RecenzjeRecenzja
RecenzjeArtykuł

Najlepsza wersja Diablo? – Diablo 3: Eternal Collection

Diablo 3 to kultowa odsłona legendarnej serii gier Hack and…

11 listopada 2018

Diablo 3 to kultowa odsłona legendarnej serii gier Hack and Slash. Perła w koronie doskonałych tytułów ze stajni firmy Blizzard skupiająca wokół siebie legiony oddanych graczy. Część trzecia od ponad 6 lat bawi graczy na PC i MAC oraz głównych konsolach 7 i 8 generacji. Dotąd jednak omijała produkty Nintendo. Ośmielony popularnością Nintendo Switch Blizzard postanowił udostępnić i nam swój flagowy produkt. I zrobił to w doskonałym stylu.

 

Zna Pan Diablo? Tak, Szwagier tym jeździ. Ja wolę Multiplę.

 

O grach serii Diablo słyszeli chyba wszyscy (choć, jak dowodzą nagłówki, może być to nieco przesadzone założenie). Pierwsza odsłona pojawiła się ponad 20 lat temu i na zawsze zmieniła krajobraz gier komputerowych. Prosty RPG z rozwojem postaci, zręcznościowa walka w czasie rzeczywistym, losowo generowane labirynty i najbardziej wciągający element – nieskończony strumień przedmiotów o losowo generowanych właściwościach. Co równie ważne Blizzard w swoim stylu (po dziś dzień jest to ich znak firmowy) dopieścił produkt końcowy do granic arcydzieła. Gra posiadała wspaniale filmowe intro, piękną (na ówczesne czasy) grafikę w rzucie izometrycznym oraz niesamowitą muzykę i sugestywne udźwiękowienie. W 1996 było to jak objawienie.

Część 2 pojawiła się w 2000 roku i dała graczom to samo co w jedynce, tylko bardziej, lepiej i więcej. Do dziś dnia serwery gry są oblegane, a gracze zasypują twórców petycjami o remake.

Gdy pierwotnie ukazało się Diablo 3 gracze podeszli do niej nieufnie. Grafika tym razem była bardziej kolorowa i bajkowa (na modłę War of Warcraft). Poza tym gra nie dostarczała niczego rewolucyjnego w stosunku do poprzedniczki, a jedynie ostrożną ewolucję. Na zły odbiór wpłynęła też afera z domem aukcyjnym gdzie gracze mogli handlować wirtualnymi przedmiotami za prawdziwe pieniądze. Dość powiedzieć, że trochę trwało nim wspólnota graczy zaakceptowała Diablo 3. Dziś już niezliczone zastępy graczy przemierzają świat Sanctury tępiąc sługi Diablo, Baala i Mefista na swoich komputerach i konsolach. Jednak jeszcze nigdy nie było to tak przyjemne jak na hybrydowej konsoli Nintendo Switch.

 

Ma Pani chwilę porozmawiać o Diablo? Ludzie!! Szatanista! Idź precz siło nieczysta!

 

Gra ukazała się na początku listopada 2018 i kosztowała jak nowe tytuły AAA. Z jednej strony można by się oburzać, w końcu ten tytuł ma ponad 6 lat i na innych platformach dostępny jest w niższej cenie, jednak otrzymujemy produkt naprawdę dopieszczony i do tego od razu z wszystkimi dodatkami, za które inni gracze musieli płacić osobno. Oprócz podstawowej gry w cenie dostajemy dodatek Reaper of Souls, a także dodatkową klasę Nekromanty (normalnie dostępną po wykupieniu DLC: Przebudzenie Nekromantów). Ukłonem w stronę fanów Nintendo jest też opcja transmogryfikacji wyglądu postaci by upodobnić się do Ganondorfa z serii The Legend Of Zelda. Zapewniono też obsługę Amiibo – przyzywa potwory, których zabicie daje unikatowy przedmiot, a wkrótce na półkach pojawi się nawet figurka Loot Goblina pochodząca z Diablo 3 właśnie. Jak jednak, zwłaszcza na tle innych wersji, wygląda port na Switch?

Rozdzielczość: w trybie przenośnym to natywne 720p (choć gdy na ekranie dzieje się naprawdę dużo rozdzielczość jest skalowana dynamicznie nawet do 960×540).
W doku otrzymujemy 1600×900, choć ponownie, gdy na ekranie pojawia się wiele postaci, a efekty zalewają ekran rozdzielczość skaluje się nawet do 1344×756 (dane za testami Digital Foundry).
Odświeżanie: większość czasu obserwujemy grę w stabilnych 60 klatkach na sekundę. Jednak w sytuacji skrajnego naładowania obrazu efektami i postaciami, w największym ogniu walki spaść potrafi nawet do 40 klatek (źródło to ponownie Digital Foundry).
Wrażenie: Priorytetem w tak wymagającej grze był czas reakcji. Dlatego twórcy delikatnie okroili efekty świetlne czy cząsteczkowe oraz wprowadzili dynamiczne skalowanie rozdzielczości. Czy to przeszkadza? W żadnym razie! Osobiście klatkowanie zauważyłem jedynie podczas pięknych filmowych wstawek. Na ekranie (czy to TV, czy w trybie Handheld) widzimy czytelny obraz i nic nie przeszkadza nam skupiać się na rozgrywce. Opisane spadki pojawiają się jedynie w ogniu najsilniejszych walk, a wtedy na ekranie tyle się dzieje, że i tak nie jesteśmy w stanie tego zauważyć. Widać czasami niskiej jakości tekstury i ogólnie obraz przypomina jakby oglądany przez lekko zaparowaną szybę (odrobinę nieostry, zwłaszcza postacie), jednak zupełnie nie wpływa to na odbiór całości. Warto też docenić bardzo krótkie czasy loadingu. Ogólnie trzeba przyznać, że to bardzo przemyślany port stawiający na płynność rozgrywki, co w grze tak dynamicznej jest najważniejsze. Zwłaszcza gdy gramy w więcej osób.

Słyszał Pan o Diablo? Coś tam słuchałem, ale moim zdaniem skończyli się na Kill ‘Em All.

 

Na Switchu otrzymaliśmy jeszcze jedną wspaniałą opcję wyróżniającą. Multiplayer do 4 osób na jednej konsoli lub bezprzewodowo na na 4 konsolach połączonych bez internetu. Nie wymaga wtedy Nintendo Online – koniecznego do gry wieloosobowej przez internet. Zwłaszcza ciekawe jest rozwiązanie pozwalające grać na jednym ekranie wielu osobom. Diablo 3 korzysta z przycisków jakie normalnie zapewniają dwa joy-cony, czy Pro-Controller. Jeśli jednak grać będziemy jednym Joy-conem funkcje dodatkowych przycisków otrzymamy dzięki jednoczesnemu wciśnięciu gałki analogowej i odpowiedniego przycisku. Ale co z brakującym prawym joystickiem odpowiedzialnym za przetaczanie (unik)? Funkcję tę przejmie czujnik ruchu Joy-cona. Aby się przetoczyć będzie trzeba potrząsnąć kontrolerem. Choć brzmi to niewygodnie to jednak po krótkim treningu pozwala na akceptowalną wygodę gry i trzeba przyznać jest bardzo kreatywnym sposobem na obejście ograniczeń gdy na tak małym kontrolerze.

Diablo 3: Eternal Collection dzięki obecności na Nintendo Switch pozwala nam grać w jeden z najbardziej znanych i szanowanych tytułów, kiedy chcemy i jak chcemy. Struktura gry idealnie nadaje się na krótkie starcia w tramwaju, poczekalni u dentysty czy na toalecie, bądź w łóżku. Sama fabuła, czy oprawa graficzna/muzyczna schodzą wtedy na dalszy plan przykryte satysfakcją z kolejnych pokonanych hord wrogów i stert złomu jaki po sobie zostawiają. To właśnie ciągły przypływ przedmiotów i związane z nim dylematy: czy stawiać na atak czy obronę, dobierać sprzęt do ulubionej umiejętności czy zmieniać umiejętność, gdy znajdę odpowiedni sprzęt, tak mocno przyciągają do tej gry. Wciąż mamy wrażenie, że już następny podrzędny szczur po śmierci wyrzuci z siebie legendarne Ostrze Zniszczenia Wszystkiego co Żyje, dzięki któremu odmienimy nasz build.

 

Diablo 3? Coś Pan. Dla relaksu to gram w sapera, a potwory zabijam w Path Of Exile.

 

Jednak pomimo ekscytacji i radości z dołączenia posiadaczy Switch do wielkiej rodziny fanów Diablo (choć bez opcji cross-play z innymi platformami) musimy pamiętać, że gra liczy sobie już ponad 6 lat. Nieco bajkowy, uproszczony styl graficzny, pomimo pokazywania niekiedy brutanych, drastycznych obrazów też nie do każdego trafi. Podobnie jak „relaksacyjnie” ustawiony poziom trudności i pozorne skomplikowanie rozgrywki. Co na początku wydaje się być złożone i trudne do ogarnięcia, ostatecznie okazuje się być proste i nieco jednostajne (właściwie możemy przejść całą grę trzymając wciśnięty jeden, góra dwa przyciski, a trudność jedynie zmieni jak długo ten przycisk należy trzymać wciśnięty dla konkretnych wrogów – tak, wiem, nie grałem na najwyższych poziomach trudności). Jeśli ktoś szuka gry wyzwania, gdzie będzie się mógł doktoryzować z niekonwencjonalnych buildów postaci opartych na synergii zdolności i przedmiotów to zalecam jednak sięgnąć po Path Of Exile (rozwinięcie klimatu Diablo 2 we w pełni darmowej grze Free-to-play dla PC, PS4 czy Xbox One i oby kiedyś NS). Jeśli jednak szukacie radosnej rozrywki, ekscytacji z odkrywania coraz to nowych potężnych przedmiotów to godziny spędzone przy Diablo 3 będą dla was spełnieniem marzeń. Osobiście mam już za sobą wiele godzin, a drugie i trzecie tyle na pewno przede mną.

 

 

Diablo 3: Eternal Collection Recenzja


Podsumowanie

Zalety

  • + Idealnie optymalizowana dla płynności zarówno w doku jak i w trybie przenośnym.
  • + Wciąga i uzależnia – syndrom jeszcze jednej potyczki.
  • + Multiplayer, wyzwania sezonowe, nieskończony zasób przedmiotów i aż 7 klas postaci to może oznaczać nawet setki godzin wspaniałej, niepowtarzalnej zabawy.
  • + Do pobrania polska wersja językowa (dubbing). – Choć osobiście po chwili testów powróciłem do angielskiej.

Wady

  • - Muzyka znacznie słabsza niż w części 1 i 2 (OST z części 1 zdarza mi się słuchać po dziś dzień). – Zamiast melodii, głównie plamy ambientowe.
  • - Niektóre głosy postaci w wersji polskiej, ale i angielskiej są niekiedy drewniany, a inne z kolei karykaturalnie przerysowane. – Wrażenie udziału w sesji RPG zamiast immersji w świat mrocznego fantasy.
  • - Początek pierwszego aktu może nieco nużyć i zniechęcać. Jednostajna grafika (niemal jak z gier mobilnych), oraz zderzenie z ilością opcji i możliwości w mieście, które gra niespecjalnie stara się nam wytłumaczyć.

8.5

Wyświetleń: 8110

Redaktor

ULC

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *