RecenzjeRecenzja
RecenzjeArtykuł

Kosmiczne podboje – recenzja Pikmin 4

Nintendo posiada wiele wspaniałych marek i maskotek, które są jego…

8 sierpnia 2023

Nintendo posiada wiele wspaniałych marek i maskotek, które są jego znakami rozpoznawczymi. Mario, Kirby, Donkey Kong i wielu więcej od dziesięcioleci ubarwiają elektroniczną rozrywkę. Mimo to co jakiś czas pojawiają się nowe franczyzy chcące podbić serca graczy. Jedną z nich jest Pikmin. Seria ta zadebiutowała dopiero na GameCube, a teraz na Switchu pojawiła się czwarta numerowana odsłona cyklu. Gra stanowi idealny prezent dla długoletnich fanów, ale też wspaniałą okazję do zapoznania się z marką dla nowych graczy.

 

Pikminy to kolorowe istoty nazwane na cześć marchewek. Wyglądają słodko (jak na pozaziemskie istoty) i bardzo lubią gatunek ludzki. Główni bohaterowie poszczególnych odsłon spotykają tytułowe kreatury na swojej drodze, a gracz zmierzy się z miksem strategii czasu rzeczywistego, przygodówki oraz produkcji logicznej. Czwarta część nie wprowadza drastycznych nowości, lecz udoskonala to, co znamy od wielu lat, sprawiając, że mamy do czynienia z najlepszą odsłoną cyklu.

 

Historia, jakich wiele

 

Rozpadający się statek spadający na nieznanej planecie? Skądś już to znamy, lecz teraz Olimar został bohaterem pobocznym, a gracz wcieli się w członka ekipy ratunkowej, który musi uratować dobrze znaną nam postać. Po przymusowym lądowaniu siły jednostki rozproszyły się i od tego momentu zaczyna się kolorowa przygoda. Fabuła w Pikminach nigdy nie była skomplikowana i jest tylko pretekstem do odkrywania nowych zakamarków obcego terytorium.

 

 

Podczas rozgrywki wcielimy się w postać, którą wcześniej musimy stworzyć – nadamy jej imię i wykreujemy wizerunek za pomocą bardzo skromnego edytora postaci. Na swojej drodze spotkamy dwunożnego psa o imieniu Oatchi. Nowy pobratymca posiada rozbudowany zakres ruchów i będzie towarzyszył nam przez całą grę. Psiak potrafi przenosić przedmioty, walczyć, a także stać się środkiem transportu, gdyż jest zdecydowanie większy niż protagonista i Pikminy. Z jego pomocą dostaniemy się również w niedostępne miejsca, a miedzy bohaterem i psem można w każdej chwili się przełączać, co dodaje smaku w różnych łamigłówkach logicznych.

 

Nieznany świat

 

Podczas eksploracji odwiedzimy wiele różnych miejscówek – ogrody, tereny wodne, jaskinie… to tylko początek tego, co gra ma do zaoferowania. Na mapach upakowano wiele zawartości, dzięki czemu przez całą grę nie odczuwa się nudy. W trakcie rozgrywki zostaniemy poszukiwaczami skarbów, ratownikami zaginionych jednostek, a także tropicielami cebul, które pozwolą operować różnymi gatunkami Pikminów.

 

 

Cały tytuł jest podzielony na dni, podczas których możemy wykonać ograniczoną liczbę czynności. Na szczęście nasza akcja ratunkowa nie posiada limitu czasu, w którym musimy się zmieścić, więc niespiesznie można zwiedzać wszystkie lokacje. Dodatkowo wprowadzono misje nocne, które są ciekawym urozmaiceniem. Podczas nich możemy korzystać wyłącznie z fluorescencyjnych stworków i rozgrywka zamienia się w ochronę bazy przez określony czas.

 

 

W Pikmin 4 czuć ciągłą progresję, która zachęca do ciągłego odkrywania nowych elementów. Każdy uratowany towarzysz wprowadza coś unikatowego – dodatkowe misje, możliwość zmiany wyglądu bohatera itp. Po uratowaniu kolegów otrzymujemy psią walutę, którą wykorzystujemy do treningu Oatchiego (zwiększenia siły, nauki pływania i wiele więcej), natomiast przez całą grę zbieramy surowce, które można wymienić na różne ulepszenia – skafandry odporne na czynniki atmosferyczne, lokalizator skarbów lub sporo innych udogodnień. Nabywać można również medykamenty, bomby burzące ściany oraz specyfiki poprawiające szybkość Pikminów. Możliwości rozwoju jest dużo i nowe pojawiają się przez całą grę.

 

Zatrzęsienie Pikminów

 

W ideę różnorodności wpisuje się również wielogatunkowość stworków, które ujrzymy podczas niezapomnianej przygody. Oczywiście do naszej dyspozycji zostaną udostępnione dobrze znane Pikminy, takie jak ogniste i elektryczne, ale też mniej oczywiste wybory, jak wcześniej wspomniane świecące. Każdy z rodzajów ma swoje unikalne cechy, które będą wykorzystywane przez całą grę. Tytuł wprowadził ułatwienie, które sprawi, że nie pogubimy się w typach sojuszników. Przed wylądowaniem na wybranym terenie ujrzymy rekomendację co do wyboru Pikminów. Jednakże nic nie stoi na przeszkodzie, by zabrać w podróż dowolny rodzaj.

 

 

Tak jak w poprzednich grach, sojuszników wykorzystamy do dźwigania przedmiotów oraz walki z przeciwnikami. Do tych czynności nadaje się również psi przyjaciel, co zmienia balans rozgrywki szczególnie, gdy nauczymy Oatchiego nowych sztuczek – w późniejszych etapach będzie np. posiadał siłę kilkudziesięciu Pikminów.

 

 

Recenzowana gra nie jest produkcją przesadnie trudną, lecz można napocić się podczas jej maksowania. Część znajdziek dostępnych jest na wyciągnięcie ręki, lecz pozostałe mogą być sprytnie ukryte na mapie – sprawia to, że Pikmin 4 w dużej mierze jest grą dla każdego, niezależnie od wieku. Oczywiście, jeśli pominiemy fakt braku polskiej wersji językowej, co przy dużych ilościach tekstu może być nie do przeskoczenia dla dzieciaków nieznających podstaw angielskiego. Tutaj uwidacznia się mały minus gry – dialogów w grze pojawia się cała masa, tytuł potrafi być bardzo przegadany i zanudzić rozmowami, które nic nie wnoszą do rozgrywki. Na szczęście można je pomijać.

 

Coś dla dwóch graczy

 

Tytuł wprowadził również tryby dla dwóch graczy. Niestety tryb kooperacyjny jest tragiczny i w nim towarzysz może rzucać tylko przedmiotami, by wchodzić w interakcje ze scenerią przedstawioną na mapie. Na szczęście udostępniony został też tryb bitewny o nazwie Duel Dandori, w którym trzeba zdobyć jak najwięcej punktów, a robimy to poprzez zbieranie skarbów. Jest to świetny pożeracz czasu, w którym można spędzić wiele godzin przy dobrze dobranym towarzystwie. Mogę pokusić się o stwierdzenie, że ten tryb sprawdziłby się idealnie jako samodzielny produkt po wprowadzeniu większej liczby map czy innych dodatków. Idealnie grałoby się w taką produkcję również online – w Pikmin 4 nie ma takiej opcji.

 

 

Gra wygląda i brzmi świetnie jak na możliwości Switcha. Nintendo oddało nam do dyspozycji produkt cechujący się wspaniałą i kolorową oprawą graficzną, a muzyka idealnie dopasowuje się do klimatu na ekranie. Mimo wszystko widać, że nowa konsola to konieczność, gdyż gra działa wyłącznie w 30 klatkach – w tej dość żywiołowej produkcji większa liczba FPS-ów z pewnością polepszyłaby komfort gry.

 

 

Z drobnych, lecz irytujących rzeczy trzeba też wspomnieć o blokowaniu się Pikminów na losowych elementach – po nawołaniu stworki potrafią samodzielnie do nas wracać, lecz gdy zablokują się na ścianie, to pomaga jedynie podejście do nich. Bywa to problematyczne, gdy zablokowany towarzysz znajduje się na drugim końcu mapy.

 

 

Pikmin 4 to gra, z którą zdecydowanie warto się zapoznać – znaną mechanikę doprowadził do perfekcji, stając się najlepszą częścią cyklu Nintendo. Mimo sporadycznych problemów i mankamentów, przy tytule można bawić się świetnie przez wiele godzin. Uroczy i kolorowy świat stoi otworem i z pewnością pochłonie niejednego. Japoński koncern wzbogacił się o kolejną wspaniałą produkcję na wyłączność!

 

 

Cena w eShopie: 249,80 zł

Podziękowania dla ConQuest Entertainment za dostarczenie gry do recenzji.

 

 


Podsumowanie

Zalety

  • + znana mechanika rozgrywki doprowadzona do perfekcji
  • + duże zróżnicowanie Pikminów oraz wspaniały psi przyjaciel Oatchi
  • + przemyślane projekty poziomów, które skrywają wiele skarbów
  • + stałe poczucie progresji
  • + urocza oprawa audiowizualna

Wady

  • - gra działa tylko w 30 FPS
  • - słaby tryb kooperacyjny i brak online w Duel Dandories
  • - sporadyczne błędy z fizyką Pikminów
  • - gra czasem potrafi znudzić niepotrzebnymi dialogami

9

Wyświetleń: 1842

Redaktor

Łukasz Jankowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *