Nostalgiczna podróż w 50 odsłonach – recenzja UFO 50

W ostatnim czasie Nintendo zorganizowało dwie prezentacje, na których zapowiedziano wiele gier z odległymi datami premier. Tym większym zaskoczeniem był więc fakt, że UFO 50 poświęcono zaledwie kilka sekund podczas prezentacji gier niezależnych, a sam tytuł wydano jeszcze tego samego dnia. Czy warto się nim zainteresować?

Fikcyjna historia, prawdziwa pasja

Nie będę trzymać Was w niepewności aż do końca tej recenzji: UFO 50 to jedna z najlepszych gier niezależnych ostatnich lat. Kunszt połączony z miłością do klasyki sprawił, że otrzymaliśmy niezwykły tytuł.

Po uruchomieniu produkcji wita nas ekran startowy, który przenosi nas do wnętrza fikcyjnej konsoli LX, wzorowanej na klasycznym NES-ie. Otrzymujemy dostęp do gier wydawanych na tę konsolę, które rzekomo zostały stworzone przez fikcyjne studio UFO Soft. Choć twórcy zarzekają się, że wszystko jest tu zmyślone, trudno w to uwierzyć, gdyż gra w subtelny sposób przedstawia fascynującą historię.

Na przestrzeni kolejnych gier możemy obserwować rozwój studia – dowiadujemy się, kto pracował w danym okresie, a niektóre tytuły doczekały się nawet swoich kontynuacji. UFO 50 nie podaje tych informacji wprost i nie zmusza do odkrywania podobnych smaczków. Dla jednych może to być po prostu bogata kompilacja gier, a dla innych – coś znacznie więcej.

Retro w najlepszym wydaniu

UFO 50 to antologia pełnoprawnych gier, a nie minigierek w stylu serii WarioWare. Otrzymujemy kilkadziesiąt tytułów, które z pietyzmem oddają hołd dawnej epoce i z powodzeniem mogłyby ukazać się na 8- lub 16-bitowych konsolach. Menu startowe prezentuje 50 „zakurzonych” kartridży, które symbolicznie oczyszczamy, grając w poszczególne produkcje. Po wybraniu gry widzimy krótki zarys fabuły oraz opis sterowania – resztę mechanik musimy odkryć sami. Każdy tytuł można ukończyć, co zostanie oznaczone zmianą koloru kartridża.

Mimo że, według fabuły, wszystkie gry zostały stworzone przez jedno studio, UFO 50 sięga po wiele gatunków i nie boi się eksperymentować. Znajdziemy tu strategie, przygodówki, bijatyki, gry RPG czy łamigłówki. Co więcej, gatunki są ze sobą często łączone, tworząc unikatowe doświadczenia. Mógłbym opisać każdy tytuł z osobna, ale nie o to chodzi. UFO 50 stworzono do samodzielnego odkrywania i cieszenia się każdą grą we własnym tempie.

Jest coś niesamowitego w tym, że każda produkcja z tej kompilacji trzyma bardzo wysoki poziom. Nie ma tu grama przypadku, a wszystko zostało zaprojektowane niemal perfekcyjnie. Szeroki zakres gatunkowy sprawia jednak, że nie każda gra przypadnie do gustu każdemu. Może też nieco razić pozorna niespójność – jedno studio tworzące w tak wielu, skrajnie różnych gatunkach, to koncepcja mało realistyczna.

Hołd dla 8-bitowej ery

Oprawa audiowizualna z szacunkiem nawiązuje do epoki 8-bitowców, wyciskając wszystko, co się da z narzuconych sobie ograniczeń. Każda gra wygląda inaczej i ma własny, niepowtarzalny charakter. Całość uświetnia perfekcyjnie skomponowana oprawa muzyczna. Nie zauważyłem również żadnych problemów ze sterowaniem. Wszystkie gry wymagają jedynie krzyżaka i dwóch przycisków, a reakcja na polecenia jest natychmiastowa i pozbawiona opóźnień.

UFO 50 to świetny tytuł niezależny, który zachwyca swoim konceptem. Otrzymujemy kompilację kilkudziesięciu pełnoprawnych gier, a każdej z nich towarzyszy tajemnicza otoczka fabularna fikcyjnego studia. Oldschoolowy klimat łączy się tu ze współczesną innowacyjnością, a biorąc pod uwagę stosunek ceny do zawartości, omawiana gra staje się pozycją obowiązkową. Za niewielką kwotę oferuje niezwykle dużo.

Cena w eShopie: 80 zł

Podziękowania dla Dereka Yu za dostarczenie gry do recenzji.