PublicystykaRecenzja
PublicystykaArtykuł

Seria, której brakuje nam na Switchu – Wyg(r)adani #9

Na Nintendo Switch pojawia się coraz więcej portów gier z…

14 września 2019

Na Nintendo Switch pojawia się coraz więcej portów gier z innych konsol. O ich jakości można dyskutować godzinami, jednak jest sporo tytułów, które idealnie pasowałoby do “Pstryczka” pod względem jego mobilności i wygody. W kolejnej części cyklu Wyg(r)adanych redakcja NintendoSwitch.pl pragnie podzielić się z Wami swoimi faworytami, o których marzy po nocach w nadziei, że kiedyś te marzenia się ziszczą. Zapraszamy!

 

Kosma

 

Och, co ja bym dał, aby zobaczyć na Switchu port Heroes of Might and Magic III. Wyobrażacie to sobie?

Nie zliczę godzin, które spędziłem przyklejony do komputera wraz z dwójką braci, kiedy syndrom “jeszcze jednej tury” nie pozwalał nam oderwać się od tej produkcji. 15 lat później nadal spotykamy się na sesje grania, co tylko świadczy o ponadczasowości tej części cyklu strategii. Jedyna próba przeniesienia produkcji na konsolę miała miejsce około 20 lat temu, kiedy to planowano port na Dreamcasta od Segi. Na planach się jednak skończyło, a “Hirołsy” pozostają do dziś grą wyłącznie pecetową. 

Switch mógłby wykorzystać swój potencjał do granic możliwości w tego typu grze. Ekran dotykowy uczyniłby nawigację po interfejsie prostą i przyjemną, a mobilność konsoli powstrzymałaby wszelkie próby oderwania się od gry. Dorzućmy do tego sprawny system multiplayer, pozwalający łączyć się z graczami przez Internet, a bylibyśmy świadkami kolejnego zmartwychwstania wiekopomnej “trójki”. W Polsce Bohaterowie zyskali niesamowitą popularność, więc podejrzewam, że sprzedaż konsolowego wydania na pewno zadowoliłaby Ubisoft, który obecnie sprawuje pieczę nad marką. Ale nie oszukujmy się – tego portu raczej nigdy na Switchu nie zobaczymy. Pozostaje mi łkać cichutko wieczorami i cieszyć się z, nadal szalenie grywalnej, wersji pecetowej.

 

Mateusz G.

 

Na pewno gracze nie mogą narzekać na nadmiar pierwszoosobowych strzelanek na Switchu. Tak naprawdę oprócz Dooma i Wolfensteina ciężko jest znaleźć coś dla fanów tego gatunku i dlatego z chęcią zobaczyłbym na konsoli Nintendo wszystkie trzy gry z serii BioShock. W 2016 roku otrzymaliśmy taki pakiet na PS4 i Xboxa One, więc myślę, że gracze gorąco przyjęliby go również na Switchu. A dlaczego? Gry z serii BioShock to FPS’y z elementami gatunku role-playing. Trafiamy tam do świetnie wykreowanego podwodnego miasta Rapture, a w najnowszej części BioShock Infinite do podniebnej metropolii Columbia. Świat przedstawiony jest tajemniczy i niesamowicie ciekawy, a klimat wręcz wylewa się z ekranu – już samo to zachęca do zagłębienia się w historię, a dochodzi do tego jeszcze świetna rozgrywka. Gracz dostaje do dyspozycji całą masę różnych broni oraz plazmidy, które pozwalają nam na używanie takich mocy jak miotanie kulami ognistymi, rażenie prądem itp. Wszystkich tych zabawek możemy używać w walce z kultowymi już Big Daddies.

Jest też drugi powód, czemu chciałbym zobaczyć te gry na Switchu. Najnowszy BioShock Infinite ujrzał światło dzienne w 2013 roku i od tej pory nie ma nawet pogłosek o kolejnej części, a czekam na nią z niecierpliwością. Mam nadzieję, że wydawcy, widząc dobrą sprzedaż serii na Switchu, skusiliby się na zabranie nas ponownie w niesamowitą przygodę do świata Rapture. 

 

źródło: www.thenerdmag.com

 

Kominiarek

 

Są gry, które zmieniają świat. Po ich wydaniu rzeczywistość i my sami nie jesteśmy tacy sami, jak przed zetknięciem się z takim właśnie tytułem. Ulubione produkcje w TV nie cieszą już tak jak dawniej, a dziewczyna, którą podrywaliśmy przez ostatnie 2 tygodnie, okazuje się garbata.  Mieliście tak kiedyś? Nie? No cóż… To oznacza, że jestem wyjątkowy, ale właśnie takie wrażenie w 2002 roku zrobiło na mnie GTA (które w zasadzie było drugą odsłoną tej serii). Pamiętam doskonale, że grając w salonie gier właśnie w ten tytuł, straciłem łącznie kwotę, za którą mogłem kupić sobie rower… albo samą konsolę z grą.

Dziś, patrząc z perspektywy czasu, uważam, że brak tej serii na Switchu po prostu boli. Chciałbym, abyście dobrze mnie zrozumieli. Do faktu udostępniania niektórych tytułów na produkcie Nintendo ze sporym poślizgiem już się przyzwyczaiłem. Jednocześnie sądzę jednak, że marki tak rozpoznawalne i kształtujące świat gier powinny być dostępne na każdej platformie. Fakt możliwości zagrania w serię ze stajni Rockstar Games mógłby również przekonać niektóre osoby rozdarte pomiędzy chęcią posiadania przenośnej konsoli a możliwością grania w topowe tytuły (nawet z opóźnieniem) do zakupu Switcha. Przykład Wiedźmina III doskonale pokazuje, iż na dobrą sprawę nie ma gier niemożliwych do przeportowania, więc pozostaje nam żyć nadzieją.

 

Zimny

 

Fallout to taka seria, która miała (i nadal ma!) realny wpływ na moje życie. Grałem w każdą jej część, a Fallout 1 był moją główną motywacją do nauki angielskiego, dzięki czemu skończyłem jako magister filologii angielskiej. Ostatnie dwie części jednak bardzo mnie zawiodły i mam nadzieję, że Bethesda wyciągnie z ich słabego odbioru jakąś lekcję.

Nie zmienia to faktu, że seria Fallout znalazłaby świetny dom na naszej ulubionej konsoli (tak, wiem, jest Fallout: Shelter, ale ciężko ją nazwać pełnoprawną częścią tego cyklu). A wystarczyłoby wydać chociażby Fallout: New Vegas i Fallout 3. Gry te mają już kilka lat, Switch spokojnie je uciągnie, a nadal potrafią zrobić kolosalne wrażenie swoją skalą, ciekawymi questami i świetnym rozwojem postaci. Szczególnie jeśli Bethesda lekko odświeżyłaby je pod względem rozdzielczości i grafiki. Byłby to nie lada kąsek, nie tylko dla weteranów, ale także dla osób, które do tej pory nie miały styczności z serią.

Jako stary pryk, mogę też pomarzyć o Switchowych wersjach Fallout 1 i 2, ale to już chyba niestety mrzonka. A man can dream, though.

 

 

Syn Kury

 

Czy przechodząc się główną ulicą miasta, natknęliście się na grajka ulicznego? Jeżeli tak i przeszliście bezdusznie obok, to zastanówcie się nad swoim zachowaniem. Jest to jedna z wielu osób, która prawie codziennie kieruje swe „lamentowe brzdękolenie” prosto do nieba, by swymi muzycznymi modlitwami skłonić włodarzy z Harmonix do wydania „Rock Banda” na Switcha.

Mobilność, ekran dotykowy oraz wykorzystanie kontrolerów ruchowych to wprost doskonałe posłanie, by wygodnie rozsiadł się na nim weteran gier muzycznych. Nie ukrywam, że bardzo mi brakuje solidnej gry rytmicznej na Switchu i żałuję trochę, że poprzez aktualną trudną sytuację finansową Harmonix nie jest sobie pozwolić na wydanie kolejnej pełnoprawnej odsłony na konsoli Nintendo. Jednak wydaje mi się, że gdyby porzucili swoje wygórowane ambicje łączenia gry na plastikowych instrumentach i stworzyli hybrydę „Osu!” oraz „Rock Band Blitz”, każdy Switchowiec, którego serce bije w rytm „Break on through” The Doors podziękowałby sowitym datkiem. Być może ucichliby również nieco ci uliczni grajkowie…

 

Alicja 

 

Moja przygoda z konsolami Nintendo zaczęła się od tego, że chciałam pograć sobie w różne tytuły, które nie były dostępne na innych platformach, więc biblioteka  dostępna na Switchu jest dla mnie prawie wystarczająca. Prawie, bo co jak co, ale ktoś z wielkiego “N” powinien w końcu uznać zasługi Lary Croft i przyznać jej własną półkę w eShopie! 

Brak Tomb Raidera na Switchu doskwiera nie tylko mi, wystarczy poszperać w sieci. To gra, na której wielu z nas się wychowało i fajnie byłoby móc cieszyć się tym tytułem na swojej ulubionej konsoli. Zwłaszcza, że przygody pani archeolog wydają się po prostu pasować do “Pstryczka” – epickie wyprawy, odczytywanie starożytnych run, dość otwarty świat. Fani Zeldy na pewno nie byliby rozczarowani. 

No i w końcu Nintendomaniacy mieliby gotowy plan na Sylwestra. 😉

 

źródło: www.thenerdmag.com

 

Sythriel

 

Na Switchu brakuje mi… serii Dragon Age. Uwielbiam cRPGi. Byłem więc zachwycony, kiedy doświadczone na tym polu studio BioWare zapowiedziało Dragon Age: Początek. Fabularnie gra okazała się bardzo schematycznym, odkopującym doskonale znane tropy dark/heroic fantasy. Jej urokliwa sztampowość, w połączeniu ze świetnym gameplay’em, kupiły mnie w całości.

DA: Początek i DA 2 z pewnością nie sprawiłyby problemów bebechom Switcha. Co do DA: Inkwizycja… wspomnę tylko, że Inkwizycja w momencie premiery pojawiła się zarówno na PC, PlayStation 4, Xbox One i PlayStation 3 – konsoli poprzedniej generacji, zbliżonej parametrami do Nintendo Switch. Zważywszy na aktualną kondycję legendarnego niegdyś studia, szkoda tylko, że  moje marzenie raczej nigdy się nie ziści.

 

Czy jest jakaś seria, której Wam brakuje na Switchu, czytelnicy? Podzielcie się z nami opinią w komentarzach!


Redaktor

NintendoSwitch.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *