SprzętRecenzja
SprzętArtykuł

Lekkie jak piórko – recenzja Logitech G435

Nie ma co ukrywać – słuchawki bezprzewodowe podbiły rynek. Obecnie…

17 października 2022

Nie ma co ukrywać – słuchawki bezprzewodowe podbiły rynek. Obecnie niemal każda firma oferująca sprzęt audio ma w swoim asortymencie słuchawki bez dodatkowego okablowania. Posiadacze Switcha przez dłuższy czas musieli obejść się smakiem i nie mogli używać takich peryferii, lecz po jednej z aktualizacji Nintendo postanowiło nieśmiało wkroczyć w XXI wiek. W tym momencie możemy podłączyć słuchawki poprzez Bluetooth bez zbędnych akcesoriów. Otworzyło to graczy na ocean nowych sprzętów, które można podłączyć do konsolki. Firmy bardzo często oferują produkty w ich mniemaniu „gamerskie”, skrojone idealnie pod nieskrępowaną rozgrywkę. Logitech ostatnimi czasy bardzo pozytywnie zaskoczył mnie modelem dokanałowym (Logitech G333 – test tutaj), a teraz mogę zaprezentować wam bezprzewodowe G435.

 

Pudełkowy ascetyzm

 

Logitech G435 próbuje opanować sztukę wręcz niemożliwą, czyli w atrakcyjnej cenie zaoferować to, co inni producenci udostępniają za znacznie większe pieniądze. Rezultat jest jednak różny – czasem bardzo pozytywny, a czasem wręcz rozczarowujący. Szwajcarska firma nie ukrywa, że omawiany produkt w dużej mierze jest skierowany do nastolatków, lecz po teście mogę stwierdzić, że słuchawki idealnie sprawdzą się dla mniej wymagającego odbiorcy w każdym wieku, który nie chce wydawać fortuny na bezprzewodowy model.

 

 

Pierwsze wrażenia są nad wyraz nieoczywiste. Logitech G435 zapakowano w kompaktowy kartonik i po otwarciu zaskakuje ascetyzmem – w środku odnajdziemy wyłącznie zestaw słuchawkowy, bezprzewodowy odbiornik LIGHTSPEED USB-A, kabel ładujący USB-C/USB-A oraz krótką broszurkę informacyjną. Zestaw skromny, lecz wystarczający do użytkowania. Logitech nie zapewnił dodatkowych bajerów – nie ma np. kabla jack, gdyż słuchawki nie posiadają takowego wyjścia. Tutaj uwidacznia się pierwsza wada sprzętu, gdyż jest to wyłącznie model bezprzewodowy. Gdy słuchawki się rozładują. to jedyne. co możemy zrobić. to je naładować. Szkoda, że zrezygnowano z tej funkcji. Warto zwrócić również uwagę na zapewnienia szwajcarskiego przedsiębiorstwa, które deklaruje, iż słuchawki są neutralne pod względem emisji dwutlenku węgla dla środowiska oraz do produkcji wykorzystywane są materiały z recyklingu. Odznacza się to również w dokumentacji znajdującej się w pudełku – ta jest skromna, a z jej rozszerzoną wersją możemy zapoznać się na oficjalnej stronie.

 

 

Lżejsze od powietrza

 

Po wzięciu sprzętu do rąk od razu pozytywnie zaskakuje waga urządzenia. G435 są ekstremalnie lekkie i ważą tylko 165 gramów. Całość wykonano z lekkiego tworzywa sztucznego i nie napotkamy metalowych elementów, co jest całkowicie zrozumiałe, patrząc na cenę urządzenia. Do testów otrzymałem model najmniej wyróżniający się z tłumu – czarny z neonowymi żółtymi akcentami. Dla osób, które chcą zaszaleć, dostępne są również warianty – niebiesko-malinowy oraz białawo-liliowy. W kolorystyce uwidacznia się futurystyczność słuchawek, lecz dobrze, iż pojawił się gagatek względnie neutralny. Słuchawki odznaczają się zadowalającym spasowaniem poszczególnych elementów. Na plastikowym pałąku znajduje się cienka tkanina, natomiast muszle mają ergonomiczny kształt, który dobrze dopasowuje się do każdego ucha. Pianka zapamiętuje kształt, co będzie zbawieniem przy dłuższym korzystaniu ze słuchawek. Całościowo sprzęt jest dobrze wykonany, a wagą i gabarytami mogą pozytywnie zaskoczyć. W porównaniu z konkurentami wydaje się bardzo mały, jednakże dzięki regulacji wielkości praktycznie każdy będzie mógł skorzystać z uroków G435.

 

 

Zestaw słuchawkowy jest gotowy do użycia od razu po wyciągnięciu z opakowania – bezproblemowo można połączyć się z telefonem przez Bluetooth lub do innych urządzeń za pomocą dodanego odbiornika. Sprzęt nie posiada dedykowanego oprogramowania lub aplikacji. Warto też zaznaczyć, że słuchawki nie działają od razu ze Switchem – należy pobrać aktualizację G435, która jest dostępna na stronie producenta (udostępniono ją po wprowadzeniu możliwości obsługi takich słuchawek przez Nintendo). Na szczęście cały proces trwa dosłownie kilka chwil i również właściciele Switicha mogą cieszyć się obcowaniem tego sprzętu. Operowanie głośnością oraz innymi funkcjami jest banalnie proste – wszystkie przyciski zostały umiejscowione po lewej stronie urządzenia – mamy guziki do włączania/wyłączania słuchawek, regulator głośności oraz przycisk przełączający między trybem LIGHTSPEED a Bluetooth. Przytrzymanie tego ostatniego przez dłuższą chwilę wyłącza mikrofon. Wszystkie nasze działania G435 kwituje różnymi komunikatami dźwiękowymi, co może być pomocne, gdy słuchawki znajdują się na naszej głowie i nie chcemy ich ściągać. Podłączenie ich za pomocą odbiornika dodanego w zestawie jest przejrzyste – wystarczy włożyć go np. do laptopa, a reszta dzieje się sama, nie musimy instalować żadnych dodatkowych sterowników. Podłączone słuchawki oferują dziesięciometrowy zasięg.

 

 

(Byle)jakość dźwięku

 

Sprzęt Logitecha brzmi po prostu dobrze – oferuje przyzwoitą jakość dźwięku, która wystarczy mniej wymagającemu odbiorcy. Dźwięk wychodzący ze słuchawek jest stonowany i sprawdzi się przyzwoicie niemal w każdej grze. Za taką cenę nie spodziewałem się niczego spektakularnego, a całościowo otrzymujemy przyjemne brzmienie, które idealnie komplementuje cenę urządzenia. Słuchawki cechują się znakomitym stosunkiem ceny do jakości. Zgodnie z deklaracjami producenta mogą działać do 18 godzin i po testach mogę potwierdzić obietnice wykreowane przez Logitech.

 

 

Jak to słuchawki dla graczy, nie mogło obyć się bez mikrofonu do komunikowania się z innymi zapaleńcami podczas potyczek w grach sieciowych i nie tylko. Zaskoczeniem może być to, że sprzęt nie posiada mikrofonu na osobnym wysięgniku, lecz został wbudowany w lewą muszlę. Logitech brak pełnowymiarowego mikrofonu tłumaczy tym, iż młode osoby pokazujące swoje oblicze podczas streamowania nie chcą zasłaniać twarzy pałąkiem. Decyzja osobliwa, lecz nie będę skupiał się na tej niecodziennej motywacji – lepiej sprawdzić, jaki mikrofon oferuje G435. Mamy do czynienia z podwójnym modułem, który minimalnie redukuje dźwięki otoczenia. Natomiast sama jakość jest po prostu zwyczajna – w cichym miejscu rejestrator sprawdza się całkiem dobrze, lecz przy zwiększonym hałasie inne dźwięki mieszały się z moim głosem i rozmowa nie należała do najprzyjemniejszych.

 

 

Logitech G435 to sprzęt, na który zdecydowanie warto zwrócić uwagę, jeżeli szukacie sprzętu w rozsądnej cenie. Całościowo jest to produkt kompetentny, który idealnie sprawdzi się dla mniej wymagającego odbiorcy, co potwierdza grupa docelowa – młodzież. Słuchawki mają ciekawy design (szczególnie w wersjach bardziej rzucających się w oczy), potrafią zaskoczyć lekkością oraz za sprawą modułów Bluetooth oraz LIGHTSPEED mogą być użytkowane na szerokiej gamie sprzętów bez dokupowania dodatkowych akcesoriów. W tej cenie – zdecydowanie warto rozważyć zakup, jeżeli szukacie modelu w pełni bezprzewodowego

 

 

Cena w oficjalnym sklepie – 399 zł

Podziękowania dla Logitech za dostarczenie sprzętu do recenzji.

 


Podsumowanie

Zalety

  • + intrygujący design oraz trzy różnorodne wersje kolorystyczne
  • + waga urządzenia
  • + wygoda użytkowania
  • + stosunek ceny do jakości

Wady

  • - brak kompatybilności z aplikacjami oferowanymi przez Logitech (G HUB)
  • - brak wyjścia jack – słuchawek można używać tylko bezprzewodowo
  • - sprzęt oferuje tylko podstawowe funkcje
Wyświetleń: 2124

Redaktor

Łukasz Jankowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *