w trakcie walki, które ignorują odporności wrogów. Wspomniany nawigator ma własną Personę, która po jakimś czasie w walce może czasowo zwiększyć nasze statystyki, uleczyć lub wskazać odporności i słabości przeciwnika. Wszystko brzmi banalnie łatwo, ale wciąga bez reszty. Walka jest taktyczna i sprawia wiele przyjemności. W Tartarusie, gdy skończymy zwycięsko walkę, włącza się tak zwany Shuffle Time, w którym otrzymujemy kilka kart do wyboru i wybieramy jedną z nich. Możemy otrzymać nową Personę, więcej punktów doświadczenia, pieniądze itd.

 

 

Oprawa i wydajność

 

Remake Persony 3 posiada nową oprawę graficzną oraz dźwiękową, a na Switchu 2 działa po prostu dobrze. Rozgrywka to stałe trzydzieści klatek na sekundę, co jest rozczarowujące, patrząc na dzisiejsze standardy, ale mamy do czynienia z turowym RPG, gdzie znaczna część rozgrywki to czytanie dialogów.

 

 

Gra jest po prostu ładna – posiada przyjemnie wyglądające lokacje i modele postaci, ale nie da się ukryć, że powtarzalność Tartarusa oraz fakt, iż dostaliśmy najsłabszą wizualnie wersję gry, trochę razi w oczy. Nawet wersja na PlayStation 4 wygląda lepiej. Na same pochwały zasługuje natomiast udźwiękowienie, gdyż muzyka, efekty dźwiękowe oraz voice acting stoją na najwyższym poziomie. Cała gra jest w języku angielskim (łącznie z dubbingiem), lecz możemy go zmienić na japoński, który jest znacznie lepszy.

 

 

Persona 3 Reload to świetny remake, który jest idealny dla oddanych fanów, jak i nowych graczy. Port na Switcha 2 jest po prostu poprawny i produkcję na konsoli Nintendo można ograć w satysfakcjonujący sposób, jeśli nie przeszkadza wam 30 FPS-ów. Tytuł wciąga na wiele godzin i zawartością powala wiele współczesnych gier.

 

 

Cena w eShopie: 259,00 zł

Podziękowania dla CENEGI za dostarczenie gry do recenzji.

 

 


Podsumowanie

Zalety

  • + wysoka jakość odświeżenia
  • + wciągająca walka
  • + genialne udźwiękowienie
  • + ulepszone życie szkolne
  • + ogrom zawartości

Wady

  • - powtarzalność Tartarusa
  • - brak zawartości z Portable
  • - wydajność na Switchu 2 - tylko 30 FPS

8

Wyświetleń: 26

Redaktor

Łukasz Jankowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *