Hero RecenzjeRecenzja
Hero RecenzjeArtykuł

Pokręcone są, były i będą ścieżki cudu – recenzja Blasphemous 2

To już drugi raz, gdy labiryntowa otchłań wzywa Pokutnika w…

3 października 2023

To już drugi raz, gdy labiryntowa otchłań wzywa Pokutnika w wyjątkowo niepokojące oblicza Cvstodii. The Game Kitchen kontynuuje swoją opowieść, w której granica między wiarą a bluźnierstwem zaciera się, a klimat hiszpańskiego folkloru wręcz wylewa z ekranu. Czy kontynuacja Blasphemous spełnia oczekiwania?

 

Wchodzę tu pierwszy raz…

 

Od początku… Blasphemous 2 rozpoczyna się po wydarzeniach z DLC pierwszej części gry. Znajomość historii, która wydarzyła się do tej pory, nie jest jednak niezbędna, by móc cieszyć się pełnią rozgrywki. Bohater gry – Pokutnik – zostaje wskrzeszony w melancholijnej krainie, Cvstodii. Klątwa zwana „dotkliwym cudem”, która przekształciła mieszkańców tego miejsca w przerażające istoty, powraca. Za wszelką cenę zło będzie utrudniać protagoniście zrealizowanie celu, jakim jest zniszczenie nowego dziecka Cudu – Wcielonego Oddania. Sam tytuł stanowi mieszankę medroidvanii i soulslike’a, co jak już udowodniła poprzednia część – komponuje się znakomicie.

 

 

Walcz o swoje zbawienie!

 

Na drodze Pokutnika staje wielu różnorodnych przeciwników. Do walki z nimi mamy do wyboru trzy bronie. Każda z nich wprowadza pewne innowacje. Posługiwanie się potężnym Verdicto sprawia, że sami odczuwamy ciężar broni. Sarmiento i Centelli to miecz i sztylet, które pozwalają na dużo szybsze kombinacje ataków. Ruego Al Alba to natomiast zrównoważona broń, która najbardziej zbliżona jest do Mea Culpa z pierwszej części gry.

 

 

Choć na początku przygody stajemy przed wyborem, którą z broni chcemy ze sobą zabrać, to w trakcie rozgrywki posiądziemy wszystkie trzy oręże i będziemy mogli swobodnie się między nimi przełączać. Bronie te wprowadzają największą zmianę względem poprzedniczki. Nie tylko urozmaicają grę poprzez różnorodne odczucie podczas walki, ale stanowią równocześnie pewnego rodzaju pomost między odpowiednimi sekcjami mapy. Najcięższa broń pozwala rozbijać ściany, a najszybsza sprawia, że postać może przemieszczać się między specyficznymi punktami, pokonując niemożliwe do przeskoczenia wyrwy w ziemi.

 

Świat przedstawiony

 

Kolejną zmianą względem jedynki jest projekt poziomów. Te są bardziej zróżnicowane, a całość nie ma wywiera już takiego wrażenia liniowości. W poprzedniej części podgatunek metroidvanii można było uznać za pewną inspirację dla twórców, lecz nie w pełni wykorzystaną. Dla Blasphemous 2 system ten stał się podwalinami dla postępu rozgrywki i eksploracji.

 

 

Twórcy nie zawiedli również pod względem oprawy wizualnej. Jeśli pierwowzór was zachwycał, to w kontynuacji doświadczycie równie podobnych, jak nie większych wrażeń. Pixelartowy mroczny świat oraz żyjące w nim kreatury zostały dopracowane w najdrobniejszych szczegółach i prezentują się naprawdę niesamowicie. Animacja postaci jest płynna i charakteryzuje się naturalnymi gestami, które dodają im autentyczności.

 

 

Wyposażenie Pokutnika

 

Mimo że gra kładzie głównie nacisk na nasze doświadczenie w opanowaniu kontrolera i odpowiednią szybkość reakcji, to twórcy dodatkowo oddają nam do dyspozycji pewne narzędzia, które mogą nam nieco ułatwić podróż przez bluźniercze zakątki Cvstodii. Na styl naszej gry wpływają wykorzystywane przedmioty, wersety oraz pieśni, w które wyposażymy protagonistę, tym samym zyskując pewne zdolności. Do dyspozycji mamy również pięć „paciorków różańca”, które zapewniają pasywne bonusy Pokutnikowi. Ponadto możemy ulepszać każdą z trzech broni, zyskując tym samym więcej kombinacji ataków. Zupełną nowością w Blasphemous 2 są natomiast figurki, w które również możemy się wyposażyć. Każda z nich charakteryzuje się konkretnym efektem, te z kolei możemy łączyć tworząc kombinację par z figurek.

 

 

Soulslike

 

Tak jak w poprzedniej części, tak i w tej twórcy czerpią garściami z gier typu soulslike. Odwiedzane miejsca są naszpikowane pułapkami i zdeformowanymi istotami, które chcą nas powstrzymać. Każdorazowo po naszej śmierci (ta nie jest definitywna) lub po skorzystaniu z ołtarza odrodzenia przeciwnicy również wracają do życia. Pasek mocy, który pozwala wykonywać specjalne ataki, skraca się po każdym zgodnie, a najlepszą możliwością jego odbudowania jest powrót do miejsca, w którym wyzionęliśmy ducha. Nie zabrakło też wymagających walk z bossami, które często powtarza się do momentu, gdy nauczymy reagować się na specyficzne ruchy przeciwników.

 

 

Co jednak najważniejsze – historia. Blasphemous 2 na wzór poprzedniej części pozwala zagłębić się graczom w mniejszym lub większym stopniu w świat. Wszystko w zależności od naszego zaangażowania w rozgrywkę. Możemy poznawać historię poprzez dokładne śledzenie dialogów, obserwowanie otoczenia, czytanie opisów przedmiotów czy oglądanie krótkich i enigmatycznych scen filmowych. Opowieść, jaką niesie z sobą tytuł, nie zostaje nam podana na talerzu, jedynie wyciąga po nas rękę i to od nas zależy, czy damy się w nią wciągnąć!

 

 

Jeszcze raz!

 

Blasphemous 2 oferuje graczom dwa alternatywne zakończenia, wspaniałą ścieżkę dźwiękową, mnóstwo wyzwań i zapadającą w pamięci historię. Tytuł ten stanowi kontynuację godną pochwały. Jeśli ktoś pokochał część pierwszą, to „dwójka” jest pozycją obowiązkową. Dla osób niezaznajomionych z serią – tak, Blasphemous należy do grupy tych bardziej wymagających produkcji. Jednak przy odrobinie cierpliwości każdy będzie wstanie sprostać jej wyzwaniom! Niestety nie doświadczymy tu polskiej wersji językowej, przez co poznawanie historii może być nieco utrudnione. Z czystym sumieniem w tej sytuacji polecę wyjątkowo grę z ustawioną hiszpańską wersją dźwiękową. Pozwoli to poczuć ten ponury świat ze zdwojoną mocą.

Cena w eShopie: 140,00 zł

Podziękowania dla Team17 za dostarczenie gry do recenzji.

 


Podsumowanie

Zalety

  • + dopracowana względem rozgrywki kontynuacja
  • + wspaniały pixel art i design postaci
  • + aspekt metroidvanii dobrze zaplanowany
  • + soulslike, który wybacza nieco więcej

Wady

  • - zdarzały się drobne błędy graficzne
  • - zepchnięci w kąt, czasem nie mamy jak odeprzeć ataku

8.0

Wyświetleń: 1771

Redaktor

Jakub Malik

Dobre historie przyciągają mnie do siebie w grach, serialach i książkach. Mam słabość do gier retro i grafiki pixel art. Każdego roku z nadzieją wyczekuję nowych przygód z Księciem Persji. A poza tym wszystkim tańczę z ogniem, trenuję i realizuję się w doktoracie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *