PublicystykaRecenzja
PublicystykaArtykuł

E3 2019 okiem redakcji (część 2) – Wyg(r)adani #5

Oto druga część naszego tekstu o tegorocznych targach E3 pod…

17 czerwca 2019

Oto druga część naszego tekstu o tegorocznych targach E3 pod kątem Nintendo Switch. Zapraszamy!

 

Syn Kury

 

Jeżeli chcecie zainteresować kogoś konferencją, na której w oszałamiający i widowiskowy sposób zapowiada się kolejne tytuły, to zdecydowanie odradzam Nintendo Direct. Zawsze uważałem, że prezentacje na E3 są kierowane przede wszystkim do zagorzałych fanów gier wideo, ale i również osób, które na co dzień nie interesują się na tyle grami, że do sięgnięcia po nowy tytuł są zachęcani twarzą Keanu Reeves’a. Dlatego też, podczas tegorocznego Directa, oglądanego wspólnie z dziewczyną, no… żadne z nas nie zbierało szczęki z podłogi (no dobra, może mi trochę opadła).

Liczne gry wyglądające, jakby wyszły z łona tej samej matki – sami musicie przyznać, że Dragon’s Quest i Fire Emblems prezentują się jak graficzne rodzeństwo – wyjątkowo umknęły mojej uwadze, gdyż ta została w większości zaabsorbowana przez Luigi’s Mansion 3. Rozwinięta koncepcja „pseudo horroru” dla dzieci z nowymi mechanikami walki oraz eksploracji terenu, otwierająca pole nowym zagadkom środowiskowym, bardzo do mnie przemówiła. Nawet moja towarzyszka nieco się uśmiechnęła, dodając: „to nawet wygląda nieźle”. Po cichu liczę, że rodzice oszaleją z radości, gdy zobaczą swoje dziecko, biegające po domu z odkurzaczem, wciągając kurze zza szafy, tak jak walczący z duchami Luigi, przy pomocy domowego poskramiacza brudu.

Kolejne pokazy spędziliśmy na wyśmiewaniu powielanych kliszy i schematów, goszczących w prezentowanych zwiastunach. Największe zdziwienie, objawiające się mocnym wytrzeszczem oczu, była prezentacja gry Astral Chain. Najnowsza produkcja Platinum Games stara się za wszelką cenę nie odstępować z utartej przez siebie ścieżki slasherów, dodając do najnowszego dziecka element łapania napotkanych robotów, co w efekcie zaprezentowanym na zwiastunie prezentuje się nawet nieźle. Połączenie z wyjątkowo schludną i klimatyczną oprawą graficzną może nawet skłoni mnie do sięgnięcia po ten tytuł w dniu premiery. A ta już 30 sierpnia tego roku.

Nie chcę się rozpisywać na temat No More Heroes 3, bo nie miałem okazji zagrać w żadną część tej serii. Nie oznacza to jednak, że zaprezentowany zwiastun nie zachęcił mnie do nadrobienia zaległości. W głębi serca liczę na odświeżone wydanie poprzednich odsłon, aby tacy jak ja mieli okazję zasmakować przygód Travisa. Niestety, w trakcie Directa potwierdziły się moje obawy dotyczące wydania Wiedźmina 3 na Switcha. Wierzę w zdolności optymalizacyjne Saber Interactive, które podjęło się temu trudnemu zadaniu. Osobiście liczyłem jednak na zapowiedź Gwinta lub innej karcianki, która zdecydowanie lepiej sprawdziłaby się na przenośnej konsoli niż pełnoprawny Wiedźmin. Podobnie odczucia miałem w przypadku zapowiedzianych Resident Evil 5 i 6. Fajnie, tylko po co? Nie rozumiałem również za bardzo poświęcenia całkiem sporej ilości czasu w konferencji na aktorską reklamę poprzednich już odsłon serii, których recenzje możecie przeczytać na łamach naszego serwisu. W tej właśnie chwili wspólnie z dziewczyną krzyknęliśmy: „Nudaaa!”.

Temperatury nie podniosło nowe Animal Crossing: New Horizons, określone przez moją towarzyszkę „laleczkami, bawiącymi się w Minecrafta”. Pokaz ten jedynie utwierdził mnie w przekonaniu, że Nintendo ma tendencję do tworzenia zwiastunów, które bardziej skupiają się na pokazywaniu gameplay’u, niż na generowaniu u widza uczucia „WOW”. Sytuacja nie wyglądała inaczej przy pokazie The Legend of Zelda: Link’s Awakening i Pokemon Sword & Shield, które ewidentnie spoczęły na laurach, nie prezentując nowej treści w widowiskowy sposób, bazując na silnej już grupie odbiorców. Poczułem się lekko zawiedziony, otrzymując szczątkowe informacje o nowych Poksach czy widząc kolejny raz ten sam gameplay z odświeżonych na słodko przygód Linka. Nic nowego, a szkoda, bo otwarty świat w Sword & Shield będzie się z pewnością zwiedzało równie interesująco, jak Hyrule w Breath of the Wild. A skoro o tej grze mowa…

… koniec konferencji był widowiskowy. Początkowo enigmatyczne, psychodeliczne i zapętlone dźwięki, stopniowo przerodziły się w emocjonującą zapowiedź sequela Breath of the Wild. Tak właśnie uzyskuje się efekt „WOW”! Więcej takich smaczków na kolejnych pokazach! Na najnowsze przygody Linka przyjdzie nam trochę poczekać, bo sam projekt jest aktualnie w fazie produkcji, lecz znając jakość Nintendo, czas działa jedynie na korzyść produkcji. Tak, myślę tu o tobie, nowy Metridzie.

Tegoroczny Direct trzymał poziom ustanowiony przez pozostałe konferencje na tegorocznym E3, czyli niesamowicie niski. Ożywienie wiadomością o nowej Zledzie niestety nie jest w stanie podnieść jakości pozostałych zapowiedzi i prezentacji. Nintendo zapowiada większość swoich produkcji w sposób przystępny, zrozumiały dla najmłodszego odbiorcy. Szkoda, że schemat ten powiela również w grach kierowanych dla dojrzałych odbiorców. Całościowo, tegorocznemu Directowi na E3 stawiam ocenę 5/10. Zdaniem osoby niezaznajomionej z hermetycznymi żartami i produkcjami Nintendo, tegoroczna konferencja „Wypadła blado i nudno! Ale Zelda wygląda ciekawie”.

 

 

Ruqer

 

Tegoroczne E3 przyniosło całkiem sporo gier na Nintendo Switch. Co prawda, większość tytułów to nie są jakieś ogromne „killery”, które miałyby być pretekstem do zakupu konsoli. Jednak Nintendo udała się jedna rzecz – przekonali mnie do niektórych swoich tytułów.

Jednym z nich jest nowe Animal Crossing: New Horizons. Wcześniej totalnie mnie ta seria nie obchodziła, a teraz, po zobaczeniu kilku materiałów z nowej części, wpisałem tę grę na listę obserwowanych. Tworzenie „wioski” praktycznie od zera, poszukiwanie materiałów do budowy, poboczne aktywności – to wszystko wydaje się być całkiem przyjemnym zjadaczem czasu. Może na premierę nie kupię, ale jak cena trochę spadnie, to prawdopodobnie się skuszę.

Kolejną serią, która mnie ominęła, jest Luigi’s Mansion. Od czasu, kiedy kupiłem 3DSa, mówiłem sobie, że trzeba będzie sprawdzić drugą część tego płochliwego pogromcy duchów. Niestety, za każdym razem trafiała się gra, która miała wyższy priorytet w moim osobistym rankingu. Oby na Switchu mi się udało, bo całość wygląda naprawdę dobrze.

Może mnie zaraz zjecie, ale z serią Fire Emblem też nie miałem zbyt wiele wspólnego. Nie jestem fanem gier strategicznych, a walka w FE jednak tego ode mnie wymaga. Z drugiej strony świetnie bawiłem się przy Mario i Królikach, więc może do Three Houses też się przekonam? Chętnie sprawdzę ten tytuł, ale raczej dopiero wtedy, gdy ogram już wszystko inne.

Wolfenstein: Youngblood jest tytułem, który z jednej strony mnie przyciąga, a z drugiej odpycha. Fajne są obietnice większych, bardziej otwartych mam, które były robione we współpracy z twórcami Dishonored. Wymaga to od gracza zapoznania się z całą sytuacją, podjęcia najlepszej decyzji, a następnie wykonania swojego planu. Bardzo lubię takie podejście do rozgrywki. Dodatkowo, gra na zwiastunach wygląda nieziemsko! Co do minusów – na faktycznej rozgrywce nie wygląda to już aż tak super dynamicznie. Ponadto, dwie główne bohaterki zachowują się jak niedorozwinięte emocjonalnie gówniary – ciężko sympatyzować z takimi postaciami pierwszoplanowymi.

Na szczęście znalazłem kilka gier, które wywołały u mnie sporo emocji. Najpierw wspomnę o DOOM Eternal – nie wiedziałem, jak bardzo czekam na tę grę, dopóki nie obejrzałem trailera. Toż to wygląda wyśmienicie, zdecydowanie lepiej, szybciej i bardziej różnorodnie, niż część pierwsza, którą i tak przechodziłem z wypiekami na twarzy. Miejmy nadzieję, że tryb multiplayer będzie stał o poziom wyżej niż u poprzednika. Switch potrzebuje dobrej strzelanki online.

Kolejną grą jest oczywiście Wiedźmin 3 – od pierwszych do ostatnich plotek o tym tytule nie wierzyłem, że to możliwe. Ot, ktoś sobie robi jaja i potem śmieje się, gdy wszystkie media powielają jego plotkę. Dlatego, gdy podczas pokazu zobaczyłem pierwsze gałęzie słynnego drzewa z Wiedźmina, chwyciłem się za głowę. Wcale nie dlatego, że Wiedźmin jest dla mnie najlepszą grą; zrobiłem to, bo nie sądziłem, że komukolwiek uda się przenieść ten tytuł na Switcha. Świetna informacja nie tylko dla graczy, ale również twórców gier – niech zobaczą, że Switch da radę z całkiem wymagającymi produkcjami. Wystarczy dobra optymalizacja (patrzę na ciebie, Assassin’s Creed 3!). Granie przenośne może pomóc Wiedźminowi, a szczególnie w kwestii świata, który niestety nie jest tak dobrze zbudowany jak w Breath of the Wild. Zdobywanie „znaków zapytania” będzie mniej nudne, a może nawet bardziej motywujące, gdy będziemy grali przenośnie – łatwiej odpalić konsolę w łóżku na 15 min i odhaczyć dwa znaczniki z mapy, niż specjalnie po to odpalać większy sprzęt czy PC. Odpaliłem zwiastun Wiedźmina na ekranie Nintendo Switch i wiecie co? Niższej jakości tekstury są mniej widoczne na 6-calowym ekranie, dlatego jestem dobrej myśli i polecam sprawdzić ten trailer właśnie na Pstryku. Może osoby nieprzekonane zmienią zdanie.

W końcu dostaliśmy datę premiery Dragon Quest XI S. Całość wygląda niesamowicie dobrze, wygląda to niemal tak dobrze, jak na większych konsolach. Bardzo mnie to cieszy, bo uwielbiam kolorowe, baśniowe światy. Dochodzi do tego kreska Akira Toriyamy i mamy grę, która kupiła mnie już za sam wygląd. Na dokładkę wiem, że jest to RPG na dziesiątki godzin. Czego chcieć więcej?

Skoro jesteśmy przy dużych i otwartych światach, to Nintendo zapowiedziało sequel Breath of The Wild. Jak ja na to czekam! Pierwsza część do teraz jest dla mnie najlepszą grą, w jaką kiedykolwiek grałem. W Hyrule spędziłem ponad 150 godzin (byłoby więcej, ale pożyczyłem grę koledze, który dziwnym trafem za każdym razem zapomina zabrać gry z domu). Żadna produkcja mnie tak nie wkręciła od czasów Pokémon Emerald. Zajawka drugiej części BotW była zdecydowanie mroczniejsza niż poprzedniczka, klimat wylewa się z ekranu. Dawno mój wewnętrzny instynkt gracza nie był tak zaciekawiony i usatysfakcjonowany jednocześnie. Z jednej strony chciałbym, żeby gra wyszła jak najszybciej, ale z drugiej wiem, że czas często działa na niekorzyść jakości. No i dodatkowo w 2020 roku Zelda mogłaby być przyćmiona przez inne konkurencyjne hity, np. polski Cyberpunk, a tego byśmy nie chcieli.

Gier, które chętnie bym sprawdził, było oczywiście więcej, ale nie sposób o wszystkich napisać. Warto wspomnieć o No More Heroes 3, Alien Isolation, Gods & Monsters czy chociażby nowych Pokémonach, ale o nich z pewnością przeczytaliście już w wypowiedzi Kosmy.

 

 

Donat

 

Emocje po tegorocznym E3 powoli zaczynają opadać. Według mnie były to naprawdę świetne targi, podczas których otrzymaliśmy masę wszelakich zapowiedzi, prezentacji i informacji. Kolejny raz mocno ubolewam nad tym, że nie miałem okazji się tam zjawić. Co roku nakręcam się niemiłosiernie, by wreszcie pojechać do świątyni graczy i co roku kończy się tak samo – przy kompie na YouTube.

Jak targi wyglądały dla konsoli Nintendo Switch? Bardzo bogato! Zacznę od największej niespodzianki, czyli nowej ZELDY. Tak, Zelda, którą tak pokochałem, otrzyma sequel. Dałbym wiele, by zobaczyć swoją minę, gdy po kilku sekundach od rozpoczęcia prezentacji doszło do mnie, że to kontynuacja BOTW. W mojej głowie rodzi się masa wszelakich domysłów, czym tym razem zostaniemy zaskoczeni. Aby sprostać ogromnym wymaganiom graczy, Nintendo musi dopieścić tę produkcję w każdym szczególe. Ale ja się o to kompletnie nie martwię, będzie kolejna dycha, zobaczycie!

Kolejnym wielkim zaskoczeniem dla mnie był Wiesiek Trzeci. Prezentacja, raptem kilkunastosekundowa, a narobiła takiego zamieszania, że głowa mała. No kto by się spodziewał, że „Pstryczek” ogarnie tak rozbudowaną produkcję. A ogarnie, bo CD Projekt Red nie wypuszczałoby tej gry na Switchu, jeśli nie byliby pewni tego, że konsola to uciągnie. Zdaję sobie sprawę, że uproszczenia będą spore w porównaniu z „większymi platformami”, co nie zmienia mojego zainteresowania. Ogram Wiedźmina III na bank!

Muszę również wspomnieć o prezentacjach DOOM Eternal oraz Wolfenstein: Youngblood. Po pierwsze, jedyne godne uwagi strzelanki na Switcha wychodzą właśnie od Bethesdy. Po drugie, ich hitowe produkcje są wydawane na równi z innymi platformami do grania. Nie ma żadnych opóźnień co do wersji na NS, grę otrzymujemy tego samego dnia, co inni. I po trzecie, są to cholernie dobre gry! Odrobinę bardziej jestem za Doomem – ten klimat, ta muzyka, i te hektolitry juchy…  Wolfem również się zainteresuję.

Jako fan jRPGów, nie mogę zapomnieć o show, które zaserwowało Square Enix. Final Fantasy VIII Remastered, Final Fantasy: Crystal Chronicles Remastered czy The Last Remnant to obowiązkowe tytuły dla fanów japońskich RPGów. Choć dla mnie najbardziej kozacko zapowiada się Oninaki, gdzie jest on jednym z must-have tego roku. Po Lost Sphear i I am Setsuna, producent Tokyo RPG Factory idzie za ciosem, serwując kolejną wspaniałą przygodę!

Na koniec zostawiłem sobie Astral Chain. Sam trailer podczas Nintendo Direct, jak i gameplay z Nintendo Treehouse, narobiły mi takiego smaka na ten tytuł, że głowa mała! Mocno ubolewam nad brakiem prezentacji Bayonetty 3, ale AC chyba mi to wynagrodził. Coś czuję, że będzie to jeden z czarnych koni tegorocznego line up’u na Switchu, a sama gra zgarnie bardzo dobre oceny w recenzjach. Szybka akcja, dobrze prezentujący się system starć, ciekawie wyglądający świat, no i legiony, z którymi łączymy się „łańcuchem”. Platinum Games to jednak mistrzowie slasherów!

Nie można również zapomnieć o całej reszcie, która została zaprezentowana podczas E3. Marvel Ultimate Alliance 3: The Black Order, Fire Emblem: Three Houses, DAEMON X MACHINA, Ni no Kuni, Dragon Quest XI S czy Luigi’s Mansion 3 to produkcje, które dostarczą nam setki godzin rozrywki na wysokim poziomie. Jak widzicie, Nintendo Switch w najbliższym czasie otrzyma naprawdę wiele wspaniałych gier. Jestem bardzo zadowolony z tego, co mogłem ujrzeć przez ostatnich kilka dni, a cała prezentacja Nintendo Switch otrzymuje ode mnie 8/10.

 

 

Alicja

 

Czasy, gdy złośliwi wypominali Pstrykowi wąską bibliotekę gier, bezpowrotnie minęły. Z tamtego okresu pozostało tylko to, co dobre – Switch nadal kojarzy się z zupełnie nowym wymiarem rozrywki.

W przypadku takich gigantów, jak wielkie ”N”, nie da się uniknąć ploteczek dotyczących największych tytułów (tak było oczywiście w przypadku ”Wiedźmina 3”). Mimo wszystko ma się jednak wrażenie, że sympatyczni Japończycy są dość powściągliwi w promocji, aż do momentu, kiedy nie mogą pochwalić się konkretami właśnie na E3. To sprawia, że fani Nintendo naprawdę nie wiedzą, czego mogą się spodziewać, co jeszcze bardziej potęguje efekt zaskoczenia kolejnymi premierami.

Po pierwsze – oczywiście wspomniany na konferencji sequel ”Breath of the Wild”. Jasne, każdy z nas miał maleńką nadzieję, że padnie na ten temat choć słowo, ale szczerze – nie spodziewałam się całkiem długiego, nazwijmy to, ”teasera”, który jest najlepszym potwierdzeniem deklaracji, że prace nad nową Zeldą mają się dobrze. Kto widział już tę prezentację, ten wie – gra zapowiada się naprawdę intrygująco. Co tu dużo mówić – fani (w tym ja) nie mogą się doczekać!

Prezentacja ”Super Mario Maker 2” nie miała stanowić zagrożenia dla mojego portfela, ale mleko chyba już się rozlało. Zawsze uparcie powtarzałam, że nie rozumiem frajdy z tworzenia własnych leveli, no bo komu chciałoby się je potem przechodzić? Po pierwszego ”Makera” nie sięgnęłam, ale po konferencji zaczynam myśleć, że taka ilość możliwości i wariacji na ten temat może naprawdę okazać się niezłą zabawą. Wiecie, na zasadzie: ”Jak to, to da się tu zrobić aż tyle?”. Zobaczymy, może się przekonam.

Wspomniany debiut ”Wiedźmina 3” na Switchu to oczywiście fajna sprawa – bo choć wielu z nas zna pewnie tę produkcję z innych platform, to perspektywa wcielenia się w Geralta np. w komunikacji miejskiej – tego jeszcze (dosłownie) nie grali! O tym, że to nasz ważny, polski akcent na platformie Nintendo i możemy być z tego dumni, nie muszę już chyba wspominać.

Nie wiem, ilu z was czeka na ”Animal Crossing: New Horizons”, ale ja na wiadomość, że sympatyczne zwierzaczki pojawią się na Pstryku, aż podskoczyłam z radości! Mam słabość do tej serii i nie zamierzam z niej wyrastać (nie, wcale nie chodzi tylko o to, że w ”New Horizons” będzie można robić meble i wynosić je na zewnątrz, chociaż… no dobra, TROCHĘ). Po obejrzeniu zaprezentowanego na E3 gameplay’u stwierdzam, że twórcom po raz kolejny może się udać wnieść do tego tytułu zupełnie nową jakość. Do przeprowadzki na bezludną wyspę mamy jeszcze kilka ładnych miesięcy, ale myślę, że warto czekać!

Podsumowując: wielkie ”N” na tegorocznym E3 moim zdaniem naprawdę dało radę – daję 8/10 i trzymam kciuki za sequel przygód nieustraszonego Linka!

 

 

Która zapowiedź na tegorocznym E3 wywołała w Was największe emocje? Dajcie znać w komentarzu!


Redaktor

NintendoSwitch.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *