Hero RecenzjeRecenzja
Hero RecenzjeArtykuł

Gomu Gomu No… – recenzja One Piece: Pirate Warriors 4

Historia One Piece ciągnie się nieprzerwanie od 1997 roku, manga…

14 lipca 2020

Historia One Piece ciągnie się nieprzerwanie od 1997 roku, manga posiada prawie 100 tomów, a anime liczy już blisko 1000 odcinków. Dla porównania oryginalna historia Dragon Balla zamyka się w 42 tomach mangi. One Piece zdeklasował konkurencję pod każdym względem: sprzedażowym, ilościowym i czasowym, jednak poza anime i mangą uniwersum nie weszło z przytupem w inne medium. Największą zmianą okazała się seria gier wideo o podtytule Pirate Warriors, która opiera się na założeniach gatunku musou. Powstały już cztery części Pirackich Wojowników i to właśnie tej ostatniej zamierzamy się przyjrzeć.

Na wstępie zaznaczę, że nie grałem w poprzednie części gry, co więcej – nie grałem nigdy w żadną grę z gatunku musou/warriors. Dlatego poniższa recenzja będzie opinią żółtodzioba gatunku, który zainteresował się tą grą głównie ze względu na markę One Piece.

 

 

Mały sztorm

 

One Piece: Pirate Warriors 4 pod względem technicznym to jedna z najbardziej nierównych gier, z jakimi miałem styczność. Ilość klatek na sekundę waha się od 40 do 30, a w bardziej wymagających momentach potrafi spaść nawet do około 20 (choć zdarzyło mi się to może z pięć razy). Nie jest źle, choć mogło być znacznie lepiej. Niestety z zakresem rysowania obiektów jest nieco gorzej; elementy otoczenia i przede wszystkim przeciwnicy potrafią pojawić się nam dosłownie przed twarzą. Może to nieco wybić z rytmu gry, zupełnie jak ekrany ładowania, których czas trwania sięgał nawet 1,5 minuty. Tekstury gry są mocno nierówne – czasem gra wygląda na godną obecnej generacji konsol tylko po to, żeby w kolejnej scenie widzieć artefakty rodem z Nintendo 64. Geometria poziomów jest niebywale prosta. Są to głównie płaskie areny i proste korytarze, które na nikim raczej nie zrobią wrażenia. Zupełnie inne odczucia pozostawiają bohaterowie i ich animacje, te są wykonane celująco! Patrząc na postać np. Kida wciąż nie mogę się napatrzeć na kupę złomu (dosłownie!) w jego rękach.

 

 

 

Podobna sytuacja jest z przerywnikami filmowymi. Niektóre nawet nie próbują udawać, że głosy postaci są zsynchronizowane z ruchem ust bohaterów, inne zaś są na najwyższym poziomie i wiernie naśladują animacje rodem z japońskich seriali. Te drugie w całości potrafią zrekompensować wszelkie graficzne niedociągnięcia i pozostawiają banana na twarzy jeszcze na długo po ich zakończeniu. Całość oczywiście jest oblana świetną pracą oryginalnych aktorów głosowych, których słucha się z wielką przyjemnością. Warto też tutaj dodać, że nie trzeba znać japońskiego czy nawet angielskiego, żeby móc czerpać przyjemność z gry. Tytuł wspiera polskie napisy!

 

Wielka sieczka

 

Rozgrywka w One Piece: Pirate Warriors 4 to kwintesencja gier z gatunku musou/warriors, zapoczątkowanego przez Koei Tecmo za sprawą serii Dynasty Warriors. Siekamy tysiące wrogów za pomocą słabych, silnych i specjalnych ciosów. Użyte w odpowiedniej kolejności tworzą widowiskowe combosy. Genialne animacje ruchów postaci i uczucie potęgi sprawia, że niszczenie kolejnych zastępów wrogów niesie dziecięcą radość; nawet jeżeli większość wrogów nie posiada żadnej sztucznej inteligencji i nie stanowi realnego zagrożenia. Jedynymi stawiającymi jakiekolwiek wyzwanie wrogami są bossowie, którzy nie dość, że mają masę pancerza, to jeszcze zadają całkiem spore obrażenia.

 

 

Choć bicie wrogów może być przyjemne, to twórcy zdawali sobie sprawę, że to nie wystarczy. Starali się nieco urozmaicić rozgrywkę poprzez dodanie innych celów gry – zniszczenie zapasów przeciwnika, odblokowanie danej ścieżki, ochrona danej postaci czy zdobycie danego terytorium. Są to oczywiście oklepane i proste pomysły, ale zaangażowały mnie na tyle, że nuda nie wkradła się nawet na chwilę. Rozpracowywałem coraz nowsze kombinacje klawiszy i odblokowywałem nowe umiejętności. Tak, jest tutaj rozwój postaci!

 

 

Grając daną postacią wbijamy jej kolejne poziomy doświadczenia. Podczas misji zbieramy również złoto i inne przedmioty, które przydają się do wykupu umiejętności. Gra oferuje kilka drzewek rozwoju. Pierwsze z nich dotyczy całej załogi – odblokowana umiejętność będzie działać na każdej postaci. Kolejne dwa drzewka są unikatowe dla danej postaci, oznacza to, że wykupione ulepszenie tyczy się tylko tej jednej, konkretnej, a tych jest cała masa! Gra oferuje ponad 40 grywalnych bohaterów – każdym z nich gra się zupełnie inaczej, mają inne ruchy i umiejętności specjalne. Dodatkowo każdy z nich jest przydzielony do jednej z czterech kategorii – siłowej, powietrznej, technicznej lub szybkiej. Na różnorodność nie mogłem narzekać i niemal za każdym razem grałem kimś innym. Co więcej gra wspiera wymierający tryb podzielonego ekranu. Wraz ze znajomym możemy przejść całą kampanię fabularną. No… prawie całą, bo twórcy z niewyjaśnionych mi przyczyn nie pozwolili grać dwóm osobom w niektórych misjach. Wtedy znajomy ma siedzieć i się patrzeć, jak my pokonujemy głównego bossa.

 

 

 

Zostanę Królem Piratów!

 

Fabuła gry opowiada o przygodach pirackiej załogi Słomkowych Kapeluszy. Ich kapitan, Luffy, ma zamiar odnaleźć legendarny skarb i dzięki temu zostać królem wszystkich piratów. Historia odzwierciedla to, co widzieliśmy już na stronach mangi. Czy to źle? Oczywiście, że nie! Wręcz świetnie, mogłem przeżyć momenty z życia Luffy’ego jeszcze raz. Po zagraniu w grę miałem ochotę obejrzeć całość od początku. Dziwi mnie tylko dobór sag, które są obecne w grze. Wybór padł na najnowsze i najbardziej zapadające sagi w uniwersum. Zaczynamy od Alabastry, później przeskakujemy na Enies Lobby, dalej mamy Wojnę Szczytów, Nowy świat, Tortowa Wyspa i kończymy na ostatnio wydanym Wano. Wszystko, co się dzieje pomiędzy, jest opowiedziane za pomocą lektora i kilku obrazków. Dość dziwna decyzja ze strony deweloperów. Jest to już czwarta część gry, więc spodziewałem się albo wszystkich ostatnich wydarzeń z mangi, albo całości gry. Przeskakiwanie tak dużej ilości treści może nieco odrzucić osoby, które nie znają tego uniwersum.

Kampania fabularna wystarczy na około 15 godzin gry, ponadto po jej zakończeniu możemy przejść do specjalnie przygotowanych misji. Tutaj będziemy mogli zebrać specjalne przedmioty wymagane do ulepszeń oraz odblokować dodatkowe postacie. Jeżeli jesteście osobami, które lubią „maksować” gry, to będziecie mieli co robić!

 

 

Podsumowanie

 

One Piece: Pirate Warriors 4 nie jest grą idealną, bazuje na prostych pomysłach i oklepanych schematach. Jednak uniwersum, na którym się opiera, świetnie się w to wpasowuje! Dzięki wykreowanemu światu przez Eiichirō Ode nie można się nudzić, barwne postacie i historia świetnie umilają czas pomiędzy długimi ekranami ładowania a klepaniem kolejnych tysięcy wrogów. Choć technikalia nie powalają, to rozgrywka potrafi przynieść sporą dozę przyjemności. Jednak największe wrażenie robią genialnie przygotowane przerywniki filmowe, które są wisienką na torcie całej gry i wielkim oczkiem w kierunku fanów uniwersum. One Piece: Pirate Warriors 4 spełniło swoje zadanie, teraz mam ochotę na więcej gier z tego gatunku oraz na więcej przygód Załogi Słomkowych Kapeluszy!

 

 


Podsumowanie

Zalety

  • + masa postaci
  • + świetne przerywniki filmowe
  • + przyjemna rozgrywka
  • + oryginalne głosy postaci
  • + sporo zawartości
  • + to wciąż świetny świat One Piece
  • + polskie napisy

Wady

  • - dziwny wybór sag
  • - zakres rysowania obiektów mógłby być lepszy
  • - niektóre tekstury
  • - spadki klatek na sekundę

8

Wyświetleń: 3633

Redaktor

Ruqer

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *