Hero RecenzjeRecenzja
Hero RecenzjeArtykuł

Bądź cicho i nie próbuj się wychylać – recenzja Obcy: Izolacja

Ponad pięć lat minęło od oficjalnej premiery Obcy: Izolacja na…

3 stycznia 2020

Ponad pięć lat minęło od oficjalnej premiery Obcy: Izolacja na komputery stacjonarne i konsole siódmej oraz ósmej generacji. Gdy wydawało się już, że produkcja stanowi zamknięty rozdział dla studia Creative Assembly – twórcy postanowili zakasać rękawy i w kosmicznej kuźni wykreować jakże udany port na Nintendo Switch. Przed pisaniem tej recenzji postanowiłem podejść do tematu nieco inaczej, więc na samym początku warto uporządkować sobie kilka faktów.

Obraziłbym Was, czytelników, gdybym opisywał każdy element produkcji i przedstawiał go jako coś nowego. Obcy: Izolacja jest na rynku już ponad pięć lat i w sieci aż roi się od tekstów na jego temat. By zbytnio się nie powtarzać, chciałbym skupić się na moich odczuciach co do wersji na Nintendo Switch. Te są bardzo pozytywne i… o nie, coś się zbliża. Muszę się ukryć i być cicho, pożarcie przez Obcego to ostatnie, czego mi trzeba.

Nieco suchych faktów muszę jednak podać. Za realizację portu na „Pstryczka” odpowiada Feral Interactive – firma, która w swoim portfolio ma udane przeniesienie na konsolę Nintendo m.in. gry „GRID: Autosport”. Najnowsza produkcja z uniwersum kultowej serii Obcy jest więc drugim tego typu projektem studia.

 

Amando, nie poddawaj się!

 

Sama gra (na wszystkie platformy) zyskała na przestrzeni lat bardzo wysokie noty i jest uznawana za najlepszą produkcję z kosmitą Ridleya Scotta w roli głównej. W Obcy: Izolacja wcielamy się w rolę Amandy Ripley, która prywatnie jest córką filmowej Ellen. Dziewczyna ma prosty cel – przekonać się na własnej skórze, co stało się z jej matką. Nasza bohaterka w pewnym momencie dowiaduje się, że czarna skrzynka pochodząca ze statku Nostromo została przechwycona.

 

 

Oczywiście Amanda za wszelką cenę chce ją uzyskać i tropem załogi rabusiów udaje się do portu Sewastopol. To właśnie tam toczy się akcja Obcy: Izolacja. Historia wygląda być może na nieco sztampową i niezbyt porywającą. Taka też jest, ale klimat gry szybko pozwala o tym zapomnieć.

Warto wspomnieć, że Obcy: Izolacja jest dostępny na Nintendo Switch w kinowej polskiej wersji językowej. Z przyzwyczajenia na początku nie sprawdzałem nawet, czy jest możliwość zabawy po „naszemu”, ale potem naprawdę miło się zaskoczyłem. Tłumaczenie wykonane jest… w porządku. Podczas gry zauważyłem nieco błędów i tekstów zalatujących translatorem, ale w żaden sposób nie wpłynęło to negatywnie na ogólne wrażenia z rozgrywki.

 

Dawkowanie Obcego jest wskazane

 

Jestem fanem filmowych horrorów, a Stephen King to mój ulubiony pisarz. Nigdy jednak nie mogłem zmusić się do dłuższego posiedzenia przy komputerowych „straszakach”. Dlatego też przed odpaleniem Obcy: Izolacja zastanawiałem się, czy to aby na pewno dobry pomysł. Moje serce jednak wytrzymało, ale nie było łatwo. Gra potrafi przestraszyć i udało się jej to skutecznie co najmniej kilkanaście razy. Uczucie niepokoju towarzyszyło mi z kolei bezustannie, za co produkcja otrzymuje ode mnie ogromnego plusa.

 

 

Co więcej, edycja na Nintendo Switch sprzedawana jest ze wszystkimi wydanymi do tej pory rozszerzeniami. Dlatego też kupując Obcy: Izolacja na „Pstryczka” macie gwarancję, że na poznaniu podstawowej historii się nie skończy. Do tego dochodzi wymagający Tryb Ocalałego, którego nie udało mi się jeszcze dokładnie zbadać.

Z tego, co udało mi się zauważyć – odsłona gry na konsolę Nintendo jest najlepiej wyglądającą wersją produkcji. W trybie mobilnym Obcy: Izolacja zupełnie nie wygląda na tytuł z 2014 roku. Studio odpowiedzialne za port naprawdę się postarało i na niemalże każdym kroku widać, że nie mamy do czynienia z projektem tworzonym „na szybko”.

 

Najdobitniej oddaje to system sterowania, który został wymyślony tak, by gracz nie musiał się gimnastykować przy wciskaniu kombinacji przycisków. Zauważyłem to chociażby przy animacjach otwierania drzwi specjalnym kluczem czy podczas obsługi wykrywacza ruchu. Całość jest intuicyjna i po kilku godzinach wszystkie ruchy wykonywałem niemalże automatycznie.

Podobnie jak przy Children of Morta postanowiłem, że czas spędzany przy grze podzielę na połowę. Godzina zabawy przy telewizorze i godzina w trybie mobilnym – na zmianę. W tym przypadku muszę jednak przyznać, iż Obcy: Izolacja przyjemniej wypada na większym ekranie. Winy nie ponoszą tu twórcy, ale sama specyfika gry. Wszystko lepiej widać po prostu na telewizorze, co też pozytywnie odbija się na wrażeniach płynących z horroru. Graficznie tytuł wygląda przepięknie w każdych „warunkach” (oczywiście jak na swój wiek).

 

 

Proszę, ładuj się szybciej…

 

Największym minusem wersji na Nintendo Switch są… ekrany ładowania. Sekwencje potrafią ładować się nawet półtorej minuty, co skutecznie kilka razy demotywowało mnie do kolejnego podejścia po śmierci. Sama produkcja waży 17 GB i potrafi wymęczyć „Pstryczka”. Po kilkunastu godzinach spędzonych na stacji Sewastopol nadal nie przyzwyczaiłem się do tak długiego czekania.

Klimat skutecznie niszczyło także kilka irytujących elementów. Znienawidziłem system zapisu już po kilku pierwszych godzinach. Stan gry możemy nadpisać wyłącznie przy specjalnych automatach rozmieszczonych w różnych miejscach. Te są rozlokowane – w mojej opinii – zbyt rzadko, przez co często musiałem nadrabiać po kilkanaście razy dosyć długi etap rozgrywki. Frustracja niekiedy sięgała zenitu.

 

 

Spory problem stanowią także nieoskryptowani wrogowie. Niekiedy zastanawiałem się czy napotkałem błąd, ponieważ NPC się nie poruszał, przez co nie mogłem pchnąć fabuły do przodu. Koniec końców okazało się, że tak miało być i musiałem wystarczająco dużo razy zginąć, by androidowi zachciało się chodzić.

Podobnie było z samym Obcym, który zabijał mnie tylko dlatego, że generował się akurat zbyt blisko mnie. Tutaj tak samo – musiałem zginąć wiele razy, zanim jego AI postanowiło zmienić trasę. Z tego, co widziałem w innych recenzjach – opinie na temat losowości są mieszane. Jedni tego problemu nie mieli, a niektórzy nagminnie na niego narzekali. Ja staję po środku.

 

 

To jest po prostu piękne

 

Te bolączki można jednak wybaczyć obserwując wspaniałą pracę grafików i osób odpowiedzialnych za muzykę. Wnętrze stacji Sewastopol zasługuje na słowa uznania, bowiem każdy element jest tam zaprojektowany naprawdę świetnie. Klimat sci-fi czuć na każdym kroku, a dopełniają go liczne odgłosy. Mowa tu o stukaniu czy nawet dźwięku kapiącej wody. Wszystko to buduje niezapomnianą atmosferę, pozwalającą na pewien czas zanurzyć się w samej obserwacji. Nie zalecam jednak robić tego za długo, bo szybko zje Was Obcy.

 

 

Grając w Obcy: Izolacja należy być niezwykle cierpliwym. Nadgorliwość na nic się zda, bo zaczniecie tego prędko żałować. Dlatego siadając do rozgrywki musicie być przygotowani na czekanie, poruszanie się po cichu i ukrywanie przed Obcym. Ten na poziomie Hard potrafi pojawiać się naprawdę często. Dlatego ja zostawiam Was już samych, bo chodzenie po Sewastopolu w grupach naprawdę nie jest wskazane…

Cena w eShopie: 140.00 zł

Podziękowania dla Feral Interactive za dostarczenie gry do recenzji.

 


Podsumowanie

Zalety

  • + niesamowity klimat sci-fi
  • + Obcy potrafi przestraszyć
  • + polska wersja językowa
  • + port na Switcha wykonany wręcz perfekcyjnie…

Wady

  • - … gdyby nie te ekrany ładowania
  • - zbyt rzadko rozlokowane punkty zapisu
  • - irytujący wrogowie i ich sztuczna inteligencja

8

Wyświetleń: 4784

Redaktor

Piotr Malinowski

Pierwszoligowy fan gier studia Piranha Bytes, powieści Stephena Kinga oraz serialu Stranger Things. W medialnym świecie udziela się od 2015 roku i nie zamierza porzucić tej ścieżki. Jego największą pasją są podróże, szeroko pojęta psychologia oraz popkultura.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *