RecenzjeRecenzja
RecenzjeArtykuł

Samobójstwo i hotel na odludziu – recenzja The Suicide of Rachel Foster

Śnieżna zawierucha, wszechogarniająca samotność i opuszczony hotel w środku pustkowia…

10 listopada 2021

Śnieżna zawierucha, wszechogarniająca samotność i opuszczony hotel w środku pustkowia to elementy, które przywodzą na myśl przynajmniej kilka dobrych produkcji filmowych, chociażby Lśnienie w reżyserii Stanleya Kubricka. Jednakże w tej recenzji nie będziemy mówić o adaptacji powieści Stephena Kinga, ale o grze typu „mystery thriller”, która swoją premierę miała w ubiegłym roku na PC, natomiast 21 października 2021 roku ukazała się na Switchu.

 

 

Symulator chodzenia. Ale czy na pewno?

 

The Suicide of Rachel Foster może budzić wyraźne skojarzenia z takimi symulatorami chodzenia jak Layers of Fear 2. Jak się jednak szybko okazuje, są one dosyć mylące. Co prawda akcję również obserwujemy z perspektywy pierwszej osoby, mamy do czynienia z realistyczną grafiką i wszechobecnym osamotnieniem, jednakże na tym podobieństwa się kończą.

 

Opuszczony hotel na odludziu i śnieżyca. Co może pójść nie tak?

 

Zacznijmy jednak od fabuły, ponieważ to ona gra tu pierwsze skrzypce. Akcja toczy się wokół wydarzeń związanych z tytułowym samobójstwem Rachel Foster. W grze wcielamy się w rolę Nicole, która jest córką właściciela opuszczonego już od kilku lat hotelu. Kobieta zjawia się w posiadłości, aby w towarzystwie prawnika wycenić ją i sprzedać. Ma zamiar załatwić sprawę szybko i opuścić znienawidzone miejsce, jednakże, jak to bywa w przypadku tego typu historii, wszystko dzieje się w trakcie mocnej śnieżycy. Prawnik nie dociera więc na miejsce, a nasza bohaterka zostaje uwięziona w hotelu z perspektywą spędzenia w nim przynajmniej kilku najbliższych dni.

 

 

Brzmi jak początek typowego horroru. Kim jednak jest Rachel Foster i jaki ma związek z Nicole i hotelem? Otóż łączą je pewne mroczne wydarzenia z przeszłości. Okazuje się, że przed laty ojciec Nicole miał romans z nastoletnią Rachel, w wyniku którego doszło do poczęcia dziecka. Jednakże krótko przed porodem dziewczyna popełnia samobójstwo. Nic więc dziwnego, że Nicole ma niezbyt dobre wspomnienia związane z tym miejscem i pragnie jak najszybciej załatwić sprawę sprzedaży budynku. Sprawy, jak wspomniałem, komplikują się i kobieta zostaje w hotelu sama – zdana wyłącznie na siebie.

 

Przyjaciel po drugiej stronie linii

 

Jedyną osobą, z którą Nicole ma kontakt za pośrednictwem dosyć archaicznego telefonu komórkowego (akcja dzieje się w latach 90.), jest Irving ze sztabu kryzysowego. Ich relacje początkowo są dosyć oziębłe, zwłaszcza ze strony kobiety, jednakże z czasem stają się coraz cieplejsze i oboje chętniej otwierają się przed sobą.

 

 

Ciężka tematyka

 

Jeszcze przed rozpoczęciem gry pojawia się prośba do osób zmagających się z problemami osobistymi (chodzi tu o kwestie związane z samobójstwem lub nadużyciami seksualnymi) nie grały w ten tytuł bez nadzoru. Daje nam to jasny sygnał, że tematyka podjęta w grze będzie poważna i na pewno nie dla każdego. Zwykle takie zagadnienia podejmowane są w filmach, natomiast w grach należą raczej do rzadkości. Wraz z postępami w rozgrywce odkrywamy mroczne tajemnice hotelu i rodziny głównej bohaterki, jak również tytułowej Rachel Foster.

 

 

Fabuła jest ciekawa i wciągająca, chociaż moim zdaniem trochę wolno się rozkręca. Na samym początku mamy do zrealizowania parę mało znaczących z punktu widzenia historii zadań, np. włączenie bojlera czy odgrzanie sobie fasolki. I praktycznie na tym mija nam kilka pierwszych dni. Dopiero później bardziej zagłębiamy się w historię hotelu i rodziny Nicole.

 

Otwarta, ale pusta przestrzeń

 

Jak wspomniałem, akcja ukazana jest z perspektywy pierwszej osoby. Nawet w krótkich przerywnikach filmowych nie widzimy, jak wygląda nasza protagonistka, chociaż z dialogów można wywnioskować, że jest osobą o hardym charakterze. Do naszej roli należy eksploracja hotelu i realizowanie kolejnych zadań, jakie pojawiają się na naszej mapie obiektu. Tym, co rzuca się w oczy i niektórym może przeszkadzać jest fakt, że niemalże od samego początku prawie cały hotel jest dla nas otwarty.

 

 

Obszar, jaki możemy zwiedzić, jest naprawdę duży, a nie mamy do dyspozycji żadnych strzałek czy znaczników, które naprowadziłyby nas na cel. W moim przypadku było tak, że po rozpoczęciu przygody musiałem trochę pobłądzić i pobiegać. Dopiero gdy mniej więcej zapoznałem się z tym miejscem, przemieszczanie się stało się łatwiejsze. Pewną rzeczą, która może przeszkadzać jest fakt, że chociaż jest wiele pomieszczeń, do których możemy wejść, to tak naprawdę nie ma w nich nic do roboty. Notatek jest niewiele, nie ma też żadnych znajdziek, co w konsekwencji zniechęca do beztroskich spacerów po obiekcie.

 

Niewyraźna mapa

 

Osobnym tematem, który muszę rozwinąć, jest mapa hotelu. Oczywiście posiadamy taką od samego początku, co jest pewnym ułatwieniem, jednakże nie do końca. Nie ma na niej żadnego znacznika aktualnego położenia, w związku z czym musimy je konfrontować na bieżąco, porównując z charakterystycznymi elementami otoczenia, przy których się znajdujemy. Na mapie znajdują się numery pokoi i nazwy ważniejszych miejsc, jednakże w przypadku Switcha jakość liter pozostawia wiele do życzenia. Tak jak nazwy można jeszcze jakoś odczytać, tak numery pokojów już niekoniecznie. W praktyce po prostu trzeba samodzielnie na tyle zaznajomić się z tym miejscem, aby być w stanie swobodnie się po nim poruszać.

 

 

Kolejną rzeczą, jaka mi się nie spodobała, jest bardzo powolny sposób poruszania się głównej bohaterki. Jej ślamazarny chód daje się mocno we znaki w obliczu ogromnego obszaru, jaki mamy do sprawdzenia. Wciśnięcie lewej gałki analogowej nieco ułatwia sprawę, ponieważ wtedy nasza protagonistka przyśpiesza, jednakże nieustanne przemieszczanie się w taki sposób nie jest zbyt wygodne.

 

Grafika na wysokim poziomie

 

Mocną stroną produkcji jest jej szata graficzna. Nie jest to oczywiście poziom wydania na PC czy konsole minionej generacji, jednakże wiele produkcji tego typu na Switchu wygląda znacznie gorzej. Zarówno same pomieszczenia, jak też znajdujące się w nich przedmioty zaprojektowane są z dużą starannością. Nawet mniej ważne rzeczy posiadają ciekawą strukturę i wysoką jakość tekstur, zauważyć też można grę świateł, często nieobecną na hybrydowej konsoli.

 

 

The Suicide of Rachel Foster nie jest grą dla każdego. Po pierwsze, podejmuje dosyć trudną tematykę, na którą nie wszyscy gracze będą gotowi. Nie charakteryzuje się też wartką akcją, jeśli więc nie lubisz eksploracji i wolno rozwijającej się fabuły, możesz ją sobie odpuścić. Ponadto, produkcja nie jest mistrzem w swoim gatunku. Jest dobra, ale nie wnosi nic nowego, czego oczywiście nie należy traktować jako zarzutu.

 

Cena w eShopie: 89,00 zł

Podziękowania dla Marchsreiter za dostarczenie gry do recenzji.

 


Podsumowanie

Zalety

  • + ciekawa fabuła
  • + ładna grafika
  • + wciągający klimat

Wady

  • - niewyraźna mapa
  • - powolne poruszanie się
  • - fabuła powoli się rozkręca
  • - brak znajdziek w pomieszczeniach

6.5

Wyświetleń: 2706

Redaktor

Paweł Sępioł

Wyznawca Eris z utęsknieniem czekający na powrót Wielkich Przedwiecznych. Na nowo odkrył miłość do Nintendo, chociaż od wielu lat romansuje jeszcze z PlayStation. Fan planszówek, horroru w każdej formie oraz zombie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *