Hero RecenzjeRecenzja
Hero RecenzjeArtykuł

W galaretowersum obłędu – recenzja SpongeBob SquarePants: The Cosmic Shake

Gdy myślę: „kreskówka”, w głowie natychmiast widzę Atomówki, Johnny’ego Bravo…

30 stycznia 2023

Gdy myślę: „kreskówka”, w głowie natychmiast widzę Atomówki, Johnny’ego Bravo i SpongeBoba. Gry takie jak najnowszy SpongeBob SquarePants: The Cosmic Shake pozwalają cofnąć się w czasie i zanurzyć w morzu głupawych żartów, charakterystycznych bohaterów i dziecięcej beztroski. Czy najnowsza produkcja Purple Lamp Studios oferuje coś więcej niż nostalgię?

Wirtualny SpongeBob ponownie trafił w dobre ręce. Po całkiem niezłym remake’u Battle for Bikini Bottom – Rehydrated THQ Nordic i Purple Lamp Studios wzięli sobie do serca krytykę. Twórcy dopracowali sprawdzoną formułę gry platformowej, czego efektem jest The Cosmic Shake. Jakie przygody tym razem nas czekają?

 

 

Nogi jak z galarety

 

W Bikini Dolnym życie toczy się spokojnie i beztrosko… a przynajmniej do czasu, gdy SpongeBoba i Patryka dopada nuda. Pewnego dnia przyjaciele wybierają się na pchli targ, gdzie za grosze wchodzą w posiadanie spełniających życzenia baniek mydlanych. Chwilę nieuwagi później podwodne miasteczko pada ofiarą nieustraszonej mocy, która porywa jego mieszkańców i wrzuca ich do alternatywnych rzeczywistości. Naszym zadaniem jest powstrzymanie złowrogiej galarety i ocalenie Bikini Dolnego.

 

 

Choć historia The Cosmic Shake na papierze brzmi głupiutko, to dzięki pełnej polskiej wersji językowej nabiera takiego charakteru, że trudno się w nią nie wciągnąć. W rolach głównych usłyszymy głosy znane z kreskówki – m.in. Jacka Kopczyńskiego, Pawła Szczesnego i Zbigniewa Suszyńskiego – dzięki czemu błyskawicznie poczujemy niezobowiązujący i lekki klimat produkcji. Tłumaczenie stoi na wysokim poziomie, choć zdarzają się frazy, które przełożono dość… osobliwie. Wypowiedziom bohaterów towarzyszą też napisy, które przewijamy we własnym tempie, więc nawet najmłodsi gracze bez problemu nadążą za fabułą. Starsi również znajdą coś dla siebie, bo – typowo dla marki – pełno tutaj dorosłego humoru.

 

 

Koncepcja multiwersum (w tym wypadku „galaretowersum”) idealnie pasuje do gry platformowej, co pozwoliło twórcom puścić wodze fantazji i zabrać graczy w niezapomnianą podróż. W toku zabawy zwiedzimy siedem unikalnych światów. Ukończenie jednego zajmuje około dwóch godzin, a cała gra to co najmniej 20 godzin rozgrywki.

 

 

Platformowy szał

 

Jeśli graliście w Rehydrated, to w The Cosmic Shake poczujecie się jak w domu. Tym razem podczas gry pokierujemy jedynie SpongeBobem, lecz jego zakres ruchów rozwinięto i dopracowano. Kanciastoporty może wykonywać podwójny skok, uniki, grzmotnąć ciałem w ziemię, atakować szpatułką i szybować na kartonie pizzy, jednak tylko przez chwilę. Ten zestaw czyni z bohatera naprawdę zwinną gąbkę i otwiera mnóstwo możliwości na ciekawe wyzwania platformowe. W toku zabawy odblokujemy także zupełnie nowe moce, jak choćby podróżowanie z pomocą procy czy wykonywanie samonaprowadzającego kopniaka, dzięki czemu warto wracać do ukończonych etapów. Sterowanie jest intuicyjne, a każdą nową mechanikę tłumaczy ilustrowana instrukcja. Już po pięciu minutach z grą możemy zatem wykonywać skomplikowane i satysfakcjonujące akrobacje.

 

 

Sekwencje platformowe dopełnia prosty system walki. Na drodze do uratowania przyjaciół SpongeBob będzie musiał zmierzyć się z galaretowymi stworami. Przeciwników jest całkiem sporo, a pokonywanie ich nie sprowadza się jedynie do napastowania przycisku ataku. Niektórzy wrogowie wymagają wykorzystania konkretnej strategii i refleksu, a wraz z odblokowywaniem nowych mocy starcia nabierają rumieńców. Choć bitwy są zazwyczaj krótkie, to zdarzają się zdecydowanie zbyt często, zwłaszcza w późniejszych fazach zabawy. Bardziej do gustu przypadło mi wymagające skakanie po platformach niż pokonywanie pięćdziesiątej fali przeciwników z rzędu. Pod tym względem The Cosmic Shake nie błyszczy.

 

 

Lepiej prezentują się za to walki z bossami na końcu poszczególnych poziomów. Przeciwnicy są groźni, szybcy i nieprzewidywalni, często zmieniają również zakres ruchów, dzięki czemu bitwy podzielone są na kilka etapów. Kilka razy musiałem powtarzać niektóre starcia, ale nie odczuwałem przy tym frustracji – wręcz przeciwnie, wyciągałem wnioski z popełnionych błędów i nie mogłem doczekać się kolejnego podejścia. Wisienką na torcie są głupiutkie dialogi, które rozładowują napięcie i potrafią szczerze rozbawić.

 

 

Trudno się nudzić w The Cosmic Shake, bo twórcy nieustannie wrzucają do kotła nowe mechaniki. Niekiedy będziemy musieli pokonać tor przeszkód podczas jazdy na koniku morskim, innym razem pokonamy fale wrogów w dwuwymiarowym side-scrollerze albo poskaczemy nad przeszkodami w endless runie, który przywodzi na myśl wczesne gry mobilne. Problem w tym, że żadna z tych mechanik nie jest na tyle dopracowana i angażująca, aby skutecznie urozmaicić rozgrywkę. Model jazdy na koniku morskim jest koślawy, a side-scroller sprawił mi sporo frustracji, bo miał mocno wyśrubowany poziom trudności. Efektem jest nie do końca spójna wizja zabawy, a raczej nie o to chodziło producentom.

 

 

W nowym SpongeBobie nie znajdziemy trybu wieloosobowego. W Rehydrated był to zdecydowanie najsłabszy element gry, zatem nieszczególnie mi go tu brakowało. Warto jednak mieć ten fakt na uwadze.

 

 

Impreza kostiumowa

 

Mocno podkreślanym aspektem rozgrywki jest możliwość odblokowywania alternatywnych kostiumów dla SpongeBoba. Pełnią one jedynie funkcję estetyczną, ale stanowią wystarczającą motywację do zbierania znajdziek. Za zebraną galaretę zakupimy nowe stroje; najpierw jednak należy odblokować ich kolejne rangi, odnajdując rzadkie Złote Tokeny. Do zabawy powracają także Złote Szpatułki, więc miłośnicy zbieractwa z pewnością odnajdą się tu świetnie. Gracze aspirujący do ukończenia SpongeBoba w 100% powinni przygotować się na około 30 godzin rozgrywki.

 

 

Spodobało mi się również, że za większość aktywności odblokowujemy osiągnięcia, które możemy przeglądać w specjalnym menu. Choć trofea są domeną typową dla Xboxa i PlayStation, miło, że w The Cosmic Shake możemy się nimi cieszyć także na Switchu.

 

 

Jak w kreskówce

 

The Cosmic Shake jest idealnym przykładem gry stworzonej na licencji kreskówki. Wizualnie prezentuje się znakomicie, a na Switchu utrzymuje 30 klatek na sekundę w obu trybach wyświetlania; chrupnięcia zdarzają się dość sporadycznie. Żywe kolory, ciekawe projekty poziomów, dopracowane animacje bohaterów i udźwiękowienie z udziałem oryginalnych aktorów głosowych sprawiają, że rozgrywka w nowym SpongeBobie przypomina odcinek serialu. Całość dopełnia również świetna ścieżka dźwiękowa, która podkręca dynamikę przygód.

 

 

Kreskówkowego charakteru grze nadają także plansze z memicznymi napisami „jedną wieczność później”, które żywcem wyjęto z serialu. Problem w tym, że ładowanie poziomów faktycznie zajmuje tyle czasu. Podróżowanie pomiędzy planszami i wczytywanie zapisów trwa bardzo długo, średnio około 30 sekund, co w dobie konsol najnowszej generacji przestaje być akceptowalne. Raz zdarzyło mi się również, że zakończeniu ładowania gra napotkała krytyczny błąd i wyrzuciła mnie do menu Switcha. Na szczęście nie wiązało się to z utratą postępów, ale musiałem przeczekać kolejne uruchamianie gry. Oby zostało to załatane w aktualizacji.

 

 

W galaretowersum

 

Jeśli szukacie przyjemnej i solidnej gry platformowej, która zagwarantuje kilka miłych popołudni zarówno młodszym, jak i starszym graczom, to SpongeBob Squarepants: The Cosmic Shake jest odpowiedzią. Rdzeń rozgrywki z Rehydrated dopracowano i urozmaicono, dzięki czemu finalny produkt to kawał zabawnej i wciągającej przygody w dobrej cenie. Jestem pewien, że fani Kanciastoportego wciągną się w galaretowersum w kilka minut.

Cena w eShopie: 169,00 zł

Podziękowania dla Dead Good Media za dostarczenie gry do recenzji.

 


Podsumowanie

Zalety

  • + głupiutka i lekka fabuła
  • + ciekawe projekty poziomów
  • + walki z bossami i sekwencje platformowe stanowią wyzwanie
  • + mnóstwo kostiumów do odblokowania
  • + pełna polska wersja językowa
  • + grafika i ścieżka dźwiękowa, dzięki którym poczujecie się jak w kreskówce
  • + cena
  • + na ekranie ciągle dzieje się coś nowego…

Wady

  • - …ale niektóre mechaniki są niedopracowane
  • - walki z przeciwnikami są zbyt częste, przez co szybko nudzą
  • - bardzo długie wczytywanie poziomów
  • - drobne problemy techniczne

8

Wyświetleń: 2236

Redaktor

Kosma Staszewski

„Złapałem je wszystkie” więcej razy, niż wypadałoby się przyznać. Z produktami Nintendo utrzymuję niezdrową relację od wielu lat, lecz na szczęście uczucia wydają się być odwzajemnione. Na stronie możecie przede wszystkim przeczytać moje recenzje gier, choć wieloma czynnościami – jak chociażby korektą tekstów – zajmuję się zakulisowo. Nic nie przebije dla mnie dobrej kawy flat white.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *