Super Mario Party Jamboree, które zadebiutowało na Switchu w ubiegłym roku, doczekało się reedycji na nową konsolę Nintendo. Wzbogacona o dodatkową zawartość wersja na Switcha 2 rodzi pytanie: czy warto po nią sięgnąć?
Niespójny początek
Podstawowa wersja najnowszej odsłony Mario Party to tytuł bogaty w ciekawe tryby, a jego serce – klasyczna planszówka z minigrami błyszczy naprawdę jasno. Niestety, pakiet ulepszeń od samego początku budzi mieszane uczucia, które nie znikają aż do końca przygody.


Już na starcie wita nas proste menu wyboru między podstawową wersją gry a zawartością z DLC. To właśnie tutaj pojawia się największy problem: brak spójnego interfejsu. Zamiast zintegrowanego menu, jesteśmy zmuszeni do ciągłego przełączania się między oddzielnymi sekcjami. Chcąc zagrać w tryb z dodatku po sesji z podstawką, musimy wyjść do menu głównego i dopiero stamtąd wybrać nową zawartość. To irytujące i psuje płynność rozgrywki.
Rozczarowanie w Bowser Live
Skupmy się jednak na daniu głównym, czyli nowych trybach. Pierwszym z nich jest Bowser Live – świat telewizyjny, będący zbiorem minigier wykorzystujących kamerę i mikrofon. Niestety, są one boleśnie przeciętne, a ich niewielka liczba sprawia, że całą zawartość można poznać w ciągu zaledwie godziny.

Sytuacji nie poprawiają notoryczne problemy techniczne. Kamera potrafiła rozłączać się co kilka minut, wybijając z rytmu, a w losowych momentach konsola w ogóle jej nie wykrywała. Zdarzało się, że po przejściu przez menu z poprawnie działającą kamerą, sama minigra witała mnie komunikatem o jej braku.


W przeciwieństwie do problematycznych gier z kamerą, sterowanie za pomocą myszy sprawdza się wyśmienicie. Otrzymujemy nowe, kreatywne tryby, takie jak Carnival Coaster, Shell Hockey czy Bowser Filter. Mysz jest tu wykorzystywana zarówno do precyzyjnych zadań, jak i szybkich akcji. Szczególnie do gustu przypadł mi Carnival Coaster, będący wciągającym „celowniczkiem” przerywanym zabawnymi minigrami.


Ulepszenia małe i duże
Zmiany zaszły również w klasycznym trybie Mario Party. Pojawił się wariant Frenzy Rules, który znacząco zwiększa dynamikę – rozgrywka zaczyna się na pięć tur przed końcem, a gracze startują z większą liczbą monet, jedną gwiazdką i dodatkowymi kostkami, co od razu intensyfikuje rywalizację. Nowością jest także możliwość gry w parach (2 vs 2), gdzie współpraca jest kluczem do zdobywania gwiazdek. Warto też wspomnieć o funkcji GameShare, która zawodzi. Pozwala udostępnić grę trzem innym konsolom z ograniczeniem tylko do jednej planszy.


Wersja na nową konsolę oferuje ulepszenia graficzne, ale z jednym istotnym zastrzeżeniem – dotyczą one wyłącznie zawartości z dodatku. Podstawowa wersja gry pozostała nietknięta, co powoduje rzucającą się w oczy wizualną niespójność.


Super Mario Party Jamboree – Nintendo Switch 2 Edition + Jamboree TV to pakiet pełen sprzeczności. Z jednej strony w świetny sposób rozwija i ulepsza kluczowe mechaniki, z drugiej – nowe tryby wykorzystujące kamerę i mikrofon kompletnie rozczarowują. Czy warto więc sięgnąć po ten tytuł? Jeśli nie posiadacie podstawowej wersji gry, odpowiedź brzmi: zdecydowanie tak. Otrzymacie fantastyczny produkt. Jeśli jednak rozważacie zakup samego dodatku, lepiej go sobie odpuścić.
Cena w eShopie: gra z dodatkiem – 329,80 zł, upgrade pack – 80 zł
Podziękowania dla ConQuest Entertainment za dostarczenie gry do recenzji.