Sherlock Holmes: Crimes and Punishments Nintendo Switch
RecenzjeRecenzja
RecenzjeArtykuł

Trudne sprawy – recenzja Sherlock Holmes: Crimes and Punishments

Przyjęło się stwierdzenie, że gry Nintendo to medium przeznaczone dla…

3 lutego 2022

Przyjęło się stwierdzenie, że gry Nintendo to medium przeznaczone dla dzieci, głównie za sprawą kolorowej grafiki i przecukrzonej atmosfery. Nie zawsze takie rozumowanie jest prawdą, gdyż japoński koncern posiada poważniejsze marki, lecz jest to towar deficytowy na konsolach Big N. Wtedy warto zainteresować się tytułami third party, które mogą zaspokoić głód „dorosłych” wrażeń. Switch jest nietypową konsolą w porównaniu z konkurentami i taka też jest specyfikacja sprzętu, która współcześnie może wzbudzać politowanie. Wydawcy gier i z tym sobie poradzili, gdyż na hybrydowym urządzeniu postanowili wydawać wieloletnie, nieco zapomniane już produkcje. Takim przykładem jest Sherlock Holmes: Crimes and Punishments.

 

Postać Sherlocka Holmesa jest znana na całym świecie za sprawą książek bijących rekordy popularności. Nic dziwnego, że taki sukces postanowiono przekuć na inne formy kultury. Omawiania postać pojawiła się w serialu z Benedictem Cumberbatchem, filmach z Robertem Downey Jr. oraz wielu innych kinematograficznych przebojach. Pewne jest jedno, studio Frogwares musiało przedstawić całkowicie odmienną wizję postaci niż to, co możemy już znać i udało im się wykrzesać z marki coś intrygującego, lecz niepozbawionego wad.

 

Domowe zacisze

 

Początek rozgrywki przerzuca nas na Baker Street 221B, gdzie tytułowy bohater zamieszkuje z Doktorem Watsonem. Od pierwszych sekund możemy zapoznać się z nieoczywistą relacją dwóch bohaterów, która jest pełna żartów, dziwnych naleciałości i ogromnej przyjaźni. Wstęp jest o tyle zaskakujący, że nie kierujemy Sherlockiem, lecz Watsonem próbującym uniknąć postrzelenia przez Holmesa, który testuje broń z zawiązanymi oczami. Ta sekwencja w pewien unikalny sposób daje nam do zrozumienia, z kim będziemy mieli do czynienia przez całą rozgrywkę – z ekscentrycznym i małodusznym detektywistycznym geniuszem. Przez większość gry będziemy sterować poczynaniami Holmesa, lecz w trakcie rozgrywki pojawiają się segmenty, gdzie wcielimy się w innych bohaterów.

 

 

Gra potrafi zachwycić klimatem. Miejsce akcji zostało osadzone w dziewiętnastowiecznym Londynie i grafika koresponduje z przedstawionymi realiami. Brudna Anglia napędzana parą skrywa wiele sekretów, a miasto zostało przedstawione w dokładny sposób i gracz nie jest w stanie się nim nasycić. Warto przypomnieć, że gra pierwotnie wyszła jeszcze na PlayStation 3/Xboxa360 i co prawda grafika zestarzała się, lecz nadal ogląda się ją z przyjemnością. Szczególnie, że wygląda o wiele lepiej niż gry wychodzące obecnie spod rąk Nintendo…

 

 

Modelowa twarz

 

Jednym z najważniejszych aspektów graficznych w tej grze są modele postaci, animacje twarzy oraz gestów. W tytule będziemy mieli do czynienia z sześcioma sprawami i każda z nich zamknie się w gronie kilku świadków i podejrzanych. Każdy z kluczowych bohaterów został wymodelowany po mistrzowsku i nawet po latach animacje mogą wywołać wrażenie. Highlighty fabularne prezentują się świetnie, lecz zapomniano o postaciach pobocznych i mniej znaczących lokacjach – te wyglądają znacznie gorzej i nie maja takiego polotu jak bohaterowie i miejsca kluczowe dla historii. Gra działa przez cały czas w stałych 30 FPSach, co jest wystarczające dla produkcji emanującej spokojem i niespieszną akcją. Ścieżka dźwiękowa nie zaskakuje niczym odkrywczym – muzyka idealnie wtapia się w tło, stając się idealnym podkładem do akcji na ekranie. Voice acting również spisuje się bez zarzutu – nagrania idealnie korespondują z emocjami zawartymi w wypowiadanych kwestiach, a ich głośność jest dobrze wyważona. Przez całą rozgrywkę nie miałem sytuacji, iż któraś z wypowiedzi jest zbyt cicha lub za głośna.

 

 

Fabularne odkrycie

 

Gra została podzielona na sześć spraw – część z nich to całkowicie nowe historie, natomiast niektóre zostały zainspirowane prozą Conana Doyle’a. Przejmujemy kontrolę nad Holmesem w trybie pierwszo– lub trzecioosobowym – tytuł daje nam dowolność w tej kwestii, oprócz przerywników filmowych. Rozgrywka w większości opiera się na szukaniu wskazówek, rozmawianiu ze świadkami i podejrzanymi oraz składaniu porozrzucanych myśli w logicznie ułożone wnioski.

 

 

Gra nie oferuje otwartego świata. Cieszę się z tego rozwiązania, gdyż nie będziemy musieli błądzić bez celu, bo pustymi mieście. W trakcie każdej sprawy do dyspozycji oddano kilka lokacji, do których bezproblemowo możemy dostać się w każdym momencie. Jedynym wyjątkiem może być komunikat o tym, że trzeba zostać jeszcze w odwiedzanej lokacji, gdyż nie odnaleźliśmy wszystkich poszlak. Podczas przemieszczania się z miejsca do miejsca towarzyszy nam widok Sherlocka w środku lokomocji. W tym czasie można sprawdzić notatki oraz wysnuć nowe wnioski. Warto to zrobić, gdyż czasy ładowania są niesamowicie długie. Dawno nie grałem w tytuł, który zamęczałby gracza ekranami loadingów w taki sposób. Okropieństwo, które nie powinno mieć miejsca na konsolach obecnej generacji.

 

 

Pomijając tę niedogodność, gra ma do zaoferowania ciekawą fabułę, która potrafi zachwycić swoimi zakrętami. Celowo nie zdradzam, czego dotyczą śledztwa przeprowadzane w grze, gdyż samodzielnie warto odkryć niuanse kryjące się za zbrodniami. Podczas rozgrywki wskazówki porozrzucano po całej mapie i warto dokładnie przeszperać każdy zakamarek, gdyż gra cierpi na nierówny poziom trudności. Nie zrozumcie mnie źle, rozwiązywanie spraw daje masę satysfakcji, lecz czasem wskazówki są na wyciągniecie ręki, a niekiedy poziom trudności w losowych momentach potrafi wywindować w niezwykle wysokie rejony i znalezienie rozwiązania graniczy wtedy z cudem.

 

 

Myśli i słowa

 

Po znalezieniu odpowiedniej liczby wskazówek, gra przechodzi do najciekawszej części rozgrywki, czyli dedukcji. To tutaj pojawiają się porozrzucane myśli, które łączymy w pary i tworzymy nowe hipotezy, a te w ostatniej fazie zamieniają się w rozwiązanie sprawy. Podczas przeprowadzania śledztwa mamy styczność z kilkoma motywami i garstką podejrzanych – każdy z oskarżonych ma swoje pobudki do prawdopodobnego popełnienia zbrodni, więc trzeba mieć oczy szeroko otwarte i śledzić z dokładnością to, co dzieje się na ekranie.

 

 

Nigdy nie można być pewnym, czy typowany przez nas podejrzany popełnił zbrodnię. Mimo restrykcyjności w szukaniu poszlak i wskazówek, gra daje nam pełną dowolność w typowaniu winnego, co jest dość zaskakujące. Przez nasz zaburzony obraz emocjonalny danej sprawy, do więzienia możemy wysłać osobnika, który jest niewinny. Jest to niezwykle odświeżające, gdyż gra nie prowadzi za rękę, a każdy podejmowany przez nas wybór może mieć swoje konsekwencje. To nasza decyzja, której musimy być pewni.

 

 

Iluzja wyboru

 

Jednakże nie może być tak różowo i twórcy wprowadzili jedną nowinkę, która w żałosny wręcz sposób psuje wywoływaną wcześniej immersję. Po zakończeniu sprawy wyskakuje nam okno podsumowujące śledztwo oraz pojawia się możliwość sprawdzenia, czy podjęty przez nas wybór jest „właściwy”. Już nazywanie tego właściwością wyboru jest mocno krzywdzące, gdyż wnioski wysnute przez gracza mogą zachowywać logiczny ciąg przyczynowo–skutkowy, a przez całe śledztwo nie dostajemy żadnych informacji o tym, że postępujemy „niewłaściwie”. Na końcu spotyka nas niemiła informacja, że do więzienia wysłaliśmy niewinną osobę. Gra przez to traci bardzo dużo na powadze; budowanie otoczki, iż każda decyzja jest ważna, traci na znaczeniu, gdyż jednym kliknięciem możemy sprawdzić rozwiązanie i – co gorsza – cofnąć się, by „pod naciskiem” deweloperów zmienić swój wybór. Według mnie ten element powinien zostać usunięty – brak możliwości sprawdzenia rozwiązania i niejednoznaczność zakończenia byłyby zdecydowanie usprawnieniami.

 

 

Sherlock Holmes: Crimes and Punishments to dobra gra, w której w intrygujący sposób przedstawiono postać tytułowego bohatera. Jest to niecodzienne doświadczenie z pewnymi skazami. Szczególnie warto pochwalić oprawę graficzną, która mimo swoich potknięć zestarzała się z klasą, a mimika bohaterów wywołuje wrażenie nawet dziś. Samo rozwiązywanie zagadek to miszmasz staroszkolnej przygodówki z lizaniem ścian oraz przesłuchiwania zainteresowanych. Jednym ze zgrzytów może okazać się dla gracza bezsensowny system moralności. Jednakże nie ma co ukrywać, Sherlock Holmes: Crimes and Punishments to satysfakcjonujące doświadczenie, z którym warto się zapoznać.

 

Cena w eShopie: 119 zł

Podziękowania dla Wire Tap Media za dostarczenie gry do recenzji.

 

 


Podsumowanie

Zalety

  • + świetna fabuła
  • + wygląd kluczowych postaci oraz ich animacje
  • + gra kipi wyjątkowym klimatem
  • + voice acting

Wady

  • - nierówna oprawa graficzna
  • - źle zbalansowany poziom trudności
  • - system moralny

7.5

Wyświetleń: 2837

Redaktor

Łukasz Jankowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *