RecenzjeRecenzja
RecenzjeArtykuł

Wakacje w Hawkins – recenzja Stranger Things 3: The Game

O ile ostatnich 3 lat nie spędziliście pod kamieniem, to…

11 lipca 2019

O ile ostatnich 3 lat nie spędziliście pod kamieniem, to na pewno słyszeliście o serii Stranger Things – serialu Netflixa, będącym piękną wizytówką popkultury lat 80., który niemal natychmiastowo zyskał ogromną popularność. 4 lipca odbyła się premiera długo wyczekiwanego trzeciego sezonu internetowego show, w towarzystwie gry komputerowej na jego licencji. Produkt BonusXP zawitał też na Switcha, co jest o tyle dziwne (*wink wink*), że nadal nie doczekaliśmy się platformy Netflix na konsoli Nintendo. Czy gra godnie oddaje klimat słynnego serialu? Pora wyruszyć do Hawkins i przekonać się na własne oczy.

 

Gratka dla fanów serialu

 

Na samym wstępie warto zaznaczyć, że jeśli jeszcze nie oglądaliście trzeciego sezonu serialu, to najlepiej wcześniej się do gry nie zbliżać. Jest to bowiem bardzo wierna adaptacja filmowych przygód bohaterów z Hawkins – na tyle wierna, że pojawiają się tu te same dialogi, wydarzenia i miejsca, które znamy z ekranu telewizora. Oczywiście, są pewne modyfikacje, żeby móc grę odróżnić od materiału źródłowego, ale o tym potem.

 

 

Akcja Stranger Things 3: The Game rozgrywa się latem 1985 roku. W małym miasteczku Hawkins w stanie Indiana niedawno otworzyło się pierwsze centrum handlowe – Starcourt – które jest sercem życia towarzyskiego miejskiej społeczności. Mroczne wydarzenia z ostatnich lat pozostawiły piętno na znanych nam bohaterach, którzy jednak starają się wieść normalne życie. Kiedy w mieście pojawia się epidemia szczurów, a w radiu słychać tajne rosyjskie szyfry, nad Hawkins znowu gromadzą się czarne chmury.

 

 

W grze wcielimy się w 12 postaci znanych z serialu, wśród których znajdziemy chociażby Dustina, Luke’a, Eleven, Nancy czy Hoppera. Każda z nich charakteryzuje się innym zestawem umiejętności – do dyspozycji w walce mamy atak podstawowy oraz specjalny, który zużywa zasób Energii. Zregenerujemy go, pijąc puszkę coli lub zbierając niebieskie kulki, które sporadycznie wypadają z pokonanych wrogów lub skrzynek. Ponadto, niektórzy bohaterowie pomogą nam w eksploracji świata. Przykładowo, Joyce może przeciąć łańcuchy pętające drzwi, a Erica wpełznie do szybów wentylacyjnych. Całość zgrabnie nawiązuje do osobowości postaci – Luke do bitwy używa słynnej procy, a Dustin zneutralizuje wrogów swoim lakierem do włosów.

 

 

System walki sprowadza się do ciągłego naciskania przycisku odpowiadającego za atak podstawowy, od czasu do czasu wzbogacanego użyciem umiejętności specjalnej. Do dyspozycji mamy także kilkusekundowy blok – jeśli będziemy go używać zbyt długo, nasza postać zostanie na chwilę sparaliżowana. To rozwiązanie wymaga od gracza refleksu i zręcznego żonglowania atakami i obroną. Problem w tym, że po paru godzinach potyczki stają się nużące, w czym nie pomaga dosyć ograniczony wachlarz przeciwników, z jakimi przyjdzie nam w grze walczyć – początkowo będą to głównie szczury i rosyjscy agenci. Bitwy z bossami są natomiast bardzo widowiskowe i zapadają w pamięć.

Stranger Things 3: The Game, poza walką z wrogami, stawia też na odkrywanie świata. W grze zwiedzimy wszystkie kluczowe lokacje z 3 sezonu, a rozmowy z NPC-ami w fajny sposób rozwijają uniwersum. Przemierzanie Hawkins może być prawdziwą gratką dla fanów serialu , którzy z pewnością wyłapią liczne mrugnięcia okiem ze strony twórców. Po jakimś czasie przyjemność czerpana z eksploracji przeradza się jednak, ponownie, w znużenie. Lokacje podzielone są na huby: przedmieścia Hawkins, centrum handlowe Starcourt, chatka Hoppera, centrum miasta itp. Położone są one dość daleko od siebie, a brak jakiegokolwiek sposobu na szybsze poruszanie się sprawia, że w połączeniu z systemem walki, gra na dłuższą metę zaczyna męczyć.

 

 

Produkcja podzielona jest na odcinki znane z serialu, w trakcie których musimy wykonać szereg zadań głównych, aby popchnąć fabułę do przodu. Gdzieniegdzie możemy napotkać też zlecenia poboczne, za które otrzymamy pieniądze (potrzebne np. do kupowania apteczek i puszek coli) oraz przedmioty potrzebne do craftingu. Zadania nie należą do wyszukanych – opierają się głównie na konwencji „przynieś, podaj, pozamiataj” i wymagają częstego lawirowania między lokacjami. W efekcie, większość rozgrywki spędzimy na żmudnym przemierzaniu miasta, aby tylko z kimś porozmawiać lub coś komuś przynieść. Cały czas miałem wrażenie, że był to zabieg celowy, który miał sztucznie wydłużyć grę. Ostatecznie ukończenie jej zajmuje około 8 godzin.

 

Friends don’t lie

 

Podczas rozgrywki, poza kierowaną przez nas postacią, towarzyszyć nam będzie druga, kontrolowana przez komputer lub przez znajomego w grze lokalnej. Bohaterów odblokujemy w trakcie postępów w fabule i będziemy mogli swobodnie przebierać między nimi w dowolnym momencie. Z jednej strony to fajne rozwiązanie, bo pozwala nam dostrzec słabe i mocne strony każdego z nich i określić naszego faworyta. Z drugiej – czasami może to zepsuć immersję i klimat, kiedy – przykładowo – wcielamy się w Eleven i Mike’a w momencie wyraźnie poświęconym Joyce i Hopperowi.

 

 

Schematyczną formułę eksploracji i walki urozmaicą zagadki logiczne. Są na tyle nieskomplikowane, że nie uziemiają gracza w jednym miejscu na dłużej. Opierają się głównie na umiejętnym zarządzaniu dwójką bohaterów – czasami będziemy musieli poprosić towarzysza (za pomocą przypisanych do klawiszy kierunkowych komend), aby stanął na płytce naciskowej, podczas gdy my przejdziemy dalej. Niby drobiazg, a bardzo cieszy.

Podczas gry będziemy też zbierać różne przedmioty codziennego użytku, takie jak gwoździe, rękawice kuchenne, drut itp. Możemy je wykorzystać do wytwarzania specjalnych „Trinkets”, zwiększających statystyki naszych postaci. Wplata to element strategiczny do rozgrywki, jako że Trinketów możemy nosić naraz tylko pięć. Warto więc dopasowywać je do konkretnych sytuacji i zastanowić się, czy bardziej przyda nam się teraz większa ilość punktów życia, czy zwiększone obrażenia.

 

 

Retro

 

Stylem graficznym Stranger Things 3: The Game nawiązuje do oldschoolowej konwencji serialu – mnie przypomina on 16-bitowe RPG-i z lat 90. Akcję obserwujemy w rzucie izometrycznym, a kamerę możemy do pewnego zasięgu wychylać w dowolnym kierunku. Naszym poczynaniom przygrywa muzyka elektroniczna, składająca się głównie z wariacji na temat motywów melodycznych z serialu. Sfera audiowizualna tworzy wciągający, archaiczny klimat produkcji, który dodatkowo wzbogacają liczne nawiązania do popkultury lat 80. Warto też wspomnieć, że rozgrywka jest bardzo płynna; całość odtwarzana jest w 60 klatkach na sekundę, ale – prawdę mówiąc – zdziwiłbym się, gdyby przy tak niewymagającej graficznie grze było inaczej.

 

 

Pocztówka z Hawkins

 

Stranger Things 3: The Game to dość poprawna adaptacja słynnego serialu Netflixa. Nie jest to z pewnością gra przełomowa, ale rozgrywka jest całkiem przyjemna i jeśli szukacie niezobowiązującej produkcji w klimacie retro, to będziecie się dobrze bawić. Największy problem mam jednak z określeniem, do kogo ten tytuł jest skierowany. Do osób niezaznajomionych z serialem? Nie. Do osób, które już serial obejrzały? No, raczej też nie, bo gra nie jest zbyt innowacyjna pod tym względem. Niemniej jednak warto przekonać się na własne Joy-Cony, czy chcecie być częścią dziwnych wydarzeń w Hawkins. W oczekiwaniu na Netflixa na Switchu – nic innego nie pozostaje.

Podziękowania dla BonusXP za dostarczenie gry do recenzji.

 


Podsumowanie

Zalety

  • + retro klimat
  • + ulubione postacie z serialu przeniesione na ekran konsoli
  • + możliwość gry lokalnej
  • + crafting i zagadki logiczne

Wady

  • - trudno określić target produktu
  • - nie jest zbyt innowacyjna względem serialu
  • - system walki i eksploracja na dłuższą metę nudzą
  • - taka marka zasługuje na „większą” grę

6

Wyświetleń: 4042

Redaktor

Kosma Staszewski

Tak, to imię, a nie pseudonim, choć w świecie gier przedstawiam się jako Szuszuro. „Złapałem je wszystkie” niezliczoną ilość razy, a z produktami Nintendo utrzymuję niezdrową relację od wielu lat. Na co dzień studiuję dziennikarstwo i parzę kawę, aby mieć hajs na gry.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *