Mages of Mystralia
Hero RecenzjeRecenzja
Hero RecenzjeArtykuł

Rzucanie czarów jeszcze nigdy nie było tak przyjemne – recenzja Mages of Mystralia

Mages of Mystralia to tytuł, który w wielu aspektach przypomina…

23 lutego 2019

Mages of Mystralia to tytuł, który w wielu aspektach przypomina najnowszą odsłonę The Legend of Zelda. Nie mam tu na myśli podobnego stylu graficznego, lecz to jak traktuje gracza. Otrzymujemy pewne narzędzia, które pomogą nam borykać się z trudami otaczającego świata – nikt jednak nie poprowadzi nas za rączkę i to, w jaki sposób owe narzędzia wykorzystamy, zależy tylko od nas.

 

Harry Potter w spódnicy

 

W grze wcielamy się w dziewczynkę o imieniu Zia. Młoda dama odkrywa w sobie umiejętności magiczne i w wyniku małego incydentu zostaje wygnana z rodzinnej wioski. Wyrusza więc w podróż po Mystralii, podczas której spotyka innych magów oraz stara się nauczyć panowania nad swoim darem. Fabuła gry dość mocno czerpie z klasycznych historii fantasy. Mamy bohatera odkrywającego w sobie moce, nad którymi nie panuje. Wyrusza w podróż, aby znaleźć mentora, a przy okazji ocalić świat. Trzeba przyznać, że historia – choć oczywista – została opowiedziana w bardzo fajny sposób. Odkrywanie tajemnic świata Mystralii wraz z Zią to bardzo przyjemne i wciągające doświadczenie. Podczas naszej przygody rozwiązujemy zagadki, walczymy i eksplorujemy magiczny świat. W tym pomagają nam magiczne zdolności bohaterki. Widać, że twórcy z Borealys Games największy nacisk położyli na czary – i wyszło im to perfekcyjnie.

 

Mages of Mystralia

 

Abrakadabra!

 

System zaklęć stanowi trzon gry. Zaczynamy z ich podstawowymi wersjami. Zia może wyczarować ogień, elektryczność, osłonić się magiczną tarczą oraz stworzyć tafle lodu pod swoimi stopami. Modyfikowanie zaklęć zostało oparte na systemie run. Te otrzymujemy wraz z postępami rozgrywki oraz w formie nagrody za rozwiązywanie rozsianych po świecie gry zagadek. Run jest mnóstwo i dodatkowo możemy łączyć je ze sobą, choć istnieją wyjątki. Część z nich wykorzystać możemy tylko z konkretnym czarem.

 

Gdy do czaru ognia dodamy runy ruchu i duplikacji, otrzymujemy trzy fireballe. Natomiast nasz czar elektryczności po pewnych modyfikacjach daje wręcz „wybuchowe” efekty. W świecie gry trafić możemy na około dwadzieścia takich run. Twórcy pomyśleli o graczach i wprowadzili system, dzięki któremu możemy zapisywać sobie różne warianty danego czaru. W ich wyborze pomaga również opcja szybkiej zmiany zaklęć podczas walki, co zdecydowanie ułatwia rozgrywkę, a co najważniejsze nie spowalnia jej.

 

Mages of Mystralia

 

Jeśli myślicie, że to wszystko, co ekipa z Borealys Games miała do powiedzenia na temat magii, to jesteście w wielkim błędzie. Za pomocą wspomnianych run, czary można ze sobą łączyć. Za pomocą jednego przycisku możemy wywołać więc wiele efektów. Fireball uderza w przeciwnika i wybucha? Proszę bardzo. Gdy przeciwnik trafi w naszą tarczę, odpowiada mu czar ofensywny? Żaden problem. Czy to wszystko? Nie! Oprócz run, każde z zaklęć może opierać się na jednym z dostępnych żywiołów. Możemy więc miotać zarówno ogniem, wodą jak i elektrycznością. Cały system daje nam możliwość tworzenia setek, jeśli nie tysięcy, zaklęć. To po prostu trzeba zobaczyć i przetestować samemu.

 

Czarów nie możemy rzucać jednak bez końca. Ich ilość uzależniona jest od poziomu naszej many, która na szczęście z czasem samoistnie się odnawia. Zaklęcia nie pojawiają się znikąd. Zia do rzucania czarów wykorzystuje magiczne różdżki. Te, podobnie jak runy, zdobywamy wraz z postępem rozgrywki, możemy otrzymać je za rozwiązanie zagadki, lub po prostu kupić. Różdżki, poza wyglądem, różnią się też atrybutami. Dla przykładu – różdżka wody zadaje większe obrażenia od zaklęć związanych z tym żywiołem.

 

Łyżką dziegciu w tej beczce miodu jest niestety sterowanie. Rzucane zaklęcia nie zawsze są celne, nawet gdy wychylamy analog w odpowiednim kierunku. Gra teoretycznie sama namierza najbliższych przeciwników, lecz nie zawsze sobie z tym radzi. Bardzo często więc zabójcze czary, zamiast w przeciwnika, trafiają w próżnię.

 

Mages of Mystralia

 

Pora na przygodę!

 

Gdy poznamy już pierwsze zaklęcia, ruszamy odkrywać tajemnice, jakie kryje przed nami świat Mystralii. Kraina została podzielona na dwanaście mniejszych regionów. Każdy z nich różni się od siebie krajobrazem oraz przeciwnikami, jakich możemy spotkać. Podróżowanie ułatwiają nam teleporty, jednak tych są zaledwie trzy na całą mapę. Czasami bywa to trochę irytujące. Część z regionów jest duża i zawiła, łatwo jest się więc pogubić. Zdecydowanie brakuje tu mini mapy.

 

Dodatkowo fabuła gry wymusza na nas powroty do wcześniej odwiedzonych lokacji. Część z nich odwiedzić możemy dopiero w późniejszych etapach gry. Twórcy gry pokusili się tu o bardzo ciekawy zabieg – nie trafiamy na napis „Nie możesz tu wejść”. W celu dostania się do niedostępnych lokacji, musimy odblokować konkretny czar, który umożliwi nam dostanie się w to miejsce.

 

Mages of Mystralia

 

Świat przedstawiony w grze to raj dla „zbieraczy”. Mapy usiane są różnymi rodzajami przedmiotów do zniszczenia. Trafić możemy na beczki, kryształy, czy też dzbany. Każdy z nich skrywa dodatkowe życie, manę lub orby. Te ostatnie wykorzystać możemy do zakupu nowych różdżek lub podpowiedzi do zagadek.

 

Podczas podróży nadarzy nam się wiele okazji do walki. Na drodze spotkać możemy różnej maści gobliny, nietoperze, szkielety oraz całą masę innych znanych z kart powieści fantasy bestii. Część z potworów wykazuje się odpornością na dany żywioł, musimy więc odpowiednio dobierać stosowane czary do konkretnego przeciwnika. Co jakiś czas trafiamy na bossów, którzy są o wiele bardziej wymagający. Zazwyczaj walce z nimi towarzyszą zagadki środowiskowe. Musimy się zatem wykazać zarówno sprytem, jak i zręcznością.

 

Śmierć w grze skutkuje cofnięciem gracza do ostatniego punktu kontrolnego. O ile w przypadku walki z bossem to nic strasznego, bo gra zapisuje się tuż przed walką, o tyle śmierć z dala od punktu kontrolnego potrafi irytować. Szczególnie jeśli ostatni punkt kontrolny zaliczyliśmy w innym regionie. W przypadku śmierci cofa nas do niego i jesteśmy skazani na długi czas ładowania. Dodatkowo, po każdym zgonie lub zmianie mapy, przeciwnicy odradzają się. Po kilkukrotnym maratonie umierania i pokonywaniu w kółko tych samych przeciwników, rozgrywka potrafi znużyć.

 

Mages of Mystralia

 

Tytuł cierpi niestety na niezbalansowany poziom trudności. Przy niektórych z bossów musimy się naprawę napocić, a przy innych wystarczy parę celnych i szybkich zaklęć. Jak już wspomniałem, na początku gra przypomina najnowszą Zeldę. W Mages of Mystralia również nie znajdziemy poziomów trudności oraz drzewka umiejętności. Za to, jak poradzimy sobie z problemem, nie odpowiada więc moc naszego bohatera, lecz nasza własna pomysłowość i spryt. Dzięki takiemu rozwiązaniu, do gry chce się wracać nawet po wielokrotnych porażkach. Pokonanie kolejnego przeciwnika lub zagadki po wielu próbach daje mnóstwo satysfakcji.

 

Oprócz głównego wątku fabularnego, wykonywać możemy również zadania poboczne. Te nie są jednak w żaden sposób oznaczone na mapie, przez co łatwo je przegapić. Samych zadań nie znajdziemy również w żadnym dzienniku misji, gdyż takowy nie istnieje. Aby popchnąć główny wątek do przodu, musimy sugerować się mapą, która informuje nas w jaki region świata powinniśmy się wybrać w danej chwili. Muszę przyznać, że nawigacja po świecie to jedna z największych bolączek gry. Nadal nie jestem w stanie wybaczyć twórcom braku minimapy, która znacząco ułatwiłaby ten proces.

 

Mages of Mystralia

 

Czy ktoś widział Linka?

 

Czyżby kolejne nawiązanie do The Legend of Zelda? Jak najbardziej. Grafika w Mages of Mystralia od razu skojarzyła mi się z krajobrazem Hyrule. Trzeba przyznać, że taki styl graficzny sprawdza się w tym tytule wyśmienicie. Mystralia to piękna, bajkowa, tętniąca życiem kraina, do której chce się wracać. Każdy z regionów świata gry prezentuje nam coś zupełnie innego. Poczynania głównej bohaterki śledzimy w rzucie izometrycznym. Brakowało mi czasami możliwości ruchu kamerą.

 

Na wysokim poziomie stoi również oprawa audio. Muzyka w grze idealnie wpisuje się w przedstawiony świat, a efekty dźwiękowe są przyjemne dla ucha.  Cała oprawa audiowizualna produkcji zasługuje na uznanie. Grając nie trafiłem na spadki wydajności. Tytuł działał stabilnie przez cały czas, i to w mobilnym trybie konsoli. Narzekać można jedynie na zbyt długie czasy ładowania poszczególnych regionów. Gra nie wykorzystuje też w żaden sposób możliwości Switcha, jak chociażby sterowania ruchowego, co w kontekście rzucania czarów mogłoby wyjść ciekawie.

 

 

Hokus Pokus, Czary Mary, Zia lepsza jest niż Harry!

 

W Mages of Mystralia warto zagrać z racji na system tworzenia czarów, piękny świat, mnóstwo zagadek oraz ciekawą historię. Jeśli dacie grze szansę, to z pewnością z zadowoleniem będziecie wracać do tego świata. Mnie ukończenie głównego wątku zajęło około 8,5 godziny (52% ukończenia gry), a kolejne kilka gwarantuje rozwiązywanie wszystkich zagadek świata Mystralii. Tytuł posiada również pewne wady, ale warto przymknąć oko na kiepskie sterowanie, nierówny poziom trudności i kilka pomniejszych błędów. W zamian gra oferuje całą masę dobrej zabawy i jest to jeden z lepszych przedstawicieli gatunku action-adventure dostępnych na Switchu.

 

Podziękowania dla Borealys Games za dostarczenie gry do recenzji.

 

 

 

Mages of Mystralia Recenzja

 

 

 


Podsumowanie

Zalety

  • + system czarów
  • + ciekawa fabuła
  • + oprawa audiowizualna
  • + wciągająca

Wady

  • - sterowanie
  • - niezbalansowany poziom trudności
  • - długie czasy ładowania
  • - brak minimapy

8

Wyświetleń: 2661

Redaktor

Eldirlad

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *