Hero RecenzjeRecenzja
Hero RecenzjeArtykuł

Sen o Warszawie – recenzja Warsaw

Powstanie Warszawskie to niezwykle ważny, a jednocześnie bolesny rozdział wojennej…

5 stycznia 2021

Powstanie Warszawskie to niezwykle ważny, a jednocześnie bolesny rozdział wojennej historii Polski. Trwający 63 dni bohaterski zryw uciskanej przez nazistów ludności Warszawy skończył się niestety kapitulacją i wielkimi stratami wśród cywilów, jak i zniszczeniem praktycznie całej zabudowy lewobrzeżnej części miasta. W pewnym sensie trudno się dziwić, że na palcach jednej ręki można policzyć gry, które biorą na warsztat to trudne wydarzenie, odciskające ogromne piętno na powojennej historii naszego kraju. Nie jest to temat łatwy i lekki, a łatwo przekroczyć też granice dobrego smaku, zbytnio je ugrzeczniając. Szczęśliwie Warsaw, od znanego z niezłego Regalia: Kings and Monarchs studia Pixelated Milk, godnie podejmuje rękawicę – pewne braki w warstwie strategicznej i taktycznej nadrabia zaskakująco dobrym storytellingiem i ukazaniem Powstania bez często towarzyszących temu wygładzeń i uproszczeń.

 

Godzina W

 

 

W Warsaw wcielimy się w dowódcę powstańczego oddziału. Każdy, kto uważał na lekcjach historii, wie, że tego powstania wygrać raczej nie możemy – więc naszym zadaniem jest utrzymanie bojowników przy życiu i próba udźwignięcia impetu zrywu aż do jego końca, który nastąpił drugiego października 1944 roku. W tym celu będziemy zarządzać zarówno warstwą strategiczną, jak i taktyczną tego powstania. Po stronie strategicznej będzie to głównie zajmowanie się przeróżnymi sprawami w naszej bazie – kupnem i sprzedażą amunicji i innych zapasów; rekrutowaniem i rozwojem umiejętności powstańców, zarządzaniem ekwipunkiem. Po stronie taktycznej natomiast będziemy mieli okazję kierować małymi oddziałami Armii Krajowej w przeróżnych akcjach dywersyjnych, mających na celu zwalczanie nazistowskich okupantów.

 

Tramwajem jadę na wojnę

 

 

Weźmy najpierw na warsztat misje, w których będziemy odbywać taktyczne starcia z niemieckimi oddziałami. W każdej z nich początkowo widzimy nasz oddział na mapie jednej z dzielnic Warszawy, którą możemy dowolnie eksplorować (tak długo, jak starczy nam punktów akcji, które topnieją w miarę poruszania). Będziemy też tu używać przeróżnych przedmiotów, które pomogą nam odnaleźć najbezpieczniejszą drogę w mieście opanowanym przez wroga – kompasy dodadzą nam punktów akcji, przebrania sprawią, że przez chwilę nie będziemy widoczni dla nazistów, a apteczki pozwolą uleczyć zranionych żołdaków. Do tego dochodzi zarządzanie zasobami amunicji, bo pistolety, bronie długie i ciężkie wymagają innych nabojów, a nie chcemy przecież, aby skończyły się w trakcie kluczowego starcia. Na mapach znajdziemy przeróżne punkty i wydarzenia, z którymi będziemy mogli wejść w interakcję – czasem będą to zrzuty zaopatrzenia, czasem jakieś sytuacje, gdzie będziemy musieli podejmować trudne decyzje. Te ostatnie często są trudne nie tylko dlatego, że nasi powstańcy mogą przypłacić złą decyzję życiem. Wybór najbardziej oczywisty z punktu widzenia moralności czy bohaterskiej wizji powstania i biorących w nim udziału ludzi niekiedy jest wyborem najgorszym pod względem samej rozgrywki. Pewnie, możemy spróbować pomóc chłopakowi, którego chce zlinczować rozwścieczony tłum za kradzież bochenka chleba, ale w ten właśnie sposób straciłem moją oddziałową sanitariuszkę, Jadwigę. Ten aspekt Warsaw bardzo przypadł mi do gustu, świetnie ukazując, że na wojnie nie wszystko jest czarno-białe, nawet jeśli walka toczona jest w słusznej sprawie.

 

Darkest Warsaw

 

 

Oczywiście, na wspomnianych wyżej misjach często nie da się uniknąć starć z niemieckimi oddziałami. Te odbywają się turowo. Powstańcy stoją po lewej stronie ekranu, a wrogowie po prawej i po kolei wykonują swoje akcje. Tutaj nie da się uniknąć porównań z Darkest Dungeon, bo Warsaw czerpie z niego inspiracje pełnymi garściami (niejeden złośliwiec powiedziałby pewnie, że nawet z niego “zrzyna”). Czy to źle? Nie! Moja odpowiedź na to pytanie jest raczej stronnicza, bo Darkest Dungeon ukończyłem kilkukrotnie na różnych poziomach trudności i jest to jeden z moich ulubionych indyków. Ktokolwiek grał w DD, w Warsaw momentalnie się odnajdzie.

 

 

Nie oznacza to, że obyło się zupełnie bez innowacji – polski tytuł wyróżnia się tym, że większe znaczenie ma pozycjonowanie jednostek na dwóch liniach. Ma to ogromny wpływ na zadawane przeciwnikom obrażenia. Ważne jest też to, żeby stawiać naszych dzielnych żołdaków za barykadami, co zmniejsza szanse na ich przedwczesny zgon.

Jedyną rzeczą, do której muszę się przyczepić, jest ślimacze tempo walk. Obrażenia zadawane przez obie strony są często znikome w porównaniu do HP postaci (chyba, że uda nam się zadać cios krytyczny). To i konieczność ciągłego leczenia oddziału, żeby nie stracić go w walce sprawia, starcia są dużo mniej dynamiczne, niż powinny – tu stanowczo polskie studio mogło bardziej przyjrzeć się temu, co czyni DD tak uwielbianym. Ciekawa jest też kwestia trudności walk. Wielu recenzentów narzeka na jej wygórowany poziom, ale moim zdaniem każdy średnio doświadczony strateg spokojne sobie poradzi – a Powstanie Warszawskie to przecież nie piknik na Żoliborzu, nie może być zbyt łatwo.

 

Powstańcza kryjówka

 

 

 

Wróćmy jednak na chwilę do czegoś, o czym wspomniałem wcześniej, czyli zarządzania strategicznego z poziomu kryjówki naszego oddziału. Warstwa strategiczna nie jest specjalnie głęboka, ale daje odpocząć od trudnych starć taktycznych. Oprócz wymienionych powyżej czynności, najwięcej czasu spędziłem chyba dobierając najlepsze umiejętności dla moich żołnierzy, odblokowywane wraz ze zdobywaniem przez nich doświadczenia. Jest to o tyle dobre, że każdy ma ich naprawdę sporo do wyboru (ponad 10). Dzięki temu możemy dostosować oddział do własnych potrzeb i jego usytuowania na polu bitwy. Niezbyt pochlebną opinię mam niestety o sterowaniu na niektórych ekranach w kryjówce – jest ono po prostu niewygodne i wyraźnie przystosowane do gry na PC, a nie na konsoli.

 

 

Jeśli już o postaciach mowa, to muszę przyznać, że to jedna z lepszych części tej produkcji – każdy z powstańców ma własną historię, pragnienia i jest dobrze osadzony w kontekście historycznym. Ponieważ jest to (przynajmniej w teorii) gra typu roguelike, kompozycja oddziału zawsze będzie nieco inna. Oprócz ludzi o bardziej “standardowych” historiach, znajdziemy tu zabłąkanego ułana, dezertera z niemieckiej armii, przemytnika i wiele innych ciekawych postaci, powstałych na podstawie życiorysów prawdziwych osób. Najbardziej jednak chyba zapadł mi w pamięć Franek – harcerz, który walczył w Powstaniu Warszawskim mimo tego, że był jeszcze dzieckiem. W wolnym czasie w naszej bazie bawi się drewnianymi pociągami. Takie drobiazgi naprawdę dają do myślenia i sprawiają, że Warsaw jest czymś więcej niż prostą gierką strategiczną.

 

Powstanie w stylu anime

 

 

Na pochwałę z pewnością zasługuje oprawa graficzna. Pixelated Milk podjęło dość odważną decyzję i zaprezentowało nam Powstanie Warszawskie w stylu przywodzącym na myśl animacje z kraju kwitnącej wiśni. Muszę przyznać, że sprawuje się to wyjątkowo dobrze. Szczególnie w trakcie walk animacje naszych postaci robią bardzo dobre wrażenie. Szkoda tylko, że cała oprawa graficzna musiała być zatruta czymś, co coraz bardziej irytuje mnie w portach na Switcha – Syndromem-Czcionki-Dla-Mrówek. Jest ona tak mała, że w trybie handheld nie mogłem kompletnie grać w Warsaw. Jest nieco lepiej przy grze na TV, ale nadal daleko od ideału i osoby, które nie posiadają dużych telewizorów z pewnością będą miały nie lada problem. Za samą wielkość czcionki muszę z ostatecznej oceny gry odjąć 0,5 punktu, bo nie znajduję sensownego wyjaśnienia dla takiej implementacji – powinno zostać to wyłapane w procesie QA i zaadresowane.

 

Powstańczy trud

 

Warsaw jest naprawdę solidnym “klonem” Darkest Dungeon o niebanalnej oprawi graficznej. Niewątpliwą zaletą jest tu też historyczny setting i przemyślana, tym bardziej jak na grę strategiczną, narracja. Niestety, drobne mankamenty związane z płynnością rozgrywki i mikroskopijną czcionką sprawiają, że Warsaw nie realizuje w pełni swojego potencjału. Tak czy inaczej, fani Darkest Dungeon mogą kupować w ciemno.

 

Cena w eShopie: 79.99 zł

 


Podsumowanie

Zalety

  • + przypadnie do gustu fanom strategicznej rozgrywki w stylu Darkest Dungeon
  • + zaskakująco “dorosłe” podejście do trudnego tematu
  • + ciekawa oprawa graficzna
  • + postacie, do których łatwo się przywiązać

Wady

  • - ślimacze tempo walk
  • - font bywa kompletnie nieczytelny
  • - sterowanie na ekranach ekwipunku i postaci bywa upierdliwe

7

Wyświetleń: 3137

Redaktor

Zimny

Fan gier indie, strategii, RPG, Nintendo i wszystkiego co ma związek z retro gamingiem. Swego czasu współtworzyłem jedną z największych polskich stron o jRPG. Z wykształcenia jestem anglistą, a w “prawdziwym życiu” pracuję nad materiałami do nauki języka angielskiego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *