RecenzjeRecenzja
RecenzjeArtykuł

Pieśń jawy i snu – recenzja Silence

Ceniona produkcja Daedalic Entertainment niedawno trafiła na Nintendo Switch. Do…

30 maja 2019

Ceniona produkcja Daedalic Entertainment niedawno trafiła na Nintendo Switch. Do jej przetestowania i zrecenzowania zachęciły mnie już pierwsze sekundy teasera opublikowanego na YouTube. Baśniowy klimat tej historii udzielił mi się już od pierwszego sięgnięcia po pada – i choć Silence nie jest grą wymagającą, to wraca się do niej niezwykle chętnie, ciągle mając nadzieję, że przygoda ta będzie trwała dłużej i dłużej.

Przygodówka jest w jakiejś mierze kontynuacją wcześniejszej produkcji niemieckiego studia, zatytułowanej The Whispered World, z którą nie miałam okazji się zapoznać. Z jednej strony – szkoda, bo jeżeli wspomniana poprzedniczka jest tak dobra, jak jej ”sequel”, to po prostu warto po nią sięgnąć, z drugiej – przynajmniej mogę Was uspokoić, że Silence okazało się tytułem w pełni samodzielnym, który nie potrzebuje takiego wprowadzenia.

 

 

Uczta dla oka i ucha

 

Gra jest po prostu przepiękna, nie przesadzam. Będziecie pod wrażeniem bogactwa kolorów i stopnia dopracowania najmniejszych detali kolejnych miasteczek, polan i wzgórz – nie tylko ich interaktywnych elementów, ale całych krajobrazów. Świat Silence graficznie nie jest ani dwu-, ani trójwymiarowy, ale sprawia wrażenia zawieszonego pomiędzy, tak jak zresztą cała fabuła, która raz to wydaje się snem, raz jawą głównego bohatera. Tło wygląda na namalowane jakby nasyconą akwarelą (?!) i przypomina mi nieco tradycyjne japońskie obrazy na płótnie, które zostały ”podkręcone” w Photoshopie. Efekt prezentuje się zaskakująco. Nie widziałam do tej pory jeszcze czegoś podobnego. Nasi bohaterowie i wszyscy, których napotkamy na swojej drodze, również stworzeni są z należytą dokładnością – wizualnie trochę przywodzą na myśl postacie z najnowszych produkcji Disneya, trochę z anime, filmu fantasy czy Overwatcha.

 

 

Świat Silence, choć opustoszały po rządach Fałszywej Królowej, targany przez wojny i nękany przez postapokaliptycznych, robotycznych Poszukiwaczy, jednocześnie tętni życiem – jakby był jednym wielkim organizmem, który sam próbuje bronić się przed ciekawskimi intruzami, ale bywa łaskawy dla tych sprawiedliwych i o dobrych intencjach. Podczas podróży napotkamy więc stworzenia dobre, łagodne i piękne, choć dziwaczne, i będziemy przemierzać rajskie, zapierające dech w piersiach lokacje. Natkniemy się też jednak na radioaktywne jeziora, zdradliwe bagna, bunkry, mięsożerne rośliny, monstrualne robaki i mroczne zagajniki. Psychodelia rodem z Alicji w Krainie Czarów.

Nie sposób nie wspomnieć o ścieżce dźwiękowej, która fantastycznie nawiązuje do tego, co akurat dzieje się na ekranie. Jeśli muzycznie odpowiadają Wam epickie klimaty z The Legend of Zelda czy Child of Light, nie będziecie rozczarowani.

 

 

Klasyczny point & click

 

Tu żadnego zaskoczenia nie będzie – jeśli chodzi o format i mechanikę, tytuł jest podręcznikową przygodówką, gdzie za pomocą kliknięć nawiązujemy interakcję między naszym bohaterem, a jego częściowo interaktywnymi otoczeniem. Sterowanie wzbogacono także o drobne elementy zręcznościowe.

Po Silence poruszać się będziemy młodzieńcem o imieniu Noah, jego młodszą siostrą lub zmieniającym kształty, bliżej niezidentyfikowanym gatunkowo zwierzakiem-słodziakiem o imieniu Spot. Historia nie zawsze toczy się jednotorowo i to znacznie urozmaica całą zabawę. Naszym celem jest nie tylko uratowanie siebie i swoich bliskich, ale i pomoc garstce rebeliantów, którzy rozpaczliwie usiłują obronić swoje królestwo przed tyranią bezwzględnej władczyni. Niezwykle trudno umieścić tę fabułę w czasie – początek przywodzi na myśl dwudziestowieczną wojenną zawieruchę, potem poruszamy się po bajkowo-średniowiecznym planie rodem z klasycznej Zeldy, żeby zaraz skrywać się przed Poszukiwaczami, którzy wyglądają jak wyjęci z jednego z najbardziej mrocznych odcinków ”Czarnego Lustra”. To wszystko okraszono postapokaliptycznym klimatem i steampunkowymi okularami głównego bohatera.

 

 

Rozgrywka przebiega bardzo płynnie – nie kolekcjonujemy masy przedmiotów, z nadzieją, że jeden z nich uratuje nam życie kilka lokacji później. Zadania, które wykonujemy, zwykle przybierają skończoną postać – bez dobrego rozwiązania nie posuniemy akcji do przodu. Raczej brak tu alternatywnych ścieżek rozwoju postaci. Same łamigłówki, choć pomysłowe, nie są trudne. Czasami da się je rozwiązać metodą prób i błędów, wyczerpując ograniczoną ilość interakcji. Przygodówkowi wyjadacze, którzy lubią godzinami główkować, jak wydostać się z zablokowanego bunkra, mając przy sobie jedynie łyżeczkę stołową, gumę do żucia i sznurowadło, mogą poczuć się nieusatysfakcjonowani.

Ogrywając Silence mamy wrażenie, jakbyśmy czytali fantastycznie ilustrowaną baśń, rozdział po rozdziale. Jeśli będziemy po nią sięgać regularnie, pewnie szybko przeczytamy ją do końca – czytaj: skończymy grę. Ale kto powiedział, że tylko opasły tom może zasługiwać na miano dobrej książki?

 

 

Przy okazji warto zauważyć, że gra posiada polską wersję językową – oczywiście taką z napisami, ale i tak jestem pod wrażeniem, z jaką dokładnością i wrażliwością przetłumaczono dialogi. Naprawdę pozytywnie się zaskoczyłam!

Jeśli jesteście fanami klasycznych przygodówek, po drodze Wam z baśniowym klimatem rodem z Zeldy, ale lubicie też odkrywać nieoczywiste, nieco niszowe tytuły w stylu np. Child of Light – koniecznie sięgnijcie po produkcję Daedalic Entertainment.

Podziękowania dla Marchsreiter za dostarczenie gry do recenzji.

 


Podsumowanie

Zalety

  • + przepiękna, niepowtarzalna oprawa graficzna
  • + oniryczny, baśniowy klimat
  • + różnorodność lokacji, postaci
  • + epicki soundtrack
  • + intuicyjne sterowanie
  • + dopracowana polska wersja językowa

Wady

  • - niski stopień trudności wielu z zagadek

8

Wyświetleń: 2777

Redaktor

Alicja Jasińska

Zakup Wii U przypomniał jej o tym, że lubi grać w gry. Potem był New3DS, więc z czasem przesiadka na Switcha stała się oczywistością. W Mario Kart wybiera auta, nie zwracając uwagę na ich możliwości techniczne, żeby udowodnić sobie, że każdym pojazdem można wygrać wyścig.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *